W sprawie firmy Hoist Polska napisała do nas na dziejesie.wp.pl nasza czytelniczka Bogumiła.
"Zdziwiły mnie te SMS-y. Bo jak mi się wydaje, w takich sprawach chyba podobne firmy posługują się pocztą tradycyjną. Dlatego pierwszego zignorowałam, bo też i żadnych długów nie mam. Potem jednak zaczęły pojawiać się następne i poprosiłam o pomoc męża, który zadzwonił do firmy z pytaniem, skąd mają mój numer. Odpowiedzi jednak nie było, tylko polecenie, żebym to jednak ja się kontaktowała z firmą" - napisała Bogumiła.
Idąc tym tropem, my również próbowaliśmy skontaktować się z kimś z Hoist Polska i porozmawiać na ten temat. Okazało się, że to jednak trudna misja, bo nikt nie czuł się kompetentny, by odpowiedzieć nam na pytania. Wysłaliśmy je mailem, ale do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Udało się jednak dodzwonić do pracownika, który wskazany był w SMS-ie jako kontakt w sprawie Bogumiły. - Nie udzielę żadnej informacji. Jestem negocjatorem terenowym, dostaje zlecenia od firmy i rozmawiam o tym z zadłużonymi. Ale ja panu nic nie mogę powiedzieć - odpowiada nam głos w słuchawce.
"Kij ma zawsze dwa końce"
Nieoficjalnie od innego z pracowników firmy słyszymy wyjaśnienie licznych w internecie sygnałów ostrzegających przed "rzekomymi ugodami ws. rzekomych długów".
- Kij ma zawsze dwa końce. Czy zdarzają się przypadki, że wzywamy do zapłacenia przedawnionych należności? Nie. To ludzie zapominają o długach i procedurach, które zatrzymują bieg przedawnienia - mówi pragnący zachować anonimowość jeden z pracowników Hoist Polska.
Tymczasem w internecie na forach poświęconych nękaniu przez firmy windykacyjne, natrafiamy na inne przypadki bliźniaczo podobne do sprawy Bogumiły.
"Tak mnie ci ludzie wkurzają, że nie wiem. Ostatnio mnie obudził telefon koło 6 rano w wolny dzień. Nie odebrałem (nie odbieram telefonów z nieznanych numerów o takiej porze). Chciałem oddzwonić, ale odezwał się tylko głos automatu >>Witam w Hoist Polska<< więc się rozłączyłem. Oczywiście (red: tu pada niecenzuralne określenie dużej liczby) esemesów związanych z przygotowaniem ugody... Nie muszę chyba dodawać, że żadnych długów nie mam. Ja nie wiem skąd się coś takiego bierze, ktoś sobie zakłada firmę wysyłającą SMS do ludzi >>może ktoś się natnie?<" - pyta na forum nieznanynumer.pl jeden z internautów.
Mamy dla Pani przygotowaną ugodę
Kolejne wpisy potwierdzają zarówno częstotliwość połączeń i SMS-ów, jak i brak zobowiązań dostających je ludzi.
"Przysłali mi dziś SMS-a o rzekomej ugodzie. Gdy oddzwoniłem, odezwał się jakiś pan K. Gdy zapytałem, o co chodzi, powiedział, że o mnie, a mianowicie o moje niby zadłużenie. Gdy go postraszyłem RODO, gościu zmiękł i podał mi imię i nazwisko faceta, który podał im mój numer telefonu jako swój. Na tym rozmowa się zakończyła".
"Mamy dla Pani przygotowaną ugodę. Prosimy o kontakt. Dodam, że SMS przyszedł na numer służbowy, który służy tylko i wyłącznie do służbowych celów".
Skarga do UODO
Dwa ostatnie wpisy sugerują, że może tu chodzić o działanie mające na celu pozyskanie cennych danych osobowych. O podobnym przypadku pisaliśmy już w money.pl. Tyle że tam SMS-ów nie było, a jedynie głos w słuchawce sugerował, że właśnie zerka na umowę i chce zaproponować korzystniejsze warunki dotyczące trzeciego filaru.
W takich przypadkach, gdy ewidentnie czujemy, że rozmówca próbował wejść w posiadanie naszych danych w sposób nieuprawniony powinniśmy odpowiednią skargę napisać do prezesa UODO. Tym bardziej że skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych można wypełnić w kilka minut i wysłać przez internet.
Co jednak warto podkreślić, nie wiemy jeszcze, jak do internetowych wpisów i informacji od naszej czytelniczki ustosunkuje się Hoist Polska. Nie wiemy również, czy UODO ma już jakieś zgłoszenia w tej sprawie i jak ocenia takie praktyki. Ciągle czekamy na odpowiedzi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl