Ministerstwo Energii twierdzi, że w walce ze smogiem chce wyeliminować najgorsze gatunkowo paliwa, w tym głównie muły i floty. Problem w tym, że ustawa, którą właśnie przygotowuje, wcale do tego nie doprowadzi. Inaczej mogłaby zagrozić polskim nierentownym kopalniom. Na dodatek projekt ustawy jest łudząco podobny do przepisów sprzed dwóch lat, które nigdy nie weszły w życie, bo eksperci nie zostawili na nich suchej nitki.
W styczniu premier Beata Szydło zapowiedziała szereg rozwiązań, które pomogą walczyć ze smogiem. Zaledwie dwa tygodnie później gotowy był już projekt nowelizacji ustawy o jakości paliw stałych, a nawet trzy rozporządzenia, żeby jak najszybciej wprowadzić w życie nowe przepisy.
Okazuje się jednak, że rozwiązania proponowane przez PiS zupełnie nic nie zmienią, a smog, jaki jest, taki będzie.
Ministerstwo w uzasadnieniu do projektu pisze, że paliwa stałe będą sprawdzane pod względem parametrów, takich jak zawartość popiołu, siarki, wartość opałowa, wielkość ziarna, wilgotność i "wskaźnik wolnego wydymania". Problem w tym, że wskaźniki te ustalone zostały na takim poziomie, że wcale nie wyeliminują najgorszych gatunkowo paliw, o czym pisze portal wysokienapiecie.pl.
Co więcej, przyznaje to de facto również sam resort energii w tzw. ocenie skutków regulacji do projektu ustawy. W OSR można znaleźć bowiem informację, że nowych norm nie spełniałoby tylko ok. 6,8 proc. miałów.
To oznacza, że nowelizacja ustawy niewiele zmieni. Dlaczego normy nie zostały bardziej wyśrubowane?
Te parametry to "kompromis pomiędzy najlepszym węglem, jaki powinien być dostarczany do odbiorcy końcowego, a możliwościami zaspokojenia popytu przez producentów węgla w Polsce". Resort zatem zadbał w tym przypadku nie tyle o poprawę jakości powietrza, ile o interesy producentów węgla.
Na dodatek działania ministerstwa w tej sprawie nic nowego. Projekt, nad którym pracuje, to de facto projekt sprzed dwóch lat, który został przez ekspertów skrytykowany i ostatecznie wycofany, jak przypomina wysokienapiecie.pl.
Przepisy, nad którymi pracowano dwa lata temu, zostały skrytykowane za to, że dopuszczały do sprzedaży węgiel z wysoką zawartością substancji rakotwórczych i popiołu, a to on głównie odpowiada za smog.
Parametry, które określa projekt ustawy opracowywany obecnie, są niemal takie same, jak te sprzed dwóch lat. A wówczas nawet Ministerstwo Ochrony Środowiska zwracało uwagę na to, że przyjęte normy zawartości siarki, pyłów oraz wilgoci w żaden sposób nie przyczynią się do poprawy jakości powietrza.