Aktualizacja, godz. 16.48
Stanowisko sformułowane na szczycie UE kończy dyskusję i jasno informuje Moskwę, że w tej chwili nie ma szans na skończenie sankcji - ocenił prof. Jan Malicki. Dodał, że połączenie sankcji z realizacją porozumienia "to dobre rozwiązanie".
Przywódcy państw UE zasygnalizowali w czwartek, że utrzymają sankcje gospodarcze wobec Rosji do czasu pełnego wdrożenia porozumienia o zawieszeniu broni na wschodzie Ukrainy, uzgodnionego w lutym w Mińsku. Jest to zapowiedź przedłużenia sankcji do końca roku.
Donald Tusk jest zadowolony z rezultatów szczytu Unii Europejskiej. Na konferencji prasowej po obradach przewodniczący Rady Europejskiej podkreślił, że udało się zachować jedność Unii, podejmując decyzję o utrzymaniu sankcji, nałożonych na Rosję. Tusk przyznał, że wymagało to dużo pracy, gdyż Unii coraz trudniej wytrwać przy jednolitym stanowisku w sprawie konfliktu na Ukrainie. Dodał, że utrzymanie sankcji nie byłoby możliwe bez Niemiec i Francji.
Tusk powiedział, że formalna decyzja o przedłużeniu sankcji zapadnie w czerwcu. Jego zdaniem, będzie to moment krytyczny, który pokaże, czy Unia będzie kontynuować kurs wsparcia dla Ukrainy. Przewodniczący dodał jednak, że ustalenia dzisiejszego szczytu są takie, iż w czerwcu będzie trudno odstąpić od sankcji. Uczestnicy obrad zgodzili się, że porozumienie rozejmowe z Mińska musi zostać w pełni wprowadzone w życie. W przeciwnym razie sankcje przeciwko Rosji zostaną przedłużone.
Dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego powiedział w piątek, że połączenie sankcji z realizacją porozumienia "to dobre rozwiązanie". - Niech realizacja mińskiego porozumienia da szansę na zniesienie sankcji - zaznaczył Malicki.
- Negatywna byłaby sytuacja odwrotna - kończymy sankcje, by nie przeszkadzać w porozumieniu mińskim - dodał ekspert. Według niego dążyły do tego kraje, które "popierają w tej sprawie Moskwę". Ta grupa krajów - jak tłumaczył - forsowała rozwiązanie, by nie stosować sankcji.
Według Malickiego stanowisko sformułowane na szczycie UE "kończy dyskusję w ramach UE oraz jasno informuje Moskwę, że w tej chwili nie ma szans na skończenie sankcji". - Trzeba bardzo mocno podkreślić, że w UE jest zdecydowana różnica zdań na ten temat - podkreślił.
Ekspert wyjaśnił, że w UE obok krajów opowiadających się za rozszerzeniem sankcji są przeciwnicy nie tylko przedłużania sankcji, ale też ich utrzymywania, jak Cypr, Włochy i Grecja.
Podkreślił, że stan realizacji porozumienia w Mińsku będzie oceniany z końcem 2015 r. Dodał, że trudno sobie wyobrazić realizację postanowienia o oddaniu Ukrainie kontroli nad granicą z Rosją, która obejmuje Donbas.
- Będzie bardzo trudno zrealizować to porozumienie, zatem raczej bierzmy pod uwagę kontynuację sankcji - dodał szef Studium Europy Wschodniej UW.
W jego opinii łamanie porozumienia w "skali takiej, jak obecnie" nie przeszkadza krajom Zachodu zamykać oczu. Przywódcy Niemiec i Francji - tłumaczył Malicki - jako twórcy mińskiego porozumienia "za wszelką cenę chcą wierzyć", że jest ono przestrzegane. - Jeśli nie będzie gwałtownego złamania wszystkich porozumień, to Zachód nadal będzie wierzył, że jest wszytko OK - wskazał.
- Zarówno Francja, jak i Niemcy są przeciwne rozszerzeniu sankcji albo są gotowe bronić Putina, gdy tylko to jest możliwe. Wewnątrz tych krajów, a zwłaszcza wewnątrz Niemiec, ma miejsce ogromna krytyka sankcji ze strony biznesu - tłumaczył Malicki.
Dodał, że jest to styl myślenie zwłaszcza elit liberalnych, które ulegają "modzie zamykania oczy na wszystko, co nie dotyczy zysków i biznesu".
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował w czwartek, że obradujący w Brukseli szefowie państw i rządów zgodzili się, że "trwanie sankcji gospodarczych będzie jasno powiązane z pełnym wdrożeniem porozumienia z Mińska, pamiętając, że przewidziane jest to (ocena wdrożenia porozumienia) na koniec 2015". - Ponadto Rada Europejska jest gotowa do podjęcia dalszych decyzji, jeśli to okaże się konieczne - dodał.
Taki zapis znalazł się w dokumencie końcowym z czwartkowych obrad szczytu UE. Zarekomendowali go wspólnie pozostałym przywódcom unijnym Tusk, niemiecka kanclerz Angela Merkel oraz prezydent Francji Francois Hollande.