Ustawa frankowa może okazać się wydmuszką. Wicepremier Mateusz Morawiecki sugeruje, że prezydencki dokument powinno przeredagować Ministerstwo Finansów. Resort ten umywa jednak ręce i twierdzi, że to sprawa Kancelarii Prezydenta. Ekipa Andrzeja Dudy tłumaczy się, że jest to dopiero wstępny szkic, a nie projekt. Tymczasem inwestorzy zaczęli z powrotem kupować akcje banków, jakby już położyli krzyżyk na ustawie frankowej.
Prezydencka ustawa dotycząca przewalutowania kredytów walutowych jest zła, zaszkodzi nie tylko bankom i zagrozi stabilności systemu finansowego w Polsce, ale również negatywnie wpłynie na gospodarkę i złotego. Takie głosy płyną już nie tylko z samych banków, ale również ze strony wielu ekonomistów. Dokument krytykował nawet prezes NBP, który nazywa go wręcz pomysłem "z piekła rodem", a także agencja ratingowa Moody's. (O szczegółach projektu można przeczytać tutaj)
Do tego chóru krytyków dołączył wicepremier rządu PiS, minister rozwoju Mateusz Morawiecki. I wywołał tym spore zamieszanie.
Prezydent wcale nie chce ratować [frankowiczów](https://finanse.wp.pl/frankowicze-6121834056160897c)?
Wicepremier w środę powiedział bowiem agencji Bloomberg, że prezydent Andrzej Duda przygotował projekt ustawy, "bo ją obiecał, ale nie będzie jej forsował".
Mateusz Morawiecki powiedział również, że oczekuje od Ministerstwa Finansów przygotowania nowelizacji tzw. ustawy frankowej, bo projekt w obecnym kształcie jest szkodliwy - uderzy nie tylko w banki, ale może się też odbić m.in. negatywnie na kursie złotego.
To wywołało natychmiastową reakcję Ministerstwa Finansów, które od ustawy frankowej się... odcina. "Ministerstwo Finansów nie prowadzi prac nad poprawką do projektu ustawy o kredytach frankowych" – czytamy w oświadczeniu. "Kwestią tych kredytów zajmowała się Kancelaria Prezydenta RP" – brzmi komunikat MF.
Twitter zawrzał. Ministerstwo Rozwoju pisze, że wicepremier Morawiecki powiedział zagranicznym mediom, że nie wie, czy MF prowadzi prace nad ustawą frankową. Prawda - powiedział on, że MF powinno to zrobić, a nie, że robi.
Pojawiły się spekulacje, że oba resorty prowadzą ze sobą jakąś wojnę, na co znowu zareagował na Twitterze resort rozwoju, pisząc: "Jak MFGOVPL mówi, że nie prowadzi takich prac, to tak jest. Nie ma tzw. dialogu, oczekiwań i wojenek."
Projekt wraca do Prezydenta jak gorący ziemniak
Pytanie, co zrobi Kancelaria Prezydenta, która projekt przygotowała? Czy zamierza go zmienić? Złagodzić zapisy tak, by ograniczyć koszty tej ustawy? Biuro prasowe odpowiada, że Kancelaria czeka na razie na wyliczenia KNF. Dopóki ich nie dostanie, nie zrobi nic, choć nie wyklucza, że prezydencki projekt zostanie zmieniony.
- Kancelaria Prezydenta RP nie wyklucza wprowadzenia zmian w projekcie ustawy, jednakże główne intencje i mechanizmy zaproponowanej regulacji powinny być zachowane. Ponowna analiza opracowanych w Kancelarii Prezydenta RP rozwiązań będzie możliwa po przedstawieniu wyliczeń dokonanych przez Komisję Nadzoru Finansowego - czytamy w odpowiedzi przesłanej money.pl.
W ubiegłym tygodniu prezydencki minister Maciej Łopiński przyznał, że Kancelaria Prezydenta pracuje już nad pewnymi zmianami. – Pracujemy nad takim rozwiązaniem, które spowodowałoby, że utracone korzyści bankowe można by rozłożyć w czasie – powiedział Łopiński PAP.
Tyle, że nie chodzi już tylko o to, jakie są koszty projektu, który obiecywał Andrzej Duda w trakcie kampanii wyborczej. Pojawiły się wątpliwości, czy projekt jest zgodny z Konstytucją.
Jak pisaliśmy w money.pl, dwóch konstytucjonalistów - prof. Marek Chmaj i prof. Cezary Kosikowski - przygotowali ekspertyzy, z których wynika, że prezydencki projekt ustawy jest sprzeczny z ustawą zasadniczą w wielu punktach.
Co więcej, prawnicy ostrzegają, że zagraniczni właściciele banków działających w Polsce mogą żądać od Polski odszkodowań po przymusowym przewalutowaniu. Te obawy potwierdził również wicepremier Morawiecki podczas środowego spotkania z dziennikarzami.
Z informacji money.pl wynika, że Kancelaria Prezydenta otrzymała obie ekspertyzy. To mocny cios w ustawę frankową, który zadał Związek Banków Polskich, bo to na jego zlecenie ekspertyzy zostały sporządzone. Co na zarzuty o niekonstytucyjności mówi prezydent? Niewiele.
- Mamy świadomość pojawiających się uwag, w tym o konstytucyjności – są one rozważane w Kancelarii Prezydenta RP. Kancelaria Prezydenta RP analizowała przedstawione propozycje pod kątem zasad konstytucyjnych. Ostateczny kształt zostanie nadany projektowi po uzyskaniu wyników wyliczeń i analiz Komisji Nadzoru Finansowego - odpowiada biuro prasowe.
KNF ciągle liczy
Kancelaria Prezydenta w projekcie nie przedstawiła kosztów, jakie spowoduje proponowane rozwiązanie przewalutowania kredytów po tzw. "kursie sprawiedliwym". Powierzyła to zadanie Komisji Nadzoru Finansowego, która ciągle jeszcze liczy.
Swoje kalkulacje dotyczące kosztów prezydenckiej ustawy przedstawił już jednak NBP. Zdaniem banku centralnego minimalny koszt, jaki poniosą banki po wprowadzeniu w życie ustawy, to 44 mld zł – 35 mld zł z tytułu przewalutowania kredytów i 9 mld zł z tytułu zwrotu spreadów.
Agencja Moody's natomiast szacuje, że jednorazowy koszt przewalutowania to 36 mld zł, zatem kalkulacje te są zbieżne.
KNF swoje wyliczenia ma zaprezentować w marcu. Pytanie, czy wtedy będą one jeszcze miały znaczenie, skoro nawet w sferach rządowych nikt nie jest zdeterminowany do tego, żeby ustawę frankową uchwalić.
Inwestorzy już pogrzebali plan pomocy dla frankowiczów?
Już w środę dobre nastroje wróciły na warszawską giełdę. Indeks WIG20 wzrósł o 3,6 proc. – najmocniej od listopada 2011 roku i to właśnie głównie za sprawą zwyżek kursów banków, na które wpłynęła wypowiedź wicepremiera Morawieckiego. Inwestorzy znów zaczęli kupować akcje banków. Czyżby już pogrzebali ustawę frankową?
A może wcale nie ma co grzebać? Maciej Łopiński, prezydencki minister we wspomnianej rozmowie z PAP powiedział, że tzw. prezydencka ustawa frankowa nie jest jeszcze projektem ustawy, a jedynie "propozycją rozwiązań".