Demonstranci zgromadzili się wokół budynków szkolnych i trzymając się za ręce utworzyli wokół nich ludzkie łańcuchy mające symbolizować obronę prywatnej edukacji.
W mieście Braga, innym ważnym ośrodku kulturalnym kraju, socjalista Antonio Costa, stojący na czele rządu popieranego przez lewicową koalicję, przyjął w piątek delegację uczestników demonstracji. Zapewnił ich, iż jego rząd zamierza jedynie zaprzestać finansowania niektórych szkół prywatnych, tam gdzie jest wystarczająca liczba miejsc w szkołach publicznych.
"Nie chcemy zmuszać podatników do płacenia podwójnego podatku" - wyjaśniał intencje rządu.
Tymczasem portugalskie stowarzyszenie edukacji prywatnej obawia się, że rządowa reforma będzie oznaczała zamknięcie 57 proc. spośród 81 szkół niepublicznych mających podpisane długoletnie umowy z poprzednim centroprawicowym rządem w sprawie ich finansowania. Zagrożonych miałoby być 20 000 uczniów, a ponadto zmiana miałaby grozić czterem tysiącom nauczycieli utratą pracy.
Państwo przeznacza na dofinansowywanie prywatnej oświaty 150 milionów euro z budżetu Ministerstwa Edukacji, który wynosi 5,5 miliarda euro.
Podczas piątkowej debaty w Zgromadzeniu Republiki minister edukacji Tiago Brandao Rodrigues zapowiedział, że rząd przy redukowaniu dopłat do prywatnego szkolnictwa wprowadzonych przez poprzedni gabinet, który ustąpił w ub. roku, będzie się kierował dostępnością i "pojemnością" szkół publicznych w poszczególnych regionach kraju.
Poprzedni gabinet, oparty na koalicji centroprawicowej Partii Socjaldemokratycznej i chrześcijańsko-demokratycznego Centrum Demokratyczno-Społecznego (CDS), podpisał ze szkołami prywatnymi wieloletnią umowę gwarantującą szkolnictwu prywatnemu stałe dofinansowywanie.