Ustawa abonamentowa nie podoba się Poczcie Polskiej, GIODO czy Mateuszowi Morawieckiemu. Uwagi są porażające - od zbyt wysokich kar, przez ryzyko wycieku danych milionów Polaków, aż po brak szacunków wpływu ustawy na rynek telewizyjny. W ramach konsultacji publicznych zgłoszono prawie 300 uwag, zastrzeżeń i wątpliwości. Te ma nawet główny beneficjent ustawy, czyli Telewizja Polska.
Jak policzyła Polska Izba Komunikacji Elektronicznej, w procesie konsultacji publicznych nowej ustawy abonamentowej, udział wzięły 33 instytucje. To zarówno ministerstwa, jak i stowarzyszenia, organizacje społeczne oraz media. "Zgłosiły łącznie 279 różnego kalibru uwag i zastrzeżeń, które pod znakiem zapytania stawiają rozwiązania projektowane przez ustawodawcę" - stwierdza Izba.
Główne zastrzeżenia dotyczą nierównego traktowania różnych obywateli i przedsiębiorstw. Jak podkreśla PIKE, "projektowane rozwiązania nałożą dodatkowe obowiązki wyłącznie na odbiorców płatnej telewizji" i to właśnie na tę grupę ma spaść główny ciężar opłat abonamentowych. Ustawę krytykują jednak niemal wszyscy.
Kolejnym obszarem, który ściąga na autorów przepisów zmasowaną krytyką to ochrona danych osobowych. Według dostawców usług telewizyjnych, nakładany na nich w ustawie obowiązek przekazywania tych danych podmiotowi trzeciemu - wyznaczonemu operatorowi, czyli Poczcie Polskiej - godzi w zaufanie, stanowiące podstawę umów zawartych z klientami. Są też wątpliwości, czy Poczta jest do tego przygotowana.
Jak zwraca uwagę PIKE, obawy ma także sama Poczta Polska, która wskazuje, że nieprecyzyjne definicje m.in. "gospodarstwa domowego" oraz brak możliwości skutecznej kontroli rejestracji odbiorników RTV w praktyce przysporzą wiele problemów urzędnikom pocztowym zajmującym się egzekwowaniem abonamentu. Poczta Polska ma także zastrzeżenia do pomysłu stworzenia za jej pieniądze specjalnego systemu teleinformatycznego.
Mało tego, uwagi ma nawet Telewizja Polska, do której ma popłynąć zdecydowana większość ściągniętych środków. Według TVP projekt "nie powinien docelowo wyczerpywać modernizacji systemu abonamentowego, który wymaga większej i bardziej całościowej reformy". Podobnie uważają operatorzy telekomunikacyjni, którzy opowiadają się za rozwiązaniem systemowym, powszechnym i bazującym na publicznych rejestrach danych, np. PIT.
Morawiecki nie chce abonamentu Glińskiego
Długą listę zastrzeżeń do projektu ustawy zgłosił także resort Mateusza Morawieckiego. Ministerstwo Rozwoju i Finansów zwraca uwagę, że autorzy projektu... nie policzyli jak wpłynie on na rynek płatnej telewizji.
Ich zdaniem nowy abonament narusza też ustawę o swobodzie działalności gospodarczej oraz ingeruje w tajemnice finansowe firm. Nadmierne są też kary dla przedsiębiorców, a w przypadku zwykłych obywateli istnieje ryzyko ujawnienia wrażliwych danych.
Ministerstwo Rozwoju i Finansów obawia się też, że bardzo ogólna definicja odbiornika TV powoduje, że za odbiornik można obecnie uznać także smartfon, tablet, komputer. "Czy taki był cel ustawodawcy, który zdecydował się na szeroką i nieostrą w rzeczywistości definicję odbiornika?" - pyta resort. "Potencjalne efekty kontroli u przedsiębiorców, szczególnie mikro, mogą być dramatyczne, mogą np. doprowadzić do bankructwa" - ostrzega.
Sporo zastrzeżeń ma także Przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Minister zwrócił uwagę na poważną lukę w proponowanych przepisach, która oznacza nierówne traktowanie dostawców usług oraz części konsumentów. Kowalczyk wskazał, że dostawcy zagranicznych serwisów VOD oraz krajowych bezpłatnych serwisów tego typu, nie będą objęci przepisami ustawy.
"W związku z powyższym można spodziewać się rezygnacji klientów płatnej telewizji z płatnej telewizji na rzecz dostępnych serwisów VOD" napisał szef Komitetu Stałego RM. Dodał, że tylko określone kategorie konsumentów będą objęte regulacją. "Może to budzić wątpliwości w zakresie równego traktowania poszczególnych grup konsumentów de facto tej samej usługi" - zwrócił uwagę Kowalczyk.
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Edyta Bielak-Jomaa krytykuje "koncepcję angażowania podmiotów prywatnych w proces poboru opłat abonamentowych, które są rodzajem daniny publicznej". GIODO ma również szereg wątpliwości dotyczących bezpieczeństwa danych obywateli.
Bielak-Jomaa ostrzega, że jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, "dochodzić będzie do pozyskiwania danych osobowych w drodze ustawowej zmiany warunków umów o charakterze prywatnoprawnym, co wydaje się wysoce wątpliwe z punktu widzenia ochrony praw konsumentów, będących podmiotami tychże danych".
GIODO zwraca też uwagę, że w 2018 roku ma pojawić się pomysł pobierania abonamentu wraz z podatkiem dochodowym i składką na KRUS. "Nie wydaje się uzasadnione przejściowe wprowadzanie regulacji opartej na innym modelu poboru tych opłat, zwłaszcza, iż wiąże się ono z przetwarzaniem - a co za tym idzie koniecznością zabezpieczenia - dużych ilości danych osobowych" - pisze GIODO.
Na problem ochrony danych osobowych zwraca też uwagę fundacja Panoptykon, która krytykuje mechanizm przekazywania danych klientów platform telewizyjnych Poczcie Polskiej. "To rozwiązanie jest groźne dla prywatności; niesprawiedliwe, bo obejmuje tylko jedną grupę konsumentów, i na dodatek nieracjonalne, bo ma funkcjonować tylko przez kilka miesięcy" - podkreśla fundacja.
"Ściągalność abonamentu jest niewielka, ale sam system też nie przystaje do dzisiejszych czasów, bo nie uwzględnia faktu, że od chwili jego wprowadzenia do Polski dotarły takie wynalazki jak telefony komórkowe czy telewizja internetowa" - pisze Panoptykon. "Tymczasem Ministerstwo Kultury zamiast dostosować sposób finansowania mediów publicznych do XXI-wiecznych realiów, próbuje trupa rejestracji odbiorników reanimować" - czytamy w opinii do projektu autorstwa Anny Walkowiak.
"Czy tworzenie bazy z danymi klientów płatnej telewizji jest faktycznie potrzebne?" - pyta ekspertka Panoptykonu. "Zamiast tracić czas na wymyślanie kontrowersyjnych protez, wydawać publiczne pieniądze na ich utworzenie i zaraz potem likwidowanie, niech Ministerstwo lepiej skupi się na porządnym przygotowaniu właściwego projektu" - pisze Walkowiak.