Projekt jest już po drugim czytaniu. Posłowie zgłosili poprawki, więc wróci jeszcze do komisji środowiska, ale według planu ma być uchwalony w piątek.
Co się zmieni w ustawie o wycince? Ideą ustawy, nazywanej później Lex Szyszko, było ograniczenie biurokracji. Obywatel mógł wyciąć drzewo na swojej działce bez zezwolenia. Pod warunkiem, że wycięcie drzewa nie wiąże się z prowadzeniem działalności gospodarczej. Okazało się jednak, że prawo jest naginane, a pod piłami padają drzewa nawet na obszarach chronionych.
PiS forsuje teraz zmianę, by wycinkę trzeba było zgłaszać urzędnikom. Jak to ma wyglądać w praktyce? Właściciel działki, który będzie chciał wyciąć rosnące na niej drzewo lub krzewy, będzie musiał zgłosić to do gminy. W ciągu dwóch tygodni przyjdzie urzędnik, który obejrzy teren i sprawdzi, czy np. drzewa nie są chronione albo, czy nie mają znamion pomników przyrody.
Następnie gmina będzie miała kolejne 14 dni, by ewentualnie sprzeciwić się wycince. Jeśli tego nie zrobi, to będzie można ciąć.
Według Ministerstwa Środowiska obowiązująca od początku roku i szeroko krytykowana ustawa ujawniła "słabą kontrolę służb samorządowych nad przestrzeganiem prawa, a także wieloletnie zaniedbania w tym zakresie". Jak mówił podczas sejmowej debaty wiceminister środowiska i Główny Konserwator Przyrody Andrzej Szweda-Lewandowski, to samorządy są odpowiedzialne za sprawy dotyczące terenów zielonych.
Samo ministerstwo nie jest zwolennikiem zaostrzenia ustawy. - Nałożenie nowych obowiązków i dotkliwych kar jest pewnym krokiem wstecz - powiedział wiceminister. - Ministerstwo krytycznie odnosi się do proponowanego ograniczenia w dysponowaniu zielenią na swoim terenie - dodał.
Sam prezes PiS Jarosław Kaczyński skrytykował ustawę i stwierdził, że: - Ci, którzy mówili, że dzieje się coś złego, mieli całkowitą rację. Starodrzewy są wycinane, wycinane są drzewa czy całe zespoły drzew, które w żadnym wypadku nie powinny być wycinane. Po prostu doszło tutaj do nadużyć, popełniono błąd - powiedział Kaczyński.
Od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach, zgodnie z którymi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Projekt ustawy, który umożliwił te zmiany, został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS. Przepisy ustawy wzbudziły społeczne protesty.