Możliwość zagrania w karty na pieniądze z kolegami, zmiany w poborze podatku i liberalizacja przepisów dla zagranicznych bukmacherów - tak wyglądają zapisy tzw. ustawy hazardowej Jarosława Gowina. Z projektu, do którego dotarł money.pl, wynika, że przepisy w ogóle nie mają żadnego przełożenia na państwowego Totalizatora Sportowego.
"O zakładach wzajemnych i niektórych grach karcianych" - tak dokładnie nazywa się projekt ustawy autorstwa wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina. Przepisy zakładają, że do 760 zł można grać w pokera na pieniądze.
Powyżej tej kwoty, aby zorganizować turniej karciany, trzeba posiadać zezwolenie. Może je otrzymać - pod pewnymi warunkami - także zagraniczna firma. Obstawiać będzie można przez internet oraz w specjalnie wyznaczonych punktach, w karty na pieniądze także można grać w sieci lub w tzw. ośrodkach gier karcianych. Ich pracownicy będą musieli posiadać specjalne zezwolenie ministra finansów.
Także gracz, aby mógł usiąść tam do stołu, będzie musiał mieć kartę gracza i być zarejestrowanym w prowadzonym przez Ministerstwo Finansów spisie. Ma on zawierać informację m.in. o wszystkich wygranych osoby grającej w karty.
Przy grze przez internet bukmacher lub oferujący gry karciane powinien mieć polską domenę, a dane dotyczące gier przetrzymywać może w dowolnym kraju Unii Europejskiej, ale jednocześnie ma obowiązek dostępu do nich z terytorium Polski. Transakcje finansowe (np. wpłaty do takiego internetowego kasyna) przez polskie banki lub oddziały zagranicznych banków zarejestrowane w naszym kraju.
Projekt ustawy Gowina teoretycznie zakazuje reklamy, jednocześnie jednak dopuszcza tu szereg wyłączeń. Pokera czy bukmacherkę będzie można promować, jeśli reklama nie będzie skierowana do dzieci, "nie zachęca do nadmiernego zawierania zakładów" czy nie kojarzy się z seksualnością lub sukcesem zawodowym. Reklamy będą mogły być emitowane w telewizji czy radiu po godzinie 20. Co ciekawe, ani słowa nie ma tu o internecie.
Podobnie jak propozycja Ministerstwa Finansów, także ustawa hazardowa zakłada blokowanie stron internetowych firm, które będą starały się obejść przepisy. Decyzję o wyłączeniu danej witryny podejmować ma Służba Celna. Wpisu do rejestru dokonać ma już Urząd Komunikacji Elektronicznej, a blokować mają ją już telekomy. Jeśli dostawca internetu tego nie zrobi, to grozi mu kara nawet do 3 proc. rocznych przychodów.
Płacić będą musieli też oczywiście legalni organizatorzy gier. I tak turnieje pokerowe będą wiązały się z 2-proc. opłatą od puli nagród. Chcąc zawierać zakłady wzajemne, przedsiębiorca będzie musiał wpłacić zabezpieczenie. Dla organizatorów gry w pokera będzie to 100 tys. zł, a w przypadku bukmacherki lub gier karcianych przez internet 480 tys. zł. Najwięcej pieniędzy zamrozić będą musieli jednak oferujące zakłady wzajemne w punktach stacjonarnych. Na przykład lider rynku STS ok. 1,8 mln zł.
Do tego dochodzą opłaty za samą możliwość urządzania gier. Tu także najwięcej zapłacą stacjonarni bukmacherzy. Wspomniany STS na dzień dobry wpłacić musiałby ok. 1 mln zł. Oferujący grę przez internet zapłacą ok. 300-350 tys. zł.
Zmienić mają się też zasady opodatkowania. W przypadku bukmacherów podstawą opodatkowania ma być "suma wpłaconych stawek pomniejszona o sumę wypłaconych
wygranych". Stawka wynosić ma 2,5 proc. dla zakładów sportowych związanych ze współzawodnictwem zwierząt. Wszystkie inne, a więc np. piłka nożna, hokej, siatkówka, tenis czy tzw. zakłady specjalne (np. kto zostanie prezydentem w 2020 roku?), rośnie do 20 proc.
W przypadku gier karcianych w turnieju podstawą ma być suma wszystkich wpłat. Organizator odprowadzi od tego 1 proc. Dodatkowo gracze od wygranej zapłacą jeszcze 10 proc. podatku.
Według projektu Gowina powstać ma także Fundusz Szkolenia Mistrzów, którym zarządzać ma Polski Komitet Olimpijski. Trafiać ma do niego 7 proc. przychodów z podatków od gier, a pieniądze wspierać mają sportowców startujących w dyscyplinach olimpijskich. Kolejne 3 proc. z nowego podatku trafiać ma do Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych
Projekt ustawy autorstwa Jarosława Gowina w ogóle nie odnosi się do kwestii Totalizatora Sportowego. Na przykład nie zakłada umożliwienia państwowemu monopoliście uruchomienia sprzedaży gier liczbowych w internecie. Przepisy opracowane przez wicepremiera nie odnoszą się także do automatów, czyli popularnych jednorękich bandytów.
Przypomnijmy, że kilka dni temu swój projekt ustawy hazardowej ujawniło Ministerstwo Finansów. Zwiększa ono monopol Totalizatora Sportowego, przekazując do niego wszystkie automaty do gier. Spółka dostaje też możliwość oferowania Lotto przez internet. Nieco zliberalizowane są też przepisy dotyczące e-bukmacherów. Jednocześnie zaostrzone miałyby zostać przepisy dotyczące blokowania stron nielegalnych firm.