Zmiany w systemie waloryzacji rent i emerytur. W 2015 roku zostanie jednorazowo zastosowana kwotowo-procentowa waloryzacja. W efekcie świadczenia wzrosną o co najmniej 36 zł - przewiduje nowela ustawy o emeryturach i rentach z FUS, którą podpisał właśnie prezydent Bronisław Komorowski.
_ - Celem przedmiotowej ustawy jest wprowadzenie w roku 2015 modyfikacji mechanizmu waloryzacji świadczeń z powszechnego ubezpieczenia społecznego, z ubezpieczenia społecznego rolników oraz zaopatrzeniowych (w tym tzw. mundurowych) i dodatków do świadczeń _ - czytamy w piątkowym komunikacie Kancelarii Prezydenta. Dodano w nim, że zmiana ma charakter incydentalny.
Zgodnie z nowelą, która ma wejść w życie 1 marca 2015 r., świadczenia z FUS zostaną podwyższone o 1,08 proc., jednak podwyżka nie może być mniejsza niż o 36 zł.
src="http://static1.money.pl/i/h/57/art318009.JPG"/>Źródło: Money.pl na podstawie danych ZUS, KRUS, GUS.
Zastosowanie waloryzacji procentowo-kwotowej, czyli waloryzacji procentowej z gwarantowaną minimalną podwyżką na poziomie 36 zł spowoduje, że wszystkie świadczenia poniżej 3333,33 zł miesięcznie będą podwyższone w większym stopniu, niż gdyby przeprowadzono waloryzację według obecnie obowiązujących zasad. W efekcie proponowanych zmian osoby pobierające minimalne emerytury i renty dostaną 880,45 zł. Gdyby zastosować wyłącznie waloryzację procentową, byłoby to 853,57 zł.
Szef resortu pracy Władysław Kosiniak-Kamysz podczas prac parlamentarnych nad nowymi przepisami wskazywał, że jest ona spowodowana utrzymującą się w Polsce deflacją. Podkreślał, że gdyby zastosować waloryzację świadczeń na dotychczasowych zasadach, to podwyżki byłyby bardzo niskie.
Obecnie świadczenia te są podwyższane przy założeniu zachowania siły nabywczej w stosunku do kosztów utrzymania w poprzednim roku kalendarzowym oraz wzrostu o minimum 20 proc. wskaźnika inflacji, odnosząc to do wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku.
Podpisana nowela zakłada również, że w przypadku rent z powodu częściowej niezdolności do pracy oraz rent inwalidzkich III grupy, minimalna podwyżka ma wynieść 27 zł, czyli 75 proc. gwarantowanej minimalnej kwoty. Z kolei dla osób pobierających emeryturę częściową kwota waloryzacji nie może być niższa niż 18 zł. Odbiorcy renty socjalnej otrzymają to świadczenie w wysokości 84 proc. zwaloryzowanej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
Nowe zasady waloryzacji mają objąć też emerytury i renty rolników indywidualnych oraz służby mundurowe. Będą również dotyczyć emerytur pomostowych, nauczycielskich, świadczeń kompensacyjnych, rent dla kombatantów oraz inwalidów wojennych i wojskowych.
Obiecana waloryzacja ma kosztować 1,7 mld złotych. Zostanie nią objętych blisko 7,9 mln emerytów i rencistów, co oznacza, że każdy z nich dostanie około 18 złotych miesięcznie więcej niż dostają obecnie.
Ekonomiści krytykują
Pomysł rządu, zatwierdzony dziś przez prezydenta, skrytykowała główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan, dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek: _ Jest to propozycja, która spowoduje, że wydamy więcej pieniędzy, niż stosując obecną metodologię wyliczania waloryzacji, a jest to dość pokaźny wydatek, bo sięgnie on 1,7 mld zł ekstra _. Jeżeli ktoś przy obecnym systemie miał dostać 10 złotych podwyżki, to trzeba mu będzie dodać z budżetu 26 złotych, tak by dostał obiecane minimum czyli 36 złotych. - _ Jednocześnie nikt nie wskazał, skąd miałyby pochodzić środki na tę zmianę, czyli gdzie wydatki zostaną ograniczone, by można było wypłacić wyższe renty i emerytury _ - podkreśliła.
Pozytywnie odniosła się jednak do pomysłu zwiększenia ulg podatkowych na dzieci. Stwierdziła bowiem, że jest ono uzasadnione ze względów społecznych i ekonomicznych, dzieci należy bowiem traktować jak inwestycję i dlatego trzeba wspierać rodziny, które ponoszą koszty ich wychowania.
Mimo permanentnej od lat dziury w budżecie, tym razem rząd ma z czego rozdawać. Przypomnijmy, że zgodnie z przeforsowanymi jeszcze przez rząd Donalda Tuska zmianami w systemie emerytalnym, na początku lutego OFE przekazały do ZUS aktywa o wartości 153,15 mld zł (głównie w postaci obligacji skarbowych i obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa), co stanowiło 51,5 proc. zasobów OFE. Środki te trafiły na subkonta w ZUS - innymi słowy, zamiast dopłacić do emerytur z budżetu, rząd dopłacił ze środków zabranych z OFE.
Co więcej, były już premier obiecał blisko 400 mld złotych z nowej perspektywie budżetowej Unii Europejskiej dla województw. - _ Jest pomocą większą niż plan Marshalla _ - powiedział z sejmowej mównicy.
Czytaj więcej w Money.pl