Zredukowanie zatrudnienia o 30 tys. osób na świecie do 2021 r., w tym 23 tys. w samych Niemczech, ma przynieść Volkswagenowi oszczędność 3,7 mld euro rocznie. Niemiecki koncern ogłosił w piątek zwarcie długo negocjowanej umowy ze związkami zawodowymi.
Aktualizacja 10:46
Zmniejszenie zatrudnienia będzie efektem wysyłania części pracowników na wcześniejsze emerytury, a także niezastępowania osób odchodzących z pracy. Umowa nie przewiduje jednak wymuszonych zwolnień aż do 2025 roku.
Głębokie oszczędności, na jakie zdecydował się Volkswagen, to w głównej mierze pokłosie afery spalinowej, której koszt szacuje się na co najmniej 18 mld euro.
Ograniczenie kosztów zatrudnienia ma jednocześnie poprawić zyskowność głównej marki koncernu z Wolfsburga, która od dłuższego czasu zmaga się z problemem niskiej rentowności. Głownie z powodu przerośniętej struktury firmy i nadmiernego zatrudnienia, marka Volkswagen może pochwalić się obecnie marżą na poziomie zaledwie 1,6 proc. Plan zakłada podniesienie jej do 4 proc. w 2020 r.
Zgodnie z planem Herberta Diessa, nowego szefa marki Volkswagen, z fabryk niemal całkowicie znikną pracownicy tymczasowi, a liczba nowo przyjmowanych osób zostanie mocno ograniczona.
Jednocześnie firma planuje przyjąć 9 tys. osób w związku z planowaną ekspansją na rynku aut elektrycznych i usług car-sharingu. Do 2025 roku Volkswagen chce sprzedawać 3 mln aut elektrycznych rocznie.
Volkswagen zatrudnia obecnie łącznie 624 tys. osób na całym świecie, z czego ok. 120 tys. osób w samych Niemczech. Pracownicy mają tradycyjnie bardzo duży wpływ na Volkswagena - zajmują połowę stanowisk rady nadzorczej spółki, a także mają szereg wyjątkowych uprawnień, jak np. możliwość zawetowania decyzji o zamknięciu fabryki.