W piątek minister Maciej Łopiński z Kancelarii Prezydenta przedstawił długo wyczekiwany projekt o pomocy kredytobiorcom walutowym. Ta wiadomość spowodowała duży spadek notowań banków na GPW. Problem w tym, że zanim jego treść została podana do publicznej wiadomości, minister przekazał go środowiskom frankowiczów. Komisja Nadzoru Finansowego sprawdza, czy nie doszło do złamania prawa.
Ustawa o obrocie instrumentami finansowymi głosi, że informacje, które mogą mieć wpływ na notowania spółek, muszą być podawane do publicznej wiadomości tak, aby wszyscy mieli do nich równy dostęp. Chodzi o to, aby nie faworyzować wybranych osób, które mogłyby dla własnych korzyści wykorzystać cenotwórcze informacje.
Wygląda na to, że minister Maciej Łopiński z Kancelarii Prezydenta, przedstawiając w piątek projekt ustawy o pomocy kredytobiorcom walutowym, mógł złamać to prawo. Zanim podczas konferencji prasowej podał do publicznej wiadomości założenia nowego projektu prezydenckiego, około półtorej godziny wcześniej spotkał się ze stowarzyszeniami reprezentującymi frankowiczów i to jemu przekazał w pierwszej kolejności zapisy ustawy. W ten sposób za gest dobrej woli pracownik Kancelarii Prezydenta może trafić przed sąd.
Nowy pomysł na rozwiązanie problemu kredytobiorców walutowych nie spodobał się inwestorom. mBank Research wyliczył, że może on kosztować banki nawet 32 mld zł. Analitycy ING szacowali koszty nawet na 47 mld zł. To spowodowało w piątek wyprzedaż akcji banków na warszawskim parkiecie. WIG-Banki stracił tego dnia 4,1 proc. Kapitalizacja banków notowanych na GPW zmniejszyła się o 6,3 mld zł. Najwięcej stracił Getin Noble Bank, którego akcje zostały przecenione o 7,8 proc., a jego notowania musiały być w ciągu dnia nawet zawieszane. Akcje Millennium potaniały o 7,6 proc., mBanku o 6,5 proc., a BZ WBK o 6,3 proc.
Problem w opinii KNF polega na tym, że frankowicze mieli wcześniej dostęp do informacji, która spowodowała wyprzedaż na GPW i mogli ją wykorzystać. Minister Łopiński uważa, że nic się nie stało. - Minęło półtorej godziny, czy sądzicie państwo, że w w tym czasie stało się coś takiego, co zatrzęsło warszawską giełdą? - odpowiadał na pytania dziennikarzy.
Innego zdania może być KNF. Z informacji RMF FM wynika, że Komisja Nadzoru Finansowego bada, czy Kancelaria Prezydenta nie złamała prawa.