Termin minął o północy. Resort Skarbu oficjalnie potwierdził brak przelewu.
- _ Do godziny 24.00 17 sierpnia nie wpłynęły kwoty za wylicytowane przez inwestora prywatnego, Stichting Particulier Fonds Greenrights, składniki majątku Stoczni Gdynia S.A. i Stoczni Szczecińska Nowa Sp z o.o. - _informuje resort Skarbu w komunikacie.
Katarski fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights - nabywca majątku stoczni - miał wpłacić 382 milionów zł. Ale transakcja nie dojdzie do skutku.
W takim przypadku - zgodnie z zapowiedzią premiera - z teką ministra Skarbu Państwa powinien pożegnać się Aleksander Grad.
Czarny scenariusz. Stoczniowcy bez pracy
Co dla stoczni i ich pracowników oznacza fiasko przetargu? Dziś resort Skarbu ma poinformować o tym, co dalej z zakładami.
- _ Wycofanie się inwestora to nie tragedia _ - zapewniał jeszcze w lipcu, podczas pierwszego opóźnienia terminu zapłaty, premierDonald Tusk.
_ _
382 mln zł
tyle katarski inwestor ma zapłacić za stocznie w Gdyni i Szczecinie
_ - __ Jeżeli nie wpłacą pieniędzy do 17 sierpnia, zabierzemy wadium (...) To wadium, które wpłacili inwestorzy, przepadnie i będziemy w trybie upadłościowym sprzedawali majątek stoczniowy, tak jak to wynika z przepisów polskiego prawa _ - powiedział premier. Wadium to 8 mln euro.
Jednak w zakładach w Gdyni i w Szczecinie pracuje 9 tys. osób. Mimo, że zdecydowali się na program dobrowolnych odejść - i już otrzymali z tego tytułu odprawy - od 20 do 60 tys. brutto, porozumienie podjęli pod warunkiem nielikwidowania zakładów.
Zagwarantować im to miała sprzedaż stoczni w przetargu, w którym inwestor zobowiązać miał się do produkcji statków.
8 mln euro
takie wadium może utracić inwestor, jeśli wycofa się z zakupuWiększość z nich nie podjęła innej pracy - zwłaszcza, że przez pół roku od zwolnienia dostają z budżetu po 1,9 tys. zł miesięcznie.
Jeżeli nawet rozpisany miałby być kolejny przetarg umożliwiający produkcję w obu zakładach, jej rozpoczęcie opóźni się o kilka miesięcy. Można przypuszczać, że pod naciskiem stoczniowców, rząd zdecyduje się na przedłużenie wypłacania zasiłków.
Ich koszt to 16 mln zł miesięcznie. W tej sytuacji przejęte przez państwo wadium z nieudanego przetargu w wysokości 8 mln euro starczyłoby zaledwie na dwa miesiące.
Nowy przetarg czy likwidacja?
Żeby ogłosić nowy przetarg rząd musiałby ponownie uzyskać zgodę Komisji Europejskiej. Bardziej prawdopodobne od ogłoszenia nowego przetargu wydaje się jednak postępowanie upadłościowe.
100 tys zł
tyle wynosi kapitał zakładowy spółki, która ma przejąć stocznie
Wtedy majątek stoczni sprzedawany będzie _ po kawałku _, a załoga nie będzie już mogła liczyć na wznowienie produkcji i powrót do dawnej pracy.
Wobec takiej perspektywy nie można liczyć na spokój wśród byłych załóg obu zakładów.
Stoczniowcy, wiedząc że nie mają szans na powrót do pracy, zgłoszą zapewne dodatkowe roszczenia. A już dotychczasowe odprawy kosztowały budżet 370 mln złotych.* *
Inwestor zwlekał do ostatniej minuty
Początkowo pieniądze miały wpłynąć do 21 lipca, ale fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrigts poprosił resort skarbu o przesunięcie tego terminu. Powodem był list Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni, w którym napisano m.in., że stocznia w Szczecinie mogła być _ pralnią brudnych pieniędzy _. Fundusz zapewnił jednak, że nie zamierza wycofać się z transakcji zakupu majątku obu stoczni.
Ostatnio premier Tusk powiedział, że jest _ bliski pewności _, iż 17 sierpnia inwestorzy zdecydują się na zakup stoczni. _ - Wydaje się, że ryzyko związane z przedłużeniem czasu dla inwestora do 17 sierpnia jest bliskie zeru _ - podkreślił.
| CZYJE STOCZNIE? |
| --- |
| Właścicielem majątku stoczni Gdynia i Szczecin ma być Spółka Polskie Stocznie. Została ona zarejestrowana przez warszawski sąd 21 lipca. Jej kapitał zakładowy wynosi 100 tys. zł, a jedynym udziałowcem jest Stichting Particulier Fonds Greenrights. Fundusz ma przeprowadzić transakcję zakupu kluczowych aktywów obu zakładów. Gwarantem transakcji zakupu stoczni przez inwestora mają być katarskie banki: inwestycyjny QInvest oraz Qatar Islamic Bank. |