System poboru opłat w listopadzie trafił w ręce Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Wcześniej zarządzała nim prywatna firma Kapsch. Tak miało być taniej, przynajmniej według rządowych zapowiedzi. Będzie natomiast trzy razy drożej, co wynika z budżetowych wyliczeń na 2019 rok.
- Ustawa budżetowa na 2019 roku daje już porównanie. Kiedy Kapsch był operatorem, roczne utrzymanie wymagało 250-280 milionów złotych. Obecnie, kiedy państwo zajęło się tym systemem – to już 800 milionów złotych - mówi serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, ekspert z Zespołu Dorarców Gospodarczych. Dodaje też, że wszystkie koszty, które państwo będzie musiało w związku przejęciem viaTollu ponieść, ciągle nie są znane.
Czy to oznacza dodatkowe opłaty dla kierowców? Jak mówi Furgalski, trudno w tej chwili to przewidzieć. Może to być jednak jego zdaniem trudne - podobnie jak objęcie opłatami kolejnych odcinków autostrad. Wszystko przez jak mówi, "cykl wyborczy". I zaznacza, że wokół poboru opłat za drogi krajowe jest ciągle zaskakująco dużo pytań bez odpowiedzi.
Czytaj też: ViaTOLL zniknie. Bramki na autostradach zostają
"I tak skończyło się na Kapschu"
Furgalski przypomina, że zmiana operatora viaToll z prywatnego na publiczny miała nie tylko pomóc oszczędzić pieniądze, ale też zaangażować więcej polskich firm do systemu poboru opłat. - Te plany też legły w gruzach - zaznacza ekspert z TOR.
- Miały być tam podmioty polskie. Tymczasem mamy głównie zagraniczne podmioty - czy na bramkach, czy jako doradcy - mówi ekspert.
Również sam Kapsch jest ciągle zaangażowany w pracę przy systemie, mimo że już nim nie zarządza. - I tak się skończyło na Kapschu, który musi ten system spinać - podsumował Furgalski.
ViaToll wszedł do użytku w połowie 2011 roku jako system poboru opłat za przejazdy drogami krajowymi. Zastąpił w tym czasie winiety. Ministrowie cyfryzacji oraz infrastruktury ogłosili jednak niedawno, że viaToll ma zastąpić nowy, satelitarny system poboru opłat, który miałby należeć do najnowocześniejszych na świecie. Ekspert wątpi jednak, czy państwo da radę szybko opracować nowy system.
- Minister [Adamczyk] nie wykluczał, że być może zrezygnuje się z systemu radiowego – który działał – przechodząc na system satelitarny. Byłby to pierwszy taki przypadek na świecie, a jednocześnie duży problem finansowy. Ciężko zlikwidować infrastrukturę, która powstała kilka lat wcześniej - opowiada Furgalski.
Pytań wokół planowanego systemu jest zresztą więcej;
- Być może będzie elektroniczny lub też zasiedlone zostaną budki w punktach poboru opłat. Nie wiadomo też, czy system obejmie tylko autostrady państwowe, czy również te, gdzie obecny jest koncesjonariusz – jak Stalexport czy Autostrada Wielkopolska. To najważniejsze pytania, na które wciąż nie ma odpowiedzi - mówi Furgalski w eNewsroom.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl