Zaniechania prac nad projektem ustawy o opłatach abonamentowych domagają się od ministerstwa kultury izby gospodarcze, które skupiają operatorów rozprowadzających programy telewizyjne. Proponowane przez resort Piotra Glińskiego rozwiązania ostro krytykuje także m.in. Ministerstwo Rozwoju i Finansów, Rządowe Centrum Legislacji, GIODO, a także organizacje zajmujące się problemem ochrony danych osobowych.
Najnowszy projekt ustawy abonamentowej nakłada na operatorów kablówek i platform cyfrowych obowiązek przekazywania danych swoich klientów Poczcie Polskiej, która zajmuje się ściąganiem abonamentu. Ma to być przejściowe rozwiązanie do czasu wejścia w życie całkiem nowego modelu ściągania abonamentu.
Przygotowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt na początku marca trafił do konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych. Jak zapowiedział minister Gliński, ustawa ma wejść w życie kilka tygodniu po podpisaniu przez prezydenta. Wówczas płaciliby na TVP prawie wszyscy Polacy.
"Proponuje się wprowadzenie domniemania posiadania odbiornika telewizyjnego przez odbiorcę końcowego będącego stroną umowy o dostarczanie telewizji płatnej" - czytamy w uzasadnieniu ustawy. "Niecelowe byłoby zawieranie umowy z dostawcą usług telewizji płatnej bez posiadania odbiornika umożliwiającego korzystanie z jego usług" - przekonują autorzy przepisów.
Chaos prawny i destabilizacja na rynku
Z planów resortu kultury może jednak nic nie wyjść, ponieważ przygotowany przez niego projekt wzbudził nie tylko gwałtowny opór firm działających na rynku medialnym i telekomunikacyjnym, ale także ściągnął na siebie silna krytykę wewnątrz rządu.
W opublikowanym w czwartek liście sześciu organizacji branżowych napisano, że "wejście w życie regulacji w obecnie projektowanym kształcie oznacza chaos prawny i destabilizację na rynku". Izby gospodarcze podkreślają, że projekt nie uwzględnia otoczenia prawnego, realiów rynkowych, ani dalszych planów dotyczących finansowania mediów publicznych.
"Projekt w obecnym kształcie może także przynieść skutki odwrotne od oczekiwanych przez wnioskodawcę ze względu na wysoce prawdopodobną migrację części odbiorców telewizji płatnej do platform internetowych, niezarejestrowanych w Polsce, a nawet serwisów pirackich, które stanowią realne zagrożenie dla legalnie prowadzonej działalności gospodarczej" - czytamy w liście.
Według organizacji branżowych spowoduje to "nieodwracalne zmniejszenie się bazy odbiorców płatnej telewizji, co finalne przełoży się na cały rynek medialny, a tym samym na znaczące zmniejszenie wpływów budżetowych z tytułu podatków".
Izby gospodarcze podpierają się w swym stanowisku także krytycznymi opiniami GIODO, Ministerstwa Rozwoju i Finansów, Rządowego Centrum Legislacji i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, które zostały zgłoszone w ramach konsultacji publicznych.
Kontrole mogą doprowadzić przedsiębiorców do bankructwa
Resort Mateusza Morawieckiego zgłosił długą listę zastrzeżeń do projektu ustawy MKiDN. Autorom przepisów wytknięto brak oceny ich wpływu na rynek płatnej telewizji, naruszanie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, ingerencję w tajemnice finansowe firm, nadmierne kary dla przedsiębiorców czy wprowadzanie zagrożenia dla wrażliwych danych obywateli.
MRiF obawia się też, że bardzo ogólna definicja odbiornika TV powoduje, że za odbiornik można obecnie uznać także smartfon, tablet, komputer. "Czy taki był cel ustawodawcy, który zdecydował się na szeroką i nieostrą w rzeczywistości definicję odbiornika?" - pyta resort. "Potencjalne efekty kontroli u przedsiębiorców, szczególnie mikro, mogą być dramatyczne, mogą np. doprowadzić do bankructwa" - ostrzega.
Sporo zastrzeżeń ma także Przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Minister między innymi zwrócił uwagę na poważną lukę w proponowanych przepisach, która oznacza nierówne traktowanie dostawców usług oraz części konsumentów.
Kowalczyk wskazał, że dostawcy zagranicznych serwisów VOD oraz krajowych bezpłatnych serwisów tego typu, nie będą objęci przepisami ustawy.
"W związku z powyższym można spodziewać się rezygnacji klientów płatnej telewizji z płatnej telewizji na rzecz dostępnych serwisów VOD" napisał szef Komitetu Stałego RM. Dodał, że tylko określone kategorie konsumentów będą objęte regulacją. "Może to budzić wątpliwości w zakresie równego traktowania poszczególnych grup konsumentów de facto tej samej usługi" - zwrócił uwagę Kowalczyk.
Próba reanimacji trupa przez rejestrację odbiorników
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Edyta Bielak-Jomaa krytykuje "koncepcję angażowania podmiotów prywatnych w proces poboru opłat abonamentowych, które są rodzajem daniny publicznej". GIODO ma również szereg wątpliwości dotyczących bezpieczeństwa danych obywateli.
Bielak-Jomaa ostrzega, że jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, "dochodzić będzie do pozyskiwania danych osobowych w drodze ustawowej zmiany warunków umów o charakterze prywatnoprawnym, co wydaje się wysoce wątpliwe z punktu widzenia ochrony praw konsumentów, będących podmiotami tychże danych".
GIODO zwraca też uwagę, że w 2018 roku ma pojawić się pomysł pobierania abonamentu wraz z podatkiem dochodowym i składką na KRUS. "Nie wydaje się uzasadnione przejściowe wprowadzanie regulacji opartej na innym modelu poboru tych opłat, zwłaszcza, iż wiąże się ono z przetwarzaniem - a co za tym idzie koniecznością zabezpieczenia - dużych ilości danych osobowych" - pisze GIODO.
Na problem ochrony danych osobowych zwraca też uwagę fundacja Panoptykon, która krytykuje mechanizm przekazywania danych klientów platform telewizyjnych Poczcie Polskiej. "To rozwiązanie jest groźne dla prywatności; niesprawiedliwe, bo obejmuje tylko jedną grupę konsumentów, i na dodatek nieracjonalne, bo ma funkcjonować tylko przez kilka miesięcy" - podkreśla fundacja.
"Ściągalność abonamentu jest niewielka, ale sam system też nie przystaje do dzisiejszych czasów, bo nie uwzględnia faktu, że od chwili jego wprowadzenia do Polski dotarły takie wynalazki jak telefony komórkowe czy telewizja internetowa" - pisze Panoptykon. "Tymczasem Ministerstwo Kultury zamiast dostosować sposób finansowania mediów publicznych do XXI-wiecznych realiów, próbuje trupa rejestracji odbiorników reanimować" - czytamy w opinii do projektu autorstwa Anny Walkowiak.
"Czy tworzenie bazy z danymi klientów płatnej telewizji jest faktycznie potrzebne?" - pyta ekspertka Panoptykonu. "Zamiast tracić czas na wymyślanie kontrowersyjnych protez, wydawać publiczne pieniądze na ich utworzenie i zaraz potem likwidowanie, niech Ministerstwo lepiej skupi się na porządnym przygotowaniu właściwego projektu" - pisze Walkowiak.
Naruszenie konstytucyjnej zasady równości obywateli wobec prawa
Z ostrą krytyką projektu prowadzonego pod nadzorem wiceministra kultury Jarosława Sellina wystąpił wcześniej Cyfrowy Polsat. "Uznajemy taką propozycję zmian legislacyjnych za niezgodną z zasadą konstytucyjnej równości obywateli wobec prawa, a ujawnienie chronionych danych osobowych klientów płatnej telewizji za naruszającą ich prawa konsumenckie i osobiste" - stwierdzono w oświadczeniu.
"Osiągnięcie konsensusu rynkowego w sprawie przyjęcia rozwiązań nowej ustawy abonamentowej uważamy za stosunkowo proste, pod warunkiem stosowania tych samych reguł wobec wszystkich obywateli, bez rozróżniania, czy są klientami sieci kablowych, platform satelitarnych, platform internetowych czy też naziemnej telewizji cyfrowej" - podsumowano w komunikacie Cyfrowego Polsatu.