Właściciel działki, który wytnie rosnące na jego ziemi drzewo, nie będzie mógł jej sprzedać deweloperowi, ale sam też nie może otworzyć na niej biznesu. Tak przewiduje projekt posłów PiS, który ma naprawić błędy w ustawie zezwalającej na wycięcie drzew. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, posłowie mogą nie zdążyć znowelizować ustawy w tym tygodniu.
- W tej ustawie powinien być wskazany jakiś tryb odwoławczy - wskazuje w rozmowie z WP money analityk Open Finance Bartosz Turek. - Jeżeli mamy właściciela ziemi, który wyciął drzewo, a powiedzmy po trzech latach trafia się kupiec na tę działkę, który chciałby postawić tam na przykład biurowiec, to powinno być jakieś miejsce, gdzie można byłoby wystąpić o zgodę - dodaje.
Przypomnijmy. Od początku roku obowiązują nowe przepisy, które umożliwiają osobom fizycznym wycięcie drzewa na swojej działce bez zezwolenia. Ustawa wywołała burzę w mediach, pojawiły się przypadki nadużyć jak w Łebie, gdzie wycięto cztery hektary chronionego lasu. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ustawa zostanie zmieniona. To jednak nie wstrzymało pił i siekier, ponieważ ludzie chcą zdążyć przed kolejną nowelizacją.
PiS chce uchwalić nowe prawo już na tym posiedzeniu Sejmu - czyli do piątku. Na razie projekt trafił do komisji, ale ta nie mogła się nim zająć. Zanim się do tego zabrała, wnioskodawcy poprosili o czas, żeby swoje propozycje poprawić.
Przede wszystkim wycinkę trzeba będzie zgłosić. To zgłoszenie ma być maksymalnie proste i mało kłopotliwe. Chodzi o umożliwienie kontroli, czy wycięcie drzewa nie było związane z działalnością gospodarczą.
Jednak najbardziej kontrowersyjny zapis dotyczy zakazu wykorzystania działki, na której wycięto drzewo, na potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej przez pięć lat od wycinki. - Jeżeli to ma zapobiec sytuacji, w której deweloper przenosi własność na osobę fizyczną, żeby bez zezwolenia wyciąć drzewa i oczyścić teren pod inwestycję, to rzeczywiście taki pomysł ma sens - zauważa Bartosz Turek.
Ale zwraca jednocześnie uwagę, że zakaz sprzedaży ziemi uderzy w prywatnych właścicieli, którzy przez te pięć lat nie będą mogli w pełni dysponować swoją własnością. Jeśli chcieliby sprzedać ziemię, to musieliby zapłacić karę.
W internecie zamrożenie na pięć lat gruntu, na którym doszło do wycinki na pięć lat wywołało burzę. Pojawiają się głosy, że to kolejne nadużycie.
Po uważnym wczytaniu się w projekt okazuje się, że propozycja PiS może być interpretowana nie tylko jako zakaz sprzedaży ziemi, ale ogólny zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na działce. W projekcie napisano, że nieruchomość nie może być wykorzystana na potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej przez 5 lat od dokonania zgłoszenia. Można to interpretować także w ten sposób, że właściciel również nie może przez ten czas prowadzić tam działalności.
Komisja środowiska ma się zająć projektem w czwartek. PiS chce jeszcze dopisać do niego kary dla tych, którzy nie zgłoszą wycinki, ale ją przeprowadzą. Głosowania zaplanowano na czwartkowy wieczór, więc posłowie mogą nie zdążyć znowelizować ustawy jeszcze na tym posiedzeniu.