Rząd wobec kolejnych wet prezydenta zapowiedział rządzenie za pomocą rozporządzeń. Na tym między innymi opiera się plan B dotyczący reformy systemu emerytalnego i ograniczenia pomostówek . Przewodniczący klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowskizapowiedział nawet , że ta praktyka będzie kontynuowana przez koalicję do 2010 roku, czyli czasu nowych wyborów prezydenckich.
Money.pl: Rząd chce rządzić przy pomocy rozporządzeń, omijając prezydenta. Po co nam prezydent?
Profesor Piotr Winczorek, konstytucjonalista: Rola prezydenta jest niebagatelna. Jest jednym z filarów władzy wykonawczej. Rządzić pomijając prezydenta na dłuższą metę się nie da. Rozporządzenia to instrument, który może być stosowany w ściśle określonych ramach. Rozporządzenie musi być zgodne z obowiązującymi już ustawami, wyjście poza nie będzie łamaniem prawa. Pole manewru jest więc niewielkie.
W przypadku pomostówek stara ustawa wygasa z końcem roku, tak więc nie ma chyba zagrożenia, że rząd wyjdzie poza ustawy?
Przy pomostówkach może się udać, ale nie jest to metoda, która będzie efektywna w innych dziedzinach.
Zbigniew Chlebowski zapowiedział jednak, że Platforma jest gotowa rządzić w ten sposób do 2010 roku.
Może, ale w bardzo ograniczonym stopniu, nie może wyjść poza obowiązujące prawo. Jeżeli rozporządzenie wyjdzie poza ustawę, opozycja będzie miała podstawę by je zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. Można się bawić w dłubaninę, ale na dłuższą metę to nie ma sensu. Przy pomocy rozporządzeń nie można zreformować kraju, to zapowiedzi zdecydowanie na wyrost.
A co innego mogą zrobić PO i PSL, jeśli wszystkie ważne dla nich ustawy będą wetowane?
Jeżeli ma się prezydenta, który jest wrogo nastawiony, wetuje wszystkie ważne ustawy to są dwa wyjścia. Pierwsze to przeczekać prezydenta. Drugie to rozpisać przedterminowe wybory, zdobyć większość w parlamencie, a przy ostatnich notowaniach dla PO wydaje się to całkiem realne i wtedy po prostu obalać weta konstytucyjną większością.
A może zmienić konstytucję?
Do tego też trzeba mieć odpowiednią większość, a teraz takiej nie ma, także ograniczenie roli prezydenta nie wchodzi w grę. Tutaj radziłbym raczej koalicjantom zacisnąć zęby i przeczekać obecnego prezydenta.
*Lech Kaczyńskimoże jednak skutecznie blokować rząd, może dobrze byłoby ograniczyć jego rolę, albo precyzyjniej dookreślić w konstytucji *
Jestem przeciwny zmianom konstytucji pod osobę. Mamy akurat niezdrową sytuację gdy rząd i prezydent nie są w stanie się dogadać, ale każda przepychanka, kłótnia o samolot czy krzesło na szczycie nie może być przyczynkiem do zmiany ustawy zasadniczej. Konstytucja jest dobra, może niektórzy ludzie do niej nie dorośli.