Polacy będą pracować krócej, ale nie wszyscy. Rolnikom zamiast obniżki, PiS funduje podwyżkę wieku emerytalnego. - Czujemy, że zaufaliśmy partii rządzącej, a ta się od nas odwraca - mówi money.pl Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych. Ale daleki jest od wykonywania nerwowych ruchów. Wciąż ma nadzieję, że z rządem uda się dogadać i nie trzeba będzie wyprowadzać ludzi na ulicę.
Prezydencki projekt obniżenia wieku emerytalnego podoba się wszystkim, którzy nie będą musieli pracować do 67. roku życia, tylko do 60. lub 65. Ale na pewno nie ucieszy rolników. Oni w wielu przypadkach popracują o 5 lat dłużej.
W tej chwili bowiem mogą przechodzić na wcześniejszą emeryturę w wieku 55 lat dla kobiet i 60 dla mężczyzn. Warunki są dwa: na roli musieli przepracować przynajmniej 30 lat i po przejściu na emeryturę nie mogą już pracować. Pozostali pracują do 67. roku życia. - To konieczny przywilej, bo w tym wieku człowiek nie nadaje się już do pracy - mówi money.pl Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
Problem w tym, że do tej pory ustawa o ubezpieczeniach rolników przywilej ten dawała tylko rolnikom, którzy warunki spełnią do końca 2017 roku. A prezydencki projekt terminu nie wydłuży, choć początkowo były takie plany i miał on być "bezterminowy". Wtedy jednak do akcji wkroczył rząd. "W przypadku rolników indywidualnych powinno nastąpić obniżenie wieku emerytalnego, bez zachowania możliwości przechodzenia na tzw. wcześniejszą emeryturę" - twierdziła w swojej opinii Rada Ministrów. O wcześniejszej emeryturze zapomnieć mogą więc rolnicy urodzeni po 1957 roku i rolniczki - po 1962 roku.
Nic dziwnego, że rolniczemu OPZZ się to nie podoba. - Na pewno nie poprzemy tego pomysłu, bo fizycznie rolnicy tego nie wytrzymają. Poza tym w miejsce dzisiejszych 60-latków wchodzą przecież synowie i córki, a roboty aż tyle nie ma - twierdzi Sławomir Izdebski.
"Powrót do obowiązującego przed 2013 r. wieku emerytalnego nie powinien oznaczać utrzymania preferencyjnych zasad przechodzenia na emeryturę przez rolników - czytamy w stanowisku rządu do prezydenckiego projektu obniżenia wieku emerytalnego. W czwartek pozytywną opinię na jego temat (z uwzględnieniem opinii rządu) wydała sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny. Za przyjęciem było 20 posłów, 4 przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.
Przewodniczący OPZZ nie traci jednak nadziei i liczy, że uda się jeszcze z władzą dogadać. - W przeciwieństwie do poprzedniego rządu, z tym da się rozmawiać - podkreśla, ale przyznaje, że cierpliwość się kończy. - Jeśli tak dalej pójdzie, rolnicy odwrócą się od PiS, bo to jedyna partia, która jeszcze na polskiej wsi istnieje. Na PSL wszyscy plują - komentuje Izdebski.
I nie pomaga tu fakt, że to właśnie ludowcy zgłosili w komisji poprawkę, która prawo do wcześniejszej emerytury przesuwała do 2022 roku. Została jednak przez Sejm odrzucona, choć nawet w PiS nie byli w tej sprawie jednomyślni. Za utrzymaniem przywileju dla rolników był m. in. minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel i 11 innych posłów z jego klubu. Wśród nich m. in. wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński czy Elżbieta Kruk z Rady Mediów Narodowych.
Dużo ostrzejszy w osądach jest były wicepremier w rządzie PO-PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - To kolejne w tej kadencji oszustwo Prawa i Sprawiedliwości. Projekt Andrzeja Dudy zakładał utrzymanie wcześniejszych emerytur dla rolników. Posłowie PiS po prostu go sobie zmienili - mówi money.pl szef ludowców.
Sławomir Izdebski z rolniczego OPZZ jest jednak skłonny do rozmów z rządem, ale przyznaje też, że lista grzechów PiS w stosunku do rolników. - W kampanii wyborczej słyszeliśmy o oddłużaniu polskiej wsi, a teraz jest cisza. Nadal mamy też gigantyczny problem z afrykańskim pomorem świń - wymienia szef rolniczego OPZZ. - Miał być odstrzał dzików i skup interwencyjny. Jednego nie ma, a drugie to tak naprawdę fikcja, bo rolnicy z całej Polski dzwonią i żalą się, że skupy zostały wstrzymane. Dobrze, że przynajmniej KRUS zostawili w spokoju.
OPZZ coraz głośniej domaga się również delegalizacji Polskiego Związku Łowieckiego, o czym pisaliśmy już w money.pl. Jak informuje Izdebski, w rolniczych związkach powstaje projekt ustawy, która w miejsce PZŁ ma powołać Narodową Radę Łowiecką, podlegającą tylko premierowi.
Mimo długiej listy grzechów po roku rządów PiS, Izdebski nie zapowiada jeszcze protestów na polskich ulicach. - Na razie jeszcze jest spokojnie. Liczymy, że wiele z tych kwestii uda się jeszcze dopracować - mówi.
Dodaje jednak, że to w dużej mierze kwestia braku świadomości wśród rolników. - Wielu z nich nie wie jeszcze o wygaśnięciu prawa do wcześniejszej emerytury. Jak się dowiedzą, to na pewno nastroje będą bardziej bojowe - puentuje Izdebski.