W Sejmie odbyło się w czwartek pierwsze czytanie projektu ustawy antyterrorystycznej. Ustawa umożliwi blokowanie wybranych stron w internecie, wprowadzi obowiązek rejestracji kart pre-paid i umożliwi służbom niekontrolowany dostęp do naszych zeznań podatkowych, czy ksiąg wieczystych.
Posłowie mają mało czasu na pracę nad ustawą, ponieważ rząd chce, żeby zdążyła wejść w życie przez szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży. Początkowo termin wejścia w życie określono na 1 czerwca, ale już wiadomo, że ten termin jest nie do dotrzymania, ponieważ ustawą nie zdążyłby się zając senat. Dlatego zmieniono termin wejścia w życie ustawy – ma ona obowiązywać od następnego dnia po dniu ogłoszenia.
Opozycja mówi zmianom zdecydowane "nie". Zastępca koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik, który przedstawiał proponowane zmiany, powiedział, że zamachy w Madrycie, Londynie, Paryżu i Brukseli świadczą o realnym zagrożeniu stojącym u granic naszego kraju. - Polski rząd nie może udawać, że tego nie dostrzega - dodał polityk PiS.
Zawarte zapisy określił jako "niezwykle silne wzmocnienie polskich służb". Z kolei szef MSWiA Mariusz Błaszczak mówił w Sejmie, że przygotowane rozwiązania są niezbędne. Jak powiedział, służby muszą mieć narzędzia, żeby stać na straży bezpieczeństwa obywateli. Dodał, że tego typu przepisy obowiązują na zachodzie Europy.
Tomasz Szymański z Platformy Obywatelskiej ocenił, że ustawa uderza w swobody obywatelskie. Dodał, że propozycje rządu zostały napisane - jak to określił - "na kolanie", pod konkretne wydarzenia, czyli szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. "Pielgrzymi odjadą, a ustawa pozostanie" - powiedział polityk PO.
Negatywnie o ustawie wypowiadał się też Witold Zembaczyński z Nowoczesnej. Ocenił, że jest ona antyobywatelska i antydemokratyczna. Będzie też - według niego - "niebezpieczna pod względem możliwości penetrowania prywatnego życia". Poseł podkreślał, że przed ewentualnymi aktami terroru nie ochronią nas przepisy, a doskonale wyszkolone i wyposażone służby. Powinniśmy tez inwestować w szkolenie obywateli - mówił polityk Nowoczesnej.
Koniec wygodnego dzwonienia
Jednym z zapisów, który budzi najwięcej emocji wśród opozycyjnych partii, jest konieczność rejestrowania telefonów na kartę. Projekt zakłada, że nie będzie można już anonimowo kupić karty pre-paid do telefonu. Trzeba będzie przy zakupie podać swoje dane. Specjaliści krytykują ten pomysł, zwracając uwagę, że jest uciążliwy dla sprzedawców i operatorów telefonicznych, a jego skuteczność jest dyskusyjna.
- Jeżeli ktoś będzie chciał wysadzić się na przykład na Dworcu Centralnym i będzie chciał kupić kartę do telefonu, to i tak podanie swoich danych sprzedawcy nic tu nie zmienia, bo przecież skoro i tak się wysadzi, to co mu za różnica? Tak samo kartę można kupić na kradziony dowód, na słupa, możliwości jest wiele – mówi dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem dr Krzysztof Liedel.
Blokada Internetu
Nowe przepisy umożliwią zablokowanie stron internetowych, jeżeli będzie zachodzić podejrzenie, że mogą być używane do działalności terrorystycznej. Blokada ma trwać maksymalnie 30 dni, jednak może być wydłużona o dodatkowe trzy miesiące. Zablokowanie witryny nie będzie wymagało zgody sądu, który musi zająć stanowisko najpóźniej w ciągu pięciu dni. Dopiero jeśli nie wyda zgody, to ABW będzie musiała zdjąć blokadę.
- Podobne zapisy funkcjonują w Wielkiej Brytanii, ale tam zablokować można treści zawierające pornografię dziecięcą. Jednak dawanie możliwości zablokowania strony, kiedy zachodzi zaledwie podejrzenie, że może dotyczyć działalności terrorystycznej, jest w mojej opinii otwieraniem puszki Pandory. Wszelkie przepisy umożliwiające blokowanie internetu powinny być maksymalnie przejrzyste i maksymalnie precyzyjne. A w tym przypadku tak nie jest. Wręcz przeciwnie, te przepisy, które proponuje rząd tworzą, przestrzeń do nadużyć – mówi Wojciech Klicki, prawnik i ekspert fundacji Panoptykon.
Przegląd PIT-ów
Projekt poszerza także uprawnienia służb jeśli chodzi o dostęp do informacji o obywatelach. Oznacza to, że ABW będzie mogła, nikogo o tym nie informując, przejrzeć na przykład nasze zeznania podatkowe. Służby już teraz mają dostęp do tych danych, jednak muszą o niego wystąpić – czyli mówiąc prościej złożyć wniosek. - Projekt ustawy tutaj sporo zmienia. ABW zyska dostęp do tych danych online, więc będzie je mogła sprawdzać w dowolnym momencie, a urząd skarbowy nie tylko nie będzie się na to musiał zgadzać, ale nawet nie będzie wiedział, czyje PIT-y Agencja ogląda i kiedy. To samo dotyczy wszystkich danych zgromadzonych w państwowych bazach: urzędów skarbowych, ZUS, ministerstwa finansów, wydziałów ksiąg wieczystych – tłumaczy Wojciech Klicki.
- Nie chodzi o to, że naszym zdaniem ABW nie powinno mieć dostępu do tych danych. Może taki dostęp mieć. Problem w tym, że ABW może na własną rękę gromadzić i usuwać informacje o wszystkich Polakach bez jakiejkolwiek kontroli. Nikt nie weryfikuje, czy uprawnienie to nie jest nadużywane i czy informacje na temat konkretnej osoby nie są zbierane nielegalnie – zaznacza.