W czwartek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł podczas konferencji prasowej wyjaśniał wątpliwości dotyczące projektu utworzenia systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (PSZ), czyli tzw. sieci szpitali.
- To projekt ważny, choć na samym początku chcę powiedzieć: nie planujemy rewolucji, wbrew temu, co niektórzy uważają. Planujemy tylko zmianę, dobrą zmianę - powiedział w czwartek Radziwiłł.
Zgodnie z projektem szpitale, które znajdą się w sieci, środki na swoje funkcjonowanie będą otrzymywały w formie ryczałtu. - Przy ustalaniu wysokości ryczałtu w pierwszym okresie - prawdopodobnie będą to okresy kwartalne - za podstawę będzie służyć aktywność tego szpitala w poprzednim okresie, czyli takie elementy, jak liczba wykonanych świadczeń - wyjaśniał minister.
Wysokość ryczałtu w niewielkim stopniu będzie też zależała np. od jakości udzielanych świadczeń (na bonusy mogą liczyć m.in. szpitale, które mają certyfikat akredytacyjny Centrum Monitorowania Jakości i udzielają świadczeń ambulatoryjnych w poradniach przyszpitalnych).
W ramach ryczałtu poza świadczeniami szpitalnymi finansowana będzie także ambulatoryjna opieka specjalistyczna (w przychodniach przyszpitalnych) i rehabilitacja. Niektóre świadczenia i procedury (np. porody, endoplastyka, chemioterapia)
będą opłacane osobno i rozliczane tak jak dotychczas.
W innych krajach też tak jest
Radziwiłł podkreślił, że podobne rozwiązania istnieją w kilku krajach, w których system opieki zdrowotnej działa lepiej niż w Polsce. Ocenił, że zapewni to odpowiedni poziom finansowania szpitali, ułatwi zarządzanie nimi, a także odciąży je pod względem administracyjnym. Dodał, że takie rozliczanie pozwoli szpitalom na większą elastyczność w przenoszeniu pacjenta do innego oddziału, gdy zaistnieje taka potrzeba, i ułatwi leczenie pacjentów cierpiących na wiele chorób.
Wiceminister Piotr Gryza przypomniał, że wykaz szpitali, które znajdą się w sieci, zostanie opublikowany do 27 czerwca 2017 r., a nowe przepisy będą obowiązywały od 1 października. W związku z tym wszystkie umowy, które wygasają 30 czerwca, zostaną aneksowane.
- Żeby proces zmiany systemowej przebiegał łagodnie, zdecydowaliśmy, że w dwóch zakresach świadczeń, tzn. w zakresie opieki psychiatrycznej i ambulatoryjnej - ale tej, która nie wchodzi do PSZ - dotychczasowe umowy zostaną aneksowane do połowy przyszłego roku - powiedział Gryza. Konkursy na te świadczenia zostaną przeprowadzone po kilku miesiącach funkcjonowania sieci.
Zdaniem Radziwiłła, nowe rozwiązania pozwolą zoptymalizować liczbę oddziałów specjalistycznych i umożliwią lepszą koordynację opieki nad pacjentem. Resort chce, by szpital zapewniał pacjentowi kończącemu hospitalizację odpowiednią poradnię specjalistyczną i rehabilitację, aby chory nie musiał czekać w kolejkach lub płacić za prywatną opiekę lekarską.
Dziewięć procent środków na konkursy
Resort szacuje, że na funkcjonowanie sieci szpitali będzie przeznaczone ok. 91 proc. środków na leczenie szpitalne. Minister wyjaśniał, że taką właśnie część środków NFZ w 2015 r. przeznaczył na szpitale, które według zaplanowanych kryteriów znajdą się w sieci. Pozostałe 9 proc. zostanie rozdysponowane na finansowanie kontraktów zawieranych - jak dotychczas - na zasadach konkursowych (do konkursów będą też mogły przystąpić szpitale, które nie zakwalifikują się do sieci).
Minister zapewnił, że zasady dostępu do sieci będą równe dla szpitali publicznych i prywatnych: - Bardzo mocno podkreślam, że nie ma takiego kryterium, jak własność. Wszystkie szpitale mają prawo być zaliczone do sieci na takich samych zasadach, niezależnie od tego, czy są szpitalami publicznymi, dawnymi szpitalami publicznymi, czy prywatnymi - mówił.
Projekt przewiduje, że dyrektor oddziału wojewódzkiego NFZ będzie mógł - po uzyskaniu pozytywnej opinii Ministra Zdrowia - zakwalifikować do sieci placówkę, która nie spełnia warunków kwalifikacji, jeśli stwierdzi, że jest to niezbędne do zagwarantowania właściwego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej.
Nikt nie straci miejsca w kolejce
Minister Radziwiłł zapewnił, że żaden pacjent nie straci miejsca w kolejce. Przypomniał, że - zgodnie z już obowiązującymi przepisami - osoba, która traci możliwość zrealizowania świadczenia, na które oczekuje, jest przenoszona do kolejki w innej placówce zgodnie z datą zapisania się. - Na wszelki wypadek, aby uniknąć jakichkolwiek problemów, planujemy zorganizować to w sposób systemowy, aby oddziały NFZ dokonywały takiej zmiany za pacjentów, informując ich o tym - powiedział.
Podczas posiedzenia rządu, na którym przyjęto projekt ws. sieci szpitali, zdanie odrębne zgłosił wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, który już wcześniej mówił, że ze zmian proponowanych przez MZ należy zrezygnować lub przeprowadzić pilotaż, by je przetestować. W czwartek minister Radziwiłł zapewniał, że rozwiązanie zaproponowane w projekcie jest przemyślane, oparte na analizach i nie ma wątpliwości, że "sprawdzi się w praktyce".
Radziwiłł wskazał, że zachowanie obecnych zasad finansowania szpitali oznaczałoby, że do 1 lipca tego roku musiałyby zostać przeprowadzone nowe konkursy na świadczenia szpitalne. - Jestem głęboko przekonany, że byłaby to alternatywa fatalna - ocenił. Zdaniem ministra doprowadziłoby do chaosu i utraty płynności wielu ważnych szpitali.
Podkreślał, że z obecny system jest patologiczny i nikt nie jest z niego zadowolony. - Jeśli ktoś nawołuje do tego, żeby jeszcze się wstrzymać, to oznacza nic innego, jak trwanie w nieprawidłowości w jakiej jesteśmy - ocenił. Odnosząc się do propozycji przeprowadzenia pilotażu, Radziwiłł wskazał, że objęcie takim pilotażem części województw spowodowałoby np. wątpliwości dotyczące finansowania leczenia pacjentów przemieszczających się pomiędzy tymi województwami. Dodał, że rozwiązanie takie mogłoby też być wątpliwe z punktu widzenia konstytucji, która wszystkim gwarantuje równy dostęp do publicznej opieki zdrowotnej.
- Nic tak nie wywinduje stawek za prywatną służbę zdrowia, jak ustawa o sieci szpitali - grzmiał w środę w Sejmie lider opozycyjnego PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, z zawodu lekarz. Był to tylko jeden z wielu głosów krytycznych wobec projektu nowych przepisów. Więcej o burzliwej debacie w Sejmie pisaliśmy w środę tu.