Myślicie, że najchętniej kupowanymi zabawkami w Polsce są klocki Lego, lalki Barbie czy postaci z zachodnich kreskówek? Na pewno mają silną pozycję, ale prawdziwym królem tej branży jest nasza rodzima firma Wader z centralą w Dąbrowie Górniczej. To ona wyprodukowała najlepszą zabawkę 2017 roku – Śmieciarkę Gigant.
- Ty serio pytasz, czy te zabawkisą trwałe? To jakiś żart? Człowieku, one są po prostu niezniszczalne - mówi mi znajomy, ojciec trzyletniego Jasia.
Śmieciarka Gigant ma 65 centymetrów długości, ruchomy podnośnik do opróżniania znajdującego się w komplecie kontenera i zaczep z przodu, dzięki któremu każdy mały chłopiec marzący o karierze śmieciarza może chodzić z nią wszędzie.
Jednak najciekawszym parametrem serii zabawek, z której pochodzi gigantyczna śmieciara, jest udźwig. Dochodzi on do, uwaga, 150 kilogramów.
- Kiedy kupiłem Jaśkowi tę wywrotkę sam nie mogłem uwierzyć, że nic się nie stanie, jak ja na niej stanę. Więc usiadłem na niej, stałem na niej a moje 85 kilogramów wagi nie zrobiło na niej najmniejszego wrażenia - podkreśla mój znajomy.
Podobnych opinii można znaleźć w internecie setki. Ojcowie przyznają się, że podczas zakrapianych imprez wozili kolegów dziecięcymi zabawkami, inni wspominają, że jedną wywrotką bawili się oni, potem dzieci sąsiadów a potem ich własne dzieci, bo po 15-20 latach słynne plastikowe ciężarówki ciągle nadawały się do zabawy.
Sama firma w opisach swoich zabawek umieszcza ich możliwe zastosowania. I bez cienia wahania sprzedaje na przykład dziecięce łopaty do piachu, które zdarza się potem używać dorosłym, gdy spadnie pierwszy biały puch i przysypie wjazd do garażu.
- No a co było robić, kiedy moja szufelka z supermarketu rozsypała się po kilku minutach? - pyta retorycznie ojciec Jasia, przyznając się do używania łopaty syna.
Wader, z Polski
- Często spotykamy się z tym, że ludzie myślą, że to są niemieckie zabawki. Albo podejrzeniami, że są wytwarzane z jakichś kosmicznych materiałów. Gdy mówimy, że to polska marka a wiele zabawek niewiele zmieniło się od lat, trudno im uwierzyć - mówi nam Sabina Guzińska, sprzedająca artykuły dla dzieci w internecie.
W zasadzie marka Wader jest dziś pewną zmyłką, ale po tylu latach nikt nie zdecyduje się na jej zmianę. Tradycja firmy sięga lat 60. ubiegłego wieku, kiedy Ryszard Woźniak zaczął wytwarzać swoje pierwsze zabawki. A historia zaczęła się tak naprawdę w roku 1990, gdy zaprzyjaźnił się z właścicielem niemieckiej firmy "Hermann Wader Spielwarenfabrik". Obaj przedsiębiorcy zjednoczyli siły, założyli spółkę joint-venture i ruszyli z produkcją zabawek.
W 2012 roku strona polska wykupiła udziały niemieckiej od tej pory jest to firma z całkowicie polskim kapitałem. Kierują nią dwaj synowie Ryszarda Woźniaka – Marcin i Łukasz, piastujący stanowiska prezesa i wiceprezesa.
Firma ciągle nazywa się Wader-Woźniak a nazwisko niemieckiego partnera stało się marką o wielkiej wartości.
Oferta firmy obejmuje jednak zabawki zarówno dla chłopców, jak i dla dziewczynek. Teoretycznie, bo bawią się nimi także ojcowie i mamy. Dziś wśród zabawek mamy szeroką gamę zabawek do piasku, klocki, zabawki edukacyjne, drogi i garaże, serwisy do kawy i herbaty, duże i małe samochody.
Rodzice małych dzieci chwalą przede wszystkim klocki – duże, łatwe w łączeniu i estetyczne. Można je nazwać "nadmuchanymi Lego". Nie są oczywiście żadną kopią, to proste klocki dla maluchów. Mniejsze mogłyby być dla nich niebezpieczne.
W 2014 roku Wader-Woźniak podpisał umowę licencyjną z koncernem The Walt Disney Company. W ramach nawiązanej współpracy na produkowanych w Polsce zabawkach pojawili się najpopularniejsi bohaterowie bajek Disneya – Kubuś Puchatek, Myszka Miki, Minnie, Księżniczki, Auta oraz Samoloty.
W 2015 roku do bajkowej kolekcji dołączyła również superprodukcja „Kraina Lodu”. Seria produktów licencyjnych obejmuje ponad 50 artykułów letnich: taczki, łopatki, wózki z akcesoriami do piasku i komplety letnie.
Sieć sprzedaży liczy ponad 800 punktów w Polsce. Ale zabawki Woźniaków trafiają w zasadzie na cały świat. Sprzedawane są do ponad 70 krajów na całym świecie, w tym do Korei Południowej, RPA, Islandii, Mongolii, Australii, Indii, Nowej Zelandii, Libanu czy Kanady. Regularnie dostają nagrody od konsumentów. A marka o nich dba – co roku organizuje testy. Wysyła partie zabawek do swoich małych testerów z różnych placówek i zbiera opinie. Wysyła też prezenty dla dzieci, których rodziców i opiekunów nie za bardzo stać na nowe prezenty dla swoich pociech.
Mimo ciągle podkreślanej dbałości o jakość, zabawki Wadera trudno uznać za drogie. Najprostsze zabawki na plażę kosztują po kilka złotych, wielkie ciężarówki – od 50 do złotych.
Ciężarówy rządzą
- Te auta są już kultowe. Piszą do nas ojcowie i wujkowie dzieci, którzy kilkanaście czy 20 lat temu sami mieli prawie takie same zabawki. Kochali je wtedy, kochają je dziś i dają swoim dzieciakom w prezencie - mówi Sabina Guzińska.
I faktycznie ciężarówki i inne samochody z serii Super Truck, które są w stanie przewieźć dwójkę dzieci, kilka wiader piasku, kota i psa czy kamieni kupę ciągle schodzą jak świeże bułeczki. Rocznie sprzedaje się ich 130 tysięcy sztuk.
Jak to się stało, że w XXI wieku, erze cyfryzacji, elektronicznych gadżetów i sztucznej inteligencji, dzieciaki tak chętnie bawią się ciężarówkami a hitem jest śmieciarka?
Bracia Woźniakowie twierdzą, że ich zabawek nie zastąpią elektroniczne czy wirtualne gadżety. Bo małe dzieci zawsze będą się bawić prostymi rzeczami i to nimi meblować swój mały, ale kolorowy świat. Tabletem nie wykopią wielkiego dołu na plaży i nie zbudują zamku w piaskownicy. Trzeba tylko wsparcia rodziców, którzy podobnymi albo wręcz tymi samymi zabawkami bawili się w przeszłości. Ich dzieci będą miały piękne wspomnienia i przekażą je swoim dzieciom. Zabawki dla maluchów to po prostu biznes na wieki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl