Problem w tym, że nie zdradził, w jakim horyzoncie czasowym. A zdaniem przepytanych przez WP money ekonomistów, taka kwota jest jak najbardziej do uzbierania. Tyle że potrzeba na to przynajmniej dekady.
Wicepremier był w poniedziałek gościem konferencji "Ryzyka i Trendy 2017", organizowanej przez ośrodek Polityka Insight. W swoim przemówieniu przekonywał, że rząd PiS nie zamierza podnosić podatków, a wydatki na cele społeczne będą pochodziły w dużej mierze z uszczelniania istniejącego systemu.
Padła nawet z ust ministra Morawieckiego konkretna kwota. Jego zdaniem, w ten sposób fiskus jest w stanie pozyskać między 40 a 50 mld zł. Nie uściślił jednak, o jakim okresie mowa. Zdaniem ekspertów - na pewno nie o jednym roku.
- Jeśli spojrzeć choćby przez pryzmat Planu Odpowiedzialnego Rozwoju, to można zauważyć, że premier Morawiecki patrzy w dość długiej perspektywie czasowej - podkreśla w WP money dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
3-4 mld zł rocznie byłyby zadowalające
Jednak według jej szacunków, co roku do wspólnej kasy może wpływać raptem kilka miliardów złotych. - Jeżeli z tytułu uszczelnienia systemu podatkowego wpływać będzie dodatkowe 3-4 mld zł, to należy się z tego cieszyć - mówi ekonomistka, opierając się na najnowszych dostępnych danych z ubiegłego roku.
Rachunek jest więc prosty. Żeby uzbierać 40 mld potrzeba do tego przynajmniej 10 lat. - Szkoda, że nie mamy benchmarku, do którego by można się odnieść, choćby w postaci innego kraju. Wtedy łatwiej byłoby to wszystko oszacować.
Podobnego zdania jest prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej. - Sami rządzący przyznali w uzasadnieniu ustawy budżetowej, że pozyskają w 2017 roku 3,4 mld zł z tytułu uszczelnienia VAT - przypomina ekonomista. - Ja będę nawet bardziej optymistyczny, niech to będzie 5 mld zł rocznie. To żeby osiągnąć 40, potrzebujemy przynajmniej 8 lat.
Tymczasem w Wieloletnim Planie Finansowym na lata 2016-2019 rząd zakłada, że efekty uszczelnienia w 2019 roku mogą być widoczne w znacznie większym stopniu. W dokumencie czytamy bowiem, że maksymalne korzyści z tego tytułu wyniosą 33,4 mld zł.
- To nierealne - uważa prof. Noga. - Nawet jeśli założymy 7 mld zł rocznie, to na koniec 2019 roku mamy 21 mld. Ale to już jest szczyt szczytów.
Pomysł jest dobry
Ekonomiści jednak pozytywnie oceniają samą ideę uszczelnienia systemu podatkowego. Dr Starczewska-Krzysztoszek podkreśla, że leży to również w interesie uczciwych firm, którym zależy na ograniczeniu szarej strefy. - Pamiętajmy jednak, że najprościej jest zawsze w pierwszym roku. Wtedy efekty są największe - zauważa ekonomistka. - Z każdym kolejnym rokiem oszczędność dla państwa będzie coraz mniejsza, a rządzący będą musieli wyszukiwać coraz mniej oczywiste sposoby wyłudzania podatków. To, co leżało na drodze, zostało już zebrane.
Ekonomistka zwraca jednak uwagę, by pieniądze zebrane w ten sposób były wydawane na inwestycje, a nie na konsumpcję. Szczególnie, że we wtorkowym odczycie PKB jasno widać, że to właśnie część inwestycyjna najbardziej zawiodła w 2016 roku.
Przedstawicielka Konfederacji Lewiatan przypomina również, że całkowita luka w VAT wynosi rocznie według szacunków firmy doradczej PwC niespełna 40 mld zł. A załatanie jej w całości jest niemożliwe. - Zatykając jedną nieszczelność, zawsze znajdzie się następna i kreatywni ludzie znajdą sposób na obejście przepisów - twierdzi dr Starczewska-Krzysztoszek.
"Mafie vatowskie nie mogą hulać po Polsce jak wiatr po dzikim polu"
- Myślę, że będę miał dobrą wiadomość. My zasadniczo nie patrzymy na podnoszenie podatków jako to źródło, gdzie ma się znaleźć 40 czy 50 mld - mówił wicepremier podczas poniedziałkowej konferencji organizowanej przez ośrodek Polityka Insight.
Wskazał, że to właśnie uszczelnienie systemu podatkowego będzie źródłem dochodu państwa. - Mafie vatowskie nie mogą hulać po Polsce jak wiatr po dzikim polu - podkreślił Morawiecki.
Jak wskazał, uzyskane w ten sposób pieniądze zostaną przekazane na m.in. program 500+ czy Mieszkanie+. - Będziemy starali się wielki transfer społeczny, 40 mld zł w tym roku i 50 mld zł w przyszłym, sfinansować w ogromnej części nie poprzez podniesienie podatków (...), tylko poprzez uszczelnienie systemu podatkowego - mówił.
Powiedział również, że w dotychczasowym systemie podatkowym nie było błędu, ale cały system był błędny, bowiem z roku na rok spadały wpływy z podatków.
Morawiecki mówił, jak rozwijać polską gospodarkę w czasach niepewności. Jego zdaniem tym mniejsza będzie niepewność, im mniejsze będą nierówności społeczne.
- Tym mniejsza będzie niepewność, im mniejsze będą nierówności społeczne (...) Nierówności w ramach poszczególnych krajów są niezwykle ważne dla utrzymania spójności stabilności gospodarczej, wysokiej jakości życia gospodarczego i prosperity całego społeczeństwa - tłumaczył.
Wskazał na trzy mechanizmy konieczne, aby poruszać się w świecie niepewności. Po pierwsze jest potrzebny "master plan" wytyczający branże przyszłości jak przemysł stoczniowy, czy motoryzacyjny i przewidujący rozwój zjawisk zachodzących w gospodarce np. elektromobilność, nacisk na edukację. Morawiecki zaznaczył przy tym, że nie wierzy w sztywny podział, którym karmiono nas przez wiele lat: centralne planowanie albo państwo jako nocny stróż. Jego zdaniem możliwa jest ingerencja państwa, która nie musi być od razu centralnym sterowaniem.