Do takich nieoficjalnych ustaleń doszła "Gazeta Wyborcza". Jak czytamy w artykule, Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński są przeciwnikami kary, która sprowadziła na Polskę kolejną falę złej prasy.
Głos w tej sprawie zabrał nawet amerykański Departament Stanu. Jego przedstawiciele zaznaczyli, że Stany są zaniepokojone tą decyzją i podkreślili, że podważa ona wolność mediów w Polsce, a niezależne media są fundamentem demokracji.
W odpowiedzi na krytykę głos w tej sprawie zabrał jeszcze w grudniu premier Mateusz Morawiecki. Zapewniał on w Brukseli, że jest absolutnym zwolenników wolnych mediów, "nawet jeśli są stronnicze".
Jak pisaliśmy, 15 grudnia ubiegłego roku Witold Kołodziejski po raz pierwszy spotkał się z przedstawicielami TVN. Potem miało dojść do jeszcze dwóch kolejnych spotkań - 20 i 29 grudnia. Kolejne jest zaplanowane jeszcze na ten tydzień. Jak podaje "Wyborcza", z końcem grudnia stacja wysłała dokładne wyjaśnienia dotyczące relacjonowania sejmowych wydarzeń z 16 grudnia 2016 roku.
Wyjaśnienia te odpierają zarzuty, na podstawie których KRRiT nałożyła na stację karę, i w związku z tym mogłyby pomóc w cofnięciu tej decyzji. Kołodziejski może bowiem anulować karę, jeśli przemawia za tym "interes społeczny" lub "słuszny interes strony".
TVN może też odwołać się od decyzji do sądu, ale wtedy postępowanie będzie trwało znacznie dłużej. Ma na to 30 dni od momentu podjęcia decyzji o nałożeniu kary przez KRRiT. Uchwała w tej sprawie została przyjęta 7 grudnia ubiegłego roku.
Jeśli Kołodziejski cofnie do tego czasu decyzję, będzie to na rękę Mateuszowi Morawieckiemu, który 9 stycznia jedzie do Brukseli.
Wszystko to ustalenia nieoficjalne. Poproszony przez "Wyborczą" o wypowiedź, Kołodziejski na razie odmawia komentarza.