Jeden niewielki błąd urzędnika - postawienie przecinka w złym miejscu - doprowadził do sytuacji, w której prowadzenie biznesu na Mazurach z dnia na dzień stało się mniej opłacalne. Przedsiębiorcy zamiast niewielkiej opłaty na rzecz Wód Polskich płacą quasi-podatek obrotowy. Nowa ustawa Prawo wodne wprowadziła bowiem nowe stawki za korzystanie z gruntów pokrytych wodami, ale zamiast wynegocjowanych 89 gr za metr kwadratowych, za cumowanie łodzi, kajaków czy żaglówek trzeba płacić nawet 8,9 zł.
Tomasz Durkiewicz, właściciel grupy Amax, która zarządza drugim największym portem jachtowym na Mazurach - Wioską Żeglarską w Mikołajkach - przyznał w rozmowie z nami, że "nie można mieć pretensji do Wód Polskich", bo ich pracownicy realizują obowiązujące w Polsce prawo. Choć absurdalne, to obowiązujące. Rozporządzenie z błędnie postawionym przecinkiem doprowadziło do sytuacji, w której przez cały rok 2018 za "postój" kajaka czy jachtu trzeba zapłacić nawet dziesięciokrotnie więcej niż za postój dużych jednostek pasażerskich.
Obietnice ministra
Jeszcze w maju w rozmowie z money.pl minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej obiecywał, że błąd zostanie szybko naprawiony, bo opłaty „nie mogą być dotkliwe”, a te obecne są "wielokrotnie kontestowane". I faktycznie naprawiony zostanie, ale wcale nie tak szybko, co przyznał także w rozmowie z nami.
- W związku z rokiem budżetowym przygotowujemy poprawkę, która wejdzie w życie od przyszłego roku - zapewnił nas Marek Gróbarczyk.
Nawet 5 proc. zysku
O to, czy tegoroczna wysokość opłat wpływa na funkcjonowanie firm zapytaliśmy zarówno przedsiębiorców, jak i przedstawicieli Wód Polskich. Tomasz Durkiewicz przyznał, że o ile Wioska Żeglarska może zrekompensować stratę działalnością gastronomiczną, to mniejsi przedsiębiorcy dostaną po kieszeni.
- Akurat tu w Mikołajach, dzięki temu, że część portu jest przy restauracji, za część portu płacimy 5 zł za metr kwadratowy. Za resztę 8,9 zł zgodnie z tym, jakie jednostki cumują przy pomostach. Rocznie wyliczono nam opłatę w wysokości 12 tys. zł, co nie powala mojego biznesu, ale nie jest to też kwota stanowiąca 1 proc. rocznego zysku. To niemal 5 proc., czyli w zasadzie nałożono na nas podatek obrotowy w wysokości 5 proc. - mówi Durkiewicz.
Mniejsze mariny, których cała powierzchnia cumownicza obłożona jest stawką 8,9 zł, a zarobek to tylko pieniądze z cumowania, odczują tę opłatę boleśniej niż duże firmy. A będzie ich kilkaset. Jak poinformowała nas Agnieszka Giełażyn-Sasimowicz, rzecznik prasowa regionalnego zarządu Wód Polskich w Białymstoku, któremu terytorialnie podlegają Mazury, do końca sierpnia zawarto 300 umów o korzystanie z gruntów pokrytych wodami. Tym samym od ich postanowień nie można się odwoływać, jak sugerował to w maju minister.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl