- Dokładnie 1904 złote - tyle wynosi miesięczny koszt życia polskiego żaka - wynika z raportu Związku Banków Polskich, który jako pierwszy publikuje portal money.pl. To najwyższa kwota w historii, rok temu utrzymanie studenta było o 300 złotych tańsze. Z czego to się bierze?
Jak tłumaczy nam Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich, przede wszystkim z inflacji i rosnących kosztów nauki oraz życia. Ale nie tylko - polski student nie chce już prowadzić ubogiego życia. Dlatego w tegorocznym badaniu ZBP wziął pod uwagę też takie "luksusy" jak karta do kina czy dwie randki w pizzerii w miesiącu.
Najwięcej jednak polski żak wydaje według badania "Portfel studenta" na czesne - ponad 500 zł. Lokum można dostać już za niewiele ponad 400 zł miesięcznie, o ile wybierze się akademik.
Czemu czesne tak wysoko stoi w hierarchii kosztów? Bo choć studia są w Polsce teoretycznie darmowe, to przecież dotyczy to tylko nauki na uczelniach publicznych. A na niemal 400 uczelni w Polsce, ponad 250 to te prywatne. Dodatkowo za niektóre studia (np. zaoczne) na państwowych uczelniach też trzeba płacić.
money.pl
Biedny jak (polski) student
Studentom, jak wiadomo, rzadko kiedy się przelewa. Z badań ZBP wynika jednak, że żywot studenta z Polski jest wyjątkowo skromny - przynajmniej w porównaniu do żaków z innych europejskich krajów. Miesięczny budżet polskiego studenta to ok. 471 euro. Tymczasem szwajcarski żak ma do dyspozycji ponad 2,2 tys. euro.
Niewiele mniejsze budżety mają studenci z Islandii, Finlandii, Norwegii, Szwecji czy Irlandii. Ale nawet w porównaniu do studentów z regionu, polski żak nie wypada najlepiej pod względem finansowym. Na Litwie budżet studenta to 666 euro, w Czechach 545, a w Rumunii - 531. Biedniejsi od żaków z Polski są tylko ci z Serbii, Gruzji, Turcji i Chorwacji.
Student znad Wisły z reguły na swoje utrzymanie musi pracować sam. Według badania, średnio może on liczyć na wsparcie od rodziców w wysokości 215 euro miesięcznie. To najmniej w całej Europie. Szwajcarscy rodzice dają swoim studiującym pociechom zwykle ponad tysiąc euro miesięcznie. Nawet student w Rumunii dostaje znacznie więcej - ponad 332 euro.
Money.pl
Nic dziwnego, że polski student to student pracujący. Udział własnych zarobków w miesięcznym budżecie to u polskiego studenta ponad 54 proc. A to już jeden z najlepszych wyników w Europie. Bardziej pracowici są tylko studenci z Estonii, Austrii i Rumunii.
Mimo ciężkiej pracy, wielu studentów nie może sobie pozwolić na wynajęcie pokoju albo nawet miejsca w akademiku. 40 procent wciąż mieszka u rodziców. Chociaż na Malcie ten odsetek wynosi 73 proc., a we Włoszech - 69.
Polskich studentów jest coraz mniej. I nie chcą brać kredytów
Przemysław Barbrich, dyrektor zespołu PR w Związku Banków Polskich, zauważa, że studentów w Polsce jest coraz mniej. - W porównaniu ze szczytem w roku 2006 ubyło u nas ponad 660 tys. studentów - mówi w rozmowie z money.pl.
Skąd ta tendencja? Na pewno sporą rolę odgrywa demografia. Ale to nie wszystko. - Rosną koszty studiów, to też zniechęca do studiowania. A Polacy coraz częściej chcą się też kształcić za granicą. Przy tym warto zauważyć, że wybierają tam najlepsze uczelnie - mówi Barbrich.
Zauważa też, że zdobywanie wiedzy jest u nas coraz droższe. - Dlatego dziwi mnie ciągle stosunkowo mała popularność kredytów studenckich. A przecież są łatwe do uzyskania i bardzo korzystne - dodaje.
Żacy, którzy kredytów jednak zaciągać nie chcą, mogą pomyśleć nad studiowaniem w tańszych miastach. Wyjątkowo droga jest stolica. Za miejsce w domu studenckim płaci się tam średnio 450 zł. Ale już w najtańszych w zestawieniu ZBP Wrocławiu i Poznaniu płaci się za akademik 380 złotych. Również czesne w stolicy są wyjątkowo drogie. Za studiainformatyczne na Politechnice Warszawskiej trzeba zapłacić 3,5 tys. za semestr. Na Politechnice Poznańskiej za takie same studia płaci się już o 1,2 tys. zł mniej.
Czytaj też: Najlepiej płatne kierunki studiów
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.*