Ustawa o opłatach abonamentowych dostała „zielone światło” od Rady Legislacyjnej. Mimo ostrej krytyki w konsultacjach społecznych Rada nie widzi w projekcie sprzeczności z Konstytucją RP, ani zagrożenia dla ochrony danych osobowych Polaków. Już 18 maja abonamentem zajmie się rząd.
Jak poinformowało MKiDN, zarówno zaproponowany w projekcie system poboru opłat, jak i proponowane sposoby jego uszczelnienia spotkały się z aprobatą Rady Legislacyjnej. "Projekt ustawy o opłatach abonamentowych stanowi dopuszczalną konstytucyjnie zmianę dotychczasowej regulacji, zmierzającą do bardziej optymalnego ukształtowania form przeciwdziałania naruszeniom prawa" - stwierdziła Rada Legislacyjna w opinii do propozycji.
Resort kultury podkreślił, że Rada zwróciła uwagę, iż tolerowanie sytuacji, w której nie można skutecznie wyegzekwować daniny publicznej, a zobowiązani do jej płacenia nie wywiązują się ze swojego obowiązku, stoi w sprzeczności z celem, w jakim została ustanowiona oraz narusza indywidualne poczucie sprawiedliwości.
Jak dodano, Rada dobrze odebrała też zaproponowany w projekcie mechanizm przejściowy, polegający na jednorazowym przekazaniu przez dostawców telewizji płatnej, danych o odbiorcach ich usług. Daje on bowiem - jak tłumaczy MKiDN - możliwość ustalenia podmiotów, które korzystają z usług telewizji płatnej, a nie dokonały rejestracji odbiornika. Takie rozwiązanie zostało uznane za dopuszczalne ze względu na zasadę powszechności danin publicznych.
"Nie ulega zatem wątpliwości, że rozwiązanie takie nie godzi w status jednostek, które wywiązują się ze swoich obowiązków daninowych. Jego jedynym celem jest zidentyfikowanie podmiotów uchylających się od ponoszenia opłaty abonamentowej. Przeciwdziałanie tego typu zachowaniom i ustanawianie odpowiednich gwarancji instytucjonalnych sprzyjających zasadzie powszechności jest natomiast w pełni uzasadnione aksjologią konstytucyjną" - podkreśliła Rada Legislacyjna w swojej opinii.
MKiDN zwrócił ponadto uwagę, że z pozytywną reakcją Rady Legislacyjnej spotkał się również pomysł rekompensaty dla dostawców telewizji płatnej za dodatkowe usługi, polegające na przekazywaniu zgłoszeń oraz udzielania informacji o odbiorcach.
"Projektodawca zadbał o zabezpieczenie odpowiedniej równowagi między realizacją interesu fiskalnego państwa a swobodą przedsiębiorczości. Do nałożenia sprecyzowanych powinności doszło w imię realizacji ważnego interesu publicznego, jakim jest urzeczywistnienie zasady powszechności danin publicznych" - stwierdziła Rada.
Rada nie odnalazła też w projekcie resortu kultury naruszeń w odniesieniu do dysponowania danymi osobowymi klientów telewizji płatnej. Uznała bowiem, że środki, jakimi dane te są pozyskiwane, "nie są dla odbiorców dotkliwe, a opiniowany projekt przewiduje właściwe ich zabezpieczenie".
"Osiągnięcie tego celu następuje przy zastosowaniu stosunkowo mało dotkliwych dla odbiorców końcowych środków (w porównaniu do np. kontroli gospodarstw domowych). Obowiązek przekazania ww. informacji respektuje więc również wymóg adekwatności (proporcjonalności sensu stricto) między intensywnością wkroczenia w sferę życia prywatnego a korzyścią, jaka wynika z ww. obowiązku" - napisano w opinii Rady Legislacyjnej.
Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych czynności związane z rejestracją odbiorników, poborem opłat, kontrolą abonamentową i weryfikowaniem zwolnień realizowane będą nadal przez Pocztę Polską. Poprawienie poboru opłat abonamentowych ma nastąpić dzięki włączeniu dostawców telewizji płatnej (operatorów sieci kablowych i platform satelitarnych) do procesu rejestracji odbiorników oraz identyfikacji ich użytkowników. Zgłoszenia te będą przekazywać Poczcie, co spowoduje, że osoby zawierające umowę o dostarczanie telewizji płatnej nie będą musiały osobno dokonywać rejestracji odbiornika.
Projekt zakłada, że Poczta Polska będzie mogła skierować do dostawców usług telewizji płatnej zapytanie dotyczące poszczególnych klientów w celu ustalenia obowiązku zarejestrowania przez nich odbiornika.
2 mln gospodarstw domowych nie płaci podatków
O kłopotach finansowych Telewizji Polskiej pisaliśmy już w money.pl wielokrotnie. Przyczyn tak wielkich tarapatów było wiele - od spadających wpływów z abonamentu, przez niższą oglądalność aż po malejące dochody z reklam. W efekcie TVP zakończyło 2016 rok ze stratą 180 mln zł. Gorzej było tylko w 2009 i 2012 roku.
Nic więc dziwnego, że prezes Kurski pilnie szukał gotówki. Jak pisaliśmy w kwietniu, wniosek o kredytowanie trafił już do ministra finansów. Połowa z 800 mln zł ma zostać przeznaczona na inwestycje w sprzęt HD, modernizację oddziałów regionalnych, budowę dużej platformy internetowej oraz cyfrowy obieg materiałów – wynika z informacji DGP.
Według informacji KRRiT na koniec 2016 r. z uiszczaniem opłat abonamentowych zalegało ponad 2 mln gospodarstw domowych, w których były zarejestrowane odbiorniki radiowe lub telewizyjne. Kwota zaległości za ostatnie pięć lat, w stosunku do których możliwa byłaby egzekucja, przekraczała 3 mld zł.
**Sellin: abonament rtv jest anachroniczny**
- Uważamy jednak, że tak jak w innych krajach Europy płaci się na media publiczne, tak też powinno być u nas - dodał Jarosław Sellin. Stwierdził, że na razie w Polsce jest jednak inaczej, bo media publiczne utrzymywane są głównie z reklam.
- 13 proc. gospodarstw domowych płaci abonament, ale chyba nikt nie uwierzy, że tylko tyle ma telewizor. Wszyscy, którzy podpisali umowy z operatorami platform telewizyjnych i cyfrowych zrobili to, bo raczej mają telewizory. Dlatego chcemy bazy danych od operatorów, żeby wiedzieć, kto prawdopodobnie ten telewizor ma - wiceminister odniósł się do projektu nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych.
Jarosław Sellin przyznał, że abonament za odbiornik jest anachroniczny, ale rząd chce teraz ratować sytuację finansową mediów publicznych, natomiast w 2018 r. spróbuje przeprowadzić zupełnie nowy model ich finansowania.
- Są takie systemy na Zachodzie, zwłaszcza brytyjski, że nie emituje się reklam, ale o takim rozwiązaniu możemy myśleć wtedy, gdy będziemy mieli stabilne finansowanie - zaznaczył wiceminister.
**le zarabia prezes Kurski?**
Zła sytuacja w TVP nie zmienia faktu, że prezes Jacek Kurski inkasuje więcej niż najważniejsze osoby w kraju**. **Po tym względem wtyle zostawia chociażby prezydenta Andrzeja Dudę i premier Beatę Szydło.
Jak informowaliśmy w WP money, prezes Telewizji Polskiej co miesiąc jeszcze w ubiegłym roku dostawał pensję wysokości 25,7 tys. brutto. Pod koniec stycznia dostał jednak podwyżkę - o czym pisaliśmy tutaj.
money.pl
Warto dodać, że Jacek Kurski od 2005 r. praktycznie nie zarabiał mniej niż 10 tys. zł. W latach 2005-2009 był posłem (dostawał wspomniane 12 tys. zł). Od 2009 r. działał w Parlamencie Europejskim. Europoseł może w Brukseli liczyć na 6,2 tys. euro pensji i kolejne 6 tys. euro diety. Łącznie pensja sięga 12 tys. euro, czyli w przeliczeniu 60 tys. zł.
Finansowo gorsze czasy przyszły dopiero, gdy Kurski w 2015 r. trafił do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tam mógł liczyć na nieco poniżej 10 tys. zł brutto. W 2016 r. został prezesem i wrócił do pięciocyfrowych kwot.