Dla Polaków oznacza to, że zamiast za użytkowanie przez 20 lat będą wnosić tzw. opłatę przekształceniową. Jednak grunt pod blokiem będzie ich, a nie państwa.
- Nigdzie na świecie nie ma czegoś takiego, że płacę za coś, czego nie jestem właścicielem. Bo doszło do tego, że użytkowanie wieczyste ma taką samą wartość rynkową jak własność – mówi wiceminister infrastruktury Kazimierz Smoliński.
- I w tym jest problem, że ktoś kupuje na przykład mieszkanie na rynku, płaci jak za własność za coś, co własnością nie jest. A następnie, jak chce przekształcić prawo do użytkowania we własność, musi zapłacić jeszcze raz. W innych krajach nie ma czegoś takiego. U nas tak się historycznie przełożyło, że tak się płaci – dodaje wiceszef resortu.
Likwidacja użytkowania wieczystego. Prace na finiszu
Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad ustawą od miesięcy. Główne założenie jest takie, że właściciele mieszkań, będący obecnie współużytkownikami wieczystymi gruntu pod ich blokiem, staną się z mocy ustawy współwłaścicielami gruntu. Jest jednak kilka obostrzeń - ustawa ma dotyczyć tych gruntów, gdzie stoją domy jednorodzinne albo budynki, w których ponad połowa lokali to mieszkania. Oznacza to, że ustawa nie obejmie wszystkich gruntów należących do państwa albo samorządów. Ministerstwo szacuje, że uwłaszczenie obejmie około 20 proc. tych nieruchomości.
Z czasem rząd w ogóle chce zlikwidować użytkowanie wieczyste, ale na razie zmiany mają dotyczyć tylko domów mieszkalnych.
Wiceminister Smoliński liczy, że po tych wielomiesięcznych pracach projekt szybko trafi pod obrady rządu. – Jesteśmy już po Komitecie Stałym Rady Ministrów i po Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Tam jeszcze są rozbieżności, ale myślę, że z nimi przejdzie dalej – mówi.
Rozbieżności jednak wcale nie są małe. Samorządy mają wątpliwości, czy proponowane przez ministerstwo uwłaszczenie jest zgodne z konstytucją. Związek Miast Polskich chciał, żeby rząd w ogóle zrezygnował ze zmiany ustawy albo chociaż wyłączył z niej grunty komunalne. Na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu ustalono, że projekt wróci do zespołów problemowych komisji, gdzie zostanie omówiony kolejny raz.
Jak wskazuje Kazimierz Smoliński, samorządom nie podoba się propozycja, by opłatę z tytułu użytkowania wieczystego zastąpiła tzw. opłata przekształceniowa, obowiązująca przez 20 lat. Samorządy natomiast chcą – jak mówi wiceminister – by opłata obowiązywała do końca okresu użytkowania.
Co to jest opłata przekształceniowa?
Opłaty za użytkowanie wieczyste są ważną pozycją w budżetach samorządów. Szczególnie że w ostatnich latach wartość gruntów mocno rosła, a wraz z nią wysokość opłat. Dla przykładu, w zeszłym roku Kraków zebrał 31,8 mln zł, podczas gdy pięć lat wcześniej było to 24,8 mln zł . Do kasy Gdańska wpłynęło natomiast 39,7 mln zł, czyli ponad dwukrotnie więcej niż 10 lat wcześniej. Jak wylicza Asseco Data System, za taką kwotę można byłoby zbudować sześć przedszkoli.
Dzisiaj, jeśli jesteśmy właścicielami nieruchomości, która stoi na gruncie należącym do państwa lub samorządu, to musimy płacić za użytkowanie wieczyste. Jeśli ustawa wejdzie w życie, to danina ta zostanie zastąpiona opłatą przekształceniową. Właściciele mieszkań, garaży albo miejsc postojowych mają ją płacić przez 20 lat, a właściciele pozostałych lokali przez 33 lata. Opłata przekształceniowa ma wynosić tyle, ile opłata za użytkowanie wieczyste obowiązująca 1 stycznia 2017 r. Terminy również się nie zmienią. Trzeba będzie płacić tak, jak za użytkowanie wieczyste, do końca marca każdego roku. Ale będzie też można zapłacić na raz.
Ministerstwo przewiduje też, że opłata będzie mogła być waloryzowana. Innymi słowy, samorząd będzie mógł ją podnieść, ale nie częściej, niż raz na trzy lata. Będzie też mógł utrzymać system bonifikat, który funkcjonuje obecnie przy opłatach za użytkowanie wieczyste.
Początkowo ustawa miała wejść w życie na początku tego roku. Prace się jednak przeciągnęły, teraz Ministerstwo Infrastruktury liczy, że zmiany zaczną obowiązywać od 1 lipca br.