Wielka Brytania zrobiła kolejny krok w drodze do wyjścia z Unii Europejskiej. Specjalny szczyt poświęcony w weekend brexitowi zakończył się podpisaniem przez wszystkie kraje członkowskie UE wynegocjowanych warunków. Umowa zakłada m.in. pozostanie tymczasowo w unii celnej po oficjalnym brexicie (29 marca 2019) aż do grudnia 2020 roku.
Porozumienie zakłada m.in. dalsze wpłaty do budżetu UE i zapewnienie wielu praw dla osób zamieszkujących na Wyspach, a także ich rodzin. To ważne przede wszystkim dla Polaków, których w Wielkiej Brytanii jest około miliona.
- Polacy mieszkający na wyspach brytyjskich muszą czuć się sfrustrowani, bo mieli do tej pory dwa domy: Polskę jako narodowość, w sercu, we wszystkim i Wielką Brytanię jako miejsce gdzie mieszkają i żyją - komentował sytuację Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej.
Kwestie m.in. zamknięcia granic czy utrudnień dla Polaków mieszkających na Wyspach to jedno. Wspomniana przez szefa KE frustracja musi być też związana z faktem, że całe zamieszanie z brexitem odbija się już na portfelach. Zarobki w Wielkiej Brytanii po przeliczeniu na złotówki od referendum w sprawie brexitu spadły o blisko 15 proc.
Wynagrodzenia na Wyspach w przeliczeniu na złotówki są zdecydowanie mniejsze, bo na niekorzyść zmienił się kurs funta. Jeszcze w połowie 2016 roku, gdy mało kto spodziewał się głosowania za brexitem, brytyjska waluta była wyceniana na około 5,80 zł. W poniedziałek za funta płaci się na foreksie 4,85 zł.
Notowania funta na przestrzeni ostatnich 3 lat
Według danych NBP przeciętne wynagrodzenie polskiego emigranta w na Wyspach wynosi 1300 funtów. Ponad dwa lata temu dawało to około 7500 zł. Teraz ta sama kwota w funtach to blisko 6300 zł. Oczywiście im większe stawki, tym bardziej znacząca różnica.
Każde kolejne informacje w sprawie ostatecznego kształtu brexitu są z tego punktu widzenia bardzo istotne. Wystarczy przypomnieć reakcję rynku sprzed niecałych dwóch tygodni na rezygnacje kluczowych brytyjskich ministrów i spekulacje dotyczące głosowania w sprawie wotum zaufania dla premier May. Tylko jednego dnia funt potrafił stracił na wartości 7 groszy.
Spokój przed burzą?
- Funt dość spokojnie reagował na ostatnie informacje na temat akceptacji porozumienia przez pozostałe kraje UE, ale przed głosowaniem w parlamencie nic nie jest tak naprawdę przesądzone. W związku z ogromną wagą nadchodzącego głosowania, w najbliższych tygodniach wahania funta będą prawdopodobnie zależały od kształtowania się preferencji brytyjskich posłów względem porozumienia - wskazuje Enrique Diaz-Alvarez z Ebury Polska.
- Na ten moment porozumienie kompletnie nic nie oznacza dla funta. W weekend mieliśmy do czynienia z grzecznościowym przytaknięciem i akceptacją planu wyjścia ze strony przedstawicieli krajów UE - mówi Konrad Białas, analityk Domu Maklerskiego TMS.
Eksperci zgodnie podkreślają, że najważniejsze jeszcze przed nami.
- Brytyjscy parlamentarzyści mają teraz dwa wyjścia. Poprzeć wynegocjowane warunki lub odrzucić je, co ponownie wprowadziłoby ogromną niepewność, bowiem dalszy przebieg wydarzeń byłby trudny po przewidzenia - komentuje Rafał Sadoch z Domu Maklerskiego mBanku.
Ekspert zwraca uwagę, że oprócz kolejnego głosowania w grę wchodziłoby także niekontrolowane wyjście Wielkiej Brytanii, kolejne referendum czy wcześniejsze wybory. A to wszystko odbywałoby się w kurczącym się czasie jaki pozostał do 29 marca, kiedy Wielka Brytania ma oficjalnie opuścić Unię.
Enrique Diaz-Alvarez wskazuje na szacunki bukmacherów, którzy sugerują, że nieco bardziej prawdopodobne jest odrzucenie zaproponowanego porozumienia w brytyjskim parlamencie, jednak różnica szans w przypadku obu scenariuszy jest dość niewielka.
Konrad Białas sugeruje, że zaczną się teraz targi i negocjacje rządu z opozycją. Ekspert nie wyklucza, że premier może nawet posłużyć się szantażem i najpierw zapyta opinię publiczną o zdanie, a później będzie przekonywać politycznych przeciwników, że za dotychczasową umową z UE jest większość Brytyjczyków.
Scenariusze dla funta
- Funta czeka kilka tygodni nerwówki. Możliwe są mocniejsze wahania za każdym razem, gdy do opinii publicznej będą trafiały sygnały o tym, w którą stronę przechyla się szala. Kolejnych spadków należy oczekiwać przede wszystkim w scenariuszu odrzucenia dotychczasowych warunków umowy i groźby chaotycznego brexitu - ostrzega analityk TMS Brokers.
Ekspert wskazuje, że patrząc przez pryzmat ekonomii i gospodarki brexit w obecnie wynegocjowanym kształcie jest najlepszym rozwiązaniem dla Wielkiej Brytanii i funta. Najmniej ingeruje w dotychczasowe warunki wymiany handlowej. Logika podpowiada, że taki scenariusz powinien być 100-procentowy. Niestety - jak podkreśla Białas - mamy do czynienia z polityką, a tu nie zawsze działania idą w parze ze zdrowym rozsądkiem.
Obserwatorzy rynkowi podkreślają, że to dobry czas dla wszelkich spekulantów walutowych. Z drugiej strony duzi gracze tacy jak banki czy fundusze raczej stoją z boku i nie czekają na to co się wydarzy.
Według Białasa w bazowym scenariuszu nie ma większych szans na powrót funta powyżej granicy 5 zł. Jednocześnie w krótkim czasie kurs nie powinien spaść poniżej 4,70 zł. Pierwsza wartość to półtora roczne maksimum. Druga minimum z ostatnich prawie 9 miesięcy. Najprawdopodobniej zostanie gdzieś pośrodku w zakresie 4,80-4,90 zł.
Eksperci ostrzegają, że w czarnym scenariuszu braku porozumienia i groźby przeprowadzenia brexitu w sposób chaotyczny możliwe są krótkoterminowe mocne spadki rzędu nawet 5 proc. To oznaczałoby przecenę funta w okolice 4,60 zł, a więc najniższego poziomu od siedmiu lat. Na tej granicy notowania były już we wrześniu 2017 roku.
Notowania funta z ostatniej dekady
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl