Nawet kilka tysięcy złotych więcej za ogrzanie domu? Zdaniem sprzedawców to możliwe. Wszystko przez nowe prawo wdrażane przez samorządy. O opale droższym nawet o połowę i dużo wyższych cenach kotłów węglowych alarmują ich sprzedawcy. Pytanie czy to realna groźba czy tylko lobbing?
- Rozwiązania przyjęte w samorządowych uchwałach antysmogowych dla ponad 3,5 mln gospodarstw domowych mogą oznaczać wzrost cen paliwa o połowę, a kotły węglowe mogą podrożeć nawet ośmiokrotnie - ocenia środowisko sprzedawców węgla, apelując o zmiany w uchwałach.
Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, skupiająca ok. 120 firm dysponujących niemal 350 składami węgla, rozpoczęła zbieranie podpisów pod petycją adresowaną do wszystkich sejmików wojewódzkich. "Żądamy rozwiązań będących realnym kompromisem uwzględniającym poprawę jakości powietrza i realia ekonomiczne mieszkańców" - napisali inicjatorzy petycji.
Jak argumentują wzrost cen ogrzewania może nawet przełożyć się na ofiary śmiertelne.
"Organizacje ekologiczne, cytują w mediach teoretyczną liczbę 45 000 osób umierających w Polsce przedwcześnie każdego roku z powodu smogu. Podobna lub większa liczba osób będzie umierać z powodu ubóstwa energetycznego po wprowadzeniu uchwał" - czytamy w petycji. Chcą też by państwo w związku z nowymi restrykcjami dofinansowywało kotły węglowe kwotą minimum 5 tys. zł.
Sprzedawcy węgla chcą walki ze spalaniem śmieci, ale apelują o dalszą możliwość wykorzystywania miału węglowego. Ich zdaniem uchwały nie powinny też zakazywać kotłów zasypowych.
* Pomysł na biznes: Maski antysmogowe *
Podstawowy postulat to pozostawienie kotłów 3 klasy, zamiast proponowanych w uchwałach 5 klasy. To właśnie przez te przepis - według IGSPW - Polacy będą musieli płacić dużo więcej za ogrzewanie. Kotły 5 klasy są bowiem dużo droższe. Na dodatek wymagają węgla lepszej jakości, którego cena ma być wyższa od 30 do 50 proc.
To po prostu zwykły lobbing?
Z argumentami sprzedawców węgla polemizują działacze Polskiego Alarmu Smogowego (PAS) - organizacji działającej na rzecz poprawy jakości powietrza.
"Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla wystosowała apel, w którym stara się przedstawić siebie jako obrońcę interesów najuboższych Polaków. W rzeczywistości wykorzystuje ich, by bronić własnego interesu finansowego i forsować rozwiązania, które są złe dla polskiego powietrza i odbiegają od standardów europejskich, ale są za to dobre dla sprzedawców węgla" - czytamy w czwartkowym stanowisku Polskiego Alarmu Smogowego.
Od lipca uchwała antysmogowa obowiązuje w Małopolsce, a od września wejdzie w życie w woj. śląskim. Uchwały zakazują stosowania najbardziej szkodliwych dla środowiska paliw oraz nakazują stopniową wymianę przestarzałych instalacji cieplnych. Intencją jest stosowanie odpowiednich jakościowo paliw stałych w odpowiednich urządzeniach, by poprawić jakość powietrza. Obecnie nad uchwałami antysmogowymi pracują m.in. woj. mazowieckie, opolskie oraz łódzkie.
Środowisko sprzedawców węgla obawia się, że w kolejnych województwach sejmiki, będą kopiować nietrafione - zdaniem właścicieli składów węglowych - rozwiązania z regionów, w których uchwały antysmogowe już wprowadzono. Stąd petycja do samorządowców zatytułowana "Nie dla smogu, tak dla węgla", pod którą w internecie i w składach węglowych zbierane są podpisy.
W petycji sprzedawcy węgla domagają się m.in. skutecznego egzekwowania zakazu spalania śmieci (szacuje się, że w przydomowych kotłach spala się rocznie ok. 1 mln ton śmieci, co skutkuje emisją niebezpiecznych substancji do atmosfery), zakazu spalania mułu, tzw. flotu i węgla brunatnego w kotłach domowych oraz uwzględnienia w uchwałach antysmogowych możliwości stosowania elektrofiltrów montowanych na kominie, które mogą wyeliminować 95 proc. pyłów.
Z argumentami na rzecz dopuszczenia do użytku kotłów trzeciej klasy polemizuje Polski Alarm Smogowy.
"Kotły klasy trzeciej emitują znacznie więcej zanieczyszczeń niż te należące do klasy piątej. Ekspertyzy przygotowane na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego Woj. Małopolskiego jasno pokazują, że nawet gdyby wszyscy mieszkańcy regionu zaczęli stosować kotły trzeciej klasy, to problemu smogu nie udałoby się rozwiązać. Byłoby lepiej, ale nadal bardzo źle" - wskazują działacze PAS.
Odnosząc się do argumentów Izby, iż "kotły piątej klasy wymagają wyselekcjonowanych, droższych ekogroszków, co oznaczać będzie wzrost kosztu węgla od 30 do 50 proc.", przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego wyjaśniają, że o takiej różnicy można mówić tylko wtedy, gdy ekogroszek porównać z węglem najgorszej jakości i odpadami węglowymi, które jednak do ogrzewania domów się nie nadają i nie powinny być w nich stosowane.
"Jeżeli ktoś dotąd używał dobrej jakości węgla, który się do tego celu nadaje, w ogóle nie odczuje wzrostu kosztów. Nawet w przypadku miałów węglowych koszt ogrzewania może być podobny. A może to dotyczyć nawet sytuacji, gdy ktoś używał paliwa bardzo złej jakości. Modernizacja instalacji grzewczej i montaż nowoczesnego kotła powoduje bowiem, że ten rzeczywiście potrzebuje lepszego węgla, ale ponieważ jest bardziej efektywny, to jednocześnie potrzebuje go mniej. M.in. dlatego porównywanie ceny tony paliwa mija się tutaj z celem" - argumentuje PAS.
Działacze alarmu smogowego popierają postulat "zapewnienia wsparcia finansowego przy zakupie kotła i dostosowaniu instalacji do warunków uchwał antysmogowych na poziomie od 50 do 100 proc. kosztów inwestycji (nie mniej niż 5 tys. zł)", uważają jednak, że dotacje powinny służyć tym, którzy w inny sposób nie będą w stanie poradzić sobie z wymianą instalacji grzewczej, czyli najuboższym mieszkańcom regionów objętych uchwałami antysmogowymi. "Jesteśmy świadomi istnienia problemu ubóstwa energetycznego w Polsce i traktujemy go z najwyższą powagą. Jednak pozwalanie na spalanie mułów oraz flotokoncentratów oraz dopuszczanie archaicznych urządzeń, które umożliwiają korzystanie z najgorszego paliwa oraz spalanie śmieci, nie jest metodą na jego skuteczne rozwiązanie" - ocenia Polski Alarm Smogowy.