Rosyjski prezydent przekonywał, że planowany gazociąg powinien przyczynić się do rozwoju rynku energetycznego. - Powinniśmy po prostu spokojnie wyjaśnić wszystkim naszym partnerom, wszystkim zainteresowanym krajom, że ten projekt nie jest wymierzony przeciwko komukolwiek - powiedział. Zaapelował, by "cierpliwie, w bardzo życzliwym duchu prowadzić dialog ze wszystkimi partnerami".
Wyraził też przekonanie, że projekt Nord Stream 2 związany jest z perspektywą wzrostu zużycia gazu w Europie przy jednoczesnym zmniejszeniu wydobycia tego surowca.
Van Beurden zapewnił, że z punktu widzenia jego koncernu Nord Stream 2 "podniesie bezpieczeństwo energetyczne Europy i będzie realizowany z korzyścią dla wszystkich stron".
Pod koniec kwietnia rosyjski koncern Gazprom wraz z pięcioma zachodnimi firmami energetycznymi: austriacką OMV, niemieckim BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuską Engie i brytyjsko-holenderskim Royal Dutch Shell uzgodnił nowy sposób finansowania budowy Nord Stream 2. Poinformowano wówczas, że partnerzy Gazpromu zapewnią poprzez kredyty 50 proc. łącznej wartości projektu ocenianej na 9,5 mld euro, a więc każdy z nich wniesie 950 mln euro.
Początkowo zakładano, że pięć zachodnioeuropejskich firm wejdzie w skład konsorcjum Nord Stream 2 AG. Jednak latem zeszłego roku zastrzeżenia do planów powołania konsorcjum wyraził polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Wówczas Gazprom unieważnił umowę akcjonariuszy i zapowiedział poszukiwanie innych form współpracy ze swymi partnerami.
Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Ma być gotowy pod koniec 2019 roku i wtedy też Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.
Tymczasem w środę o godzinie 6 rano Polska wstrzymała odbiór gazu z Gazociągu Jamalskiego, dostarczanego przez Gazprom. Powodem jest jego zła jakość. Dostawy do odbiorców gazu w Polsce nie są zagrożone - uspokaja PGNiG. Dostawy mają zostać wznowione w piątek.