Ani trzynasta emerytura, ani dodatek 500+ dla seniorów nie są w planach Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - wynika z informacji money.pl. Emeryci i renciści muszą zadowolić się waloryzacją, więcej nie dostaną.
Coroczna waloryzacja rent i emerytur to wszystko, na co mogą liczyć emeryci w 2018 roku - wynika z informacji money.pl. Ochoczo powtarzane przez polityków obietnice o odmienieniu losu starszych osób nie są w resorcie brane pod uwagę.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie pracuje nad projektem dodatku "500+" dla seniorów. Nie ma też żadnych planów wprowadzenia dodatkowej emerytury w roku - tak zwanej "trzynastki" (znanej m.in. ze spółek Skarbu Państwa czy sfery budżetowej). Inne bonusy, mniejsze lub większe dodatki, również nie były analizowane. Resort skupia się na jedynym, czyli corocznej marcowej waloryzacji.
- Ministerstwo nie przeprowadzało żadnych dogłębnych analiz takich propozycji. Policzyć, ile to będzie kosztować, to jedno, a drugie to znaleźć pieniądze. Pomysły rzucają i posłowie PiS, i posłowie opozycji, krąży to w mediach bez końca. Powód braku prac jest prozaiczny: po prostu nie ma pieniędzy na tak kosztowne rozwiązania. Tego nie da się zaplanować z miesiąca na miesiąc - mówi money.pl osoba z ministerstwa.
- Od dawna w resorcie panuje przekonanie, że od wprowadzenia minimalnej emerytury trzeba walczyć co roku o jak najwyższą waloryzację. I to w niej mają być zawarte wszystkie dodatki, na które nas stać - dodaje.
3,26 proc. waloryzacji
I tak, wstępnie w 2019 roku wskaźnik waloryzacji wyniesie 103,26 proc. Emerytury i renty podniosą się więc właśnie o 3,26 proc. brutto. Czyli emeryt ze świadczeniem 1500 zł dostanie 48,9 zł podwyżki brutto. To około 40 zł podwyżki netto. Przewidywany koszt przyszłorocznej waloryzacji świadczeń kształtuje się na poziomie co najmniej 6,68 mld zł.
Resort doskonale zdaje sobie sprawę, że los emerytów i rencistów nie jest łatwy. Ba. Sami wiceministrowie wskazują, że poziom minimalnych emerytur jest niewystarczający.
Zobacz także
Waloryzacja emerytur to dla seniorów rozczarowanie. Na większe zakupy z reguły im nie wystarczy
"Nie oznacza to (...), że poziom najniższych emerytur i rent należy uznać za satysfakcjonujący. Niewątpliwie byłoby lepiej, gdyby najniższe emerytury gwarantowały spożycie dóbr i usług na poziomie uznanym przez naukę jako odpowiadający aktualnemu poziomowi rozwoju społeczno-gospodarczego. To jest bez wątpienia cel, do którego wszyscy powinniśmy dążyć" - wskazuje wiceminister Marcin Zieleniecki w odpowiedzi na jedną z poselskich interpelacji.
W skrócie: resort Elżbiety Rafalskiej wie, że seniorzy z najniższymi świadczeniami ledwo wiążą koniec z końcem i daleko im do jakiegokolwiek komfortowego życia.
Sygnał z Nowogrodzkiej może zmienić wszystko
- Oczywiste jest, że ewentualny pomysł poprawienia sytuacji seniorów może przyjść w każdym momencie z góry. I wtedy nie ma zmiłuj, będzie kombinowanie. Ale wówczas przynajmniej będzie pewne, że wszyscy pomyślą o zorganizowaniu pieniędzy. Czyli nie będzie żadnego boksowania z resortem finansów. To jednak perspektywa nie wcześniejsza niż na połowę 2019 roku, czyli okres tuż przed wyborami. Na razie cisza - dodaje nasz informator. I sugeruje wprost, że jeżeli jakiś pomysł się pojawi, to przywędruje wprost z Nowogrodzkiej, czyli siedziby PiS.
500 zł dodatku dla wszystkich emerytów i rencistów to koszt przynajmniej 3,5 mld zł. To mniej więcej połowa tego, co resort planuje w 2019 roku wydać na waloryzację wszystkich świadczeń. To już pokazuje, że taki dodatek byłby dla budżetu sporym wydatkiem. Z kolei trzynasta emerytura to jeszcze większe pieniądze. To mniej więcej 14 - 15 mld zł co roku.
Jednocześnie cały czas na stole jest postulat, by wysokość emerytury najniższej wynosiła 50 proc. minimalnego wynagrodzenia. Tak stało się w 2017 roku, gdy minimalna emerytura osiągnęła poziom 1000 zł, a pensja wynosiła wtedy 2 tys. zł. W 2019 roku pensja minimalna osiągnie 2,2 tys. zł. Czyli znów odjedzie emeryturom.
źródło: Przegląd Systemu Emerytalnego, wykonany przez KPRM
Zmiana systemu waloryzacji?
Poprosiliśmy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o komentarz, czy pracuje nad jakimikolwiek dodatkowymi rozwiązaniami. Do czasu publikacji resort nie odpowiedział. Z kolei wiceminister Zieleniecki w wielu interpelacjach poselskich pisze, że "wciąż poszukiwane są optymalne w danym czasie mechanizmy podwyższania świadczeń". I nic więcej.
Zobacz także
Waloryzacja emerytur to dla seniorów rozczarowanie. Na większe zakupy z reguły im nie wystarczy
W resorcie za to dostrzegana jest potrzeba zmodyfikowania systemu waloryzacji świadczeń. Dlaczego? Bo system nie jest idealny. "Szczególnie przy świadczeniach niskich wzrost z waloryzacji na poziomie kilkudziesięciu setnych procenta, jest nie tylko postrzegany jako brak jakiejkolwiek podwyżki, lecz również jednostkowy koszt przeprowadzenia całej akcji waloryzacyjnej przez ZUS przewyższa znacznie wysokość należnej podwyżki” - to fragment przeglądu emerytalnego z końca 2016 roku.
A warto przypomnieć, że choć emeryci nie zawsze odczuwają zmiany - to one były. W 2016 r. obok ustawowej niskiej waloryzacji procentowej wypłacone zostały jednorazowe dodatki pieniężne dla niektórych emerytów, rencistów i osób pobierających świadczenia przedemerytalne. To było od 50 do 400 złotych netto. W 2017 r. zagwarantowano waloryzację na poziomie nie niższym niż 10 zł. Do tego podwyższone zostały najniższe świadczenia emerytalno-rentowe. W 2018 r. wskaźnik waloryzacji emerytur i rent ukształtował się na poziomie 102,98 proc. i był jednym z wyższych wzrostów świadczeń w ostatnich latach.
Kłopotliwe obietnice
Osoba z resortu rodziny jednocześnie wskazuje, że dla ministerstwa zaczął się kłopotliwy okres. Z jednej strony w Radzie Dialogu Społecznego ściera się ze związkowcami o waloryzację w 2019 roku oraz o zamrożone pensje w budżetówce. To trudne tematy, konflikt jest murowany.
Z drugiej strony w trasę spotkań z Polakami wyruszyli posłowie Prawa i Sprawiedliwości. I już w resorcie słychać zdenerwowanie na szastanie obietnicami w regionach.
- Kto przychodzi na spotkania z posłami w ciągu dnia? Seniorzy i właśnie zatrudnieni w budżetówce, bo ich najbardziej interesują przedwyborcze zapowiedzi. A posłowie plotą co im ślina na język przyniesie. Później minister Rafalska musi się tłumaczyć po mediach, dlaczego tym nie da, dlaczego tamtym nie dorzuci. Ale zamiast podkreślać dotychczasowe pomysły, to niektórzy wolą wymyślać programy, na które środków nie ma - mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl