To spotkanie ekonomistów i polityków porównywane jest do słynnego forum w szwajcarskim Davos. Pod koniec kwietnia ma odbyć się w Polsce. Planowano, że odbędzie się w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki.
Zwykle do takich imprez organizatorzy przygotowywali się już pół roku wcześniej. Ale nie Polacy. O problemach zaczęło się robić głośno dopiero dwa tygodnie temu. Okazało się bowiem, że nie ma praktycznie żadnych planów imprezy. Zaprotestowały władze Warszawy. Obawiano się, że organizowanie spotkania w samym centrum miasta doprowadzi do paraliżu stolicy. W imprezie ma wziąć udział kilkuset vipów z najwyższych światowych stołków. Ze względów bezpieczeństwa trzeba byłoby zamknąć sporą część miasta dla ruchu kołowego. Nie mogłyby także w tym czasie funkcjonować dworce Centralny i Śródmieście oraz stacje metra.
Szefostwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych obawia się natomiast protestów antyglobalistów. – Do Warszawy może ich przyjechać nawet kilkadziesiąt tysięcy. Będą demolować ulice, skandować, próbować zakłócić przebieg forum – mówił nam jeden z pracowników MSZ, odpowiedzialny za bezpieczeństwo tego typu imprez zbiorowych.
Władze Warszawy zaprosiły już do współpracy byłego szefa Gromu. Roman Polka, za odpowiednią pensję, ma zadbać o bezpieczeństwo Warszawiaków.
Po wczorajszych wydarzenia w Hiszpanii zawrzało jeszcze bardziej. Jak informowała nas osoba zbliżona do komitetu organizacyjnego forum, coraz częściej rozważane jest przeniesienie imprezy do innego miasta. W grę wchodzą Wrocław i Poznań.
- Na razie nie dostaliśmy, żadnego oficjalnego zaproszenia. Wrocław jest miejscem wielu spotkań, więc serdecznie zapraszamy – mówi Marcin Garcarz, rzecznik prasowy prezydenta Wrocławia.(TBP)