*Duży akcjonariusz GPW będzie miał realny wpływ nie tylko na działanie samej spółki, ale również na to, co jest i jak jest notowane na giełdzie. *
Akcjonariusz, który będzie posiadał mniej niż 25 proc. akcji prywatyzowanej GPW niewiele będzie mógł zdziałać samodzielnie. Jeśli jednak uda mu się powiększyć pakiet, lub znaleźć sprzymierzeńców wśród innych udziałowców wtedy może nie tylko blokować pewne decyzje, ale również doprowadzić do zmian począwszy od składu zarządu po zmiany w samym regulaminie giełdy. Czy gracze giełdowi mają się czego obawiać?
Specyfika GPW
Droga do osiągnięcia pełni władzy w przypadku GPW może zająć sporo czasu. Wynika to z faktu, że Skarb Państwa planuje pozostawić sobie na okres 2-3 lat 25 proc. plus jedną akcję. Jest to istotne z punktu widzenia podejmowania uchwał na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy (szerzej piszemy o tym poniżej).
Aby móc w spółce działać po _ swojemu _, nowy właściciel najpierw będzie musiał zmierzyć się z pozostałymi akcjonariuszami i doprowadzić do wyboru nowej Rady Nadzorczej, która ta z kolei wybierze nowy zarząd. Jak może więc przedstawiać się ewentualny harmonogram przejęcia sterów w przypadku GPW?
| Prywatyzacja GPW |
| --- |
| Ministerstwo Skarbu Państwa chce w pierwszym etapie prywatyzacjiGiełdy Papierów Wartościowych w Warszawie sprzedać inwestorowi branżowemu pomiędzy 51 a 73,82 proc. ogółu akcji. Skarb państwa obejmie 25 proc. plus jedna akcja. Dotychczasowi członkowie giełdy odpowiadający za handel na GPW będą mogli nabyć maksymalnie 22,82 proc. walorów. Warunkiem jest jednak objęcie przez jeden podmiot nie mniej niż 0,5 proc. i nie więcej niż 10 proc. ogółu papierów. Pierwszy etap prywatyzacji ma zostać zamknięty do końca tego roku. |
Walne zgromadzenie
Na walnym zgromadzeniu zbierają się akcjonariusze spółki osobiście lub pojawiają się ich przedstawiciele. To właśnie podczas walnego dokonuje się najważniejszych czynności decydujących o przyszłości spółki. Zgodnie z obecnym statutem GPW, rada nadzorcza (Rada Giełdy) może składać się z 5 lub maksymalnie z 7 członków powoływanych przez udziałowców. Im większy pakiet akcji posiadają nowi akcjonariusze tym większy wpływ będą chcieli uzyskać w Radzie Giełdy. Po co?
Akcjonariusz kieruje działaniami spółki poprzez swoich przedstawicieli w Radzie, która to z kolei wybiera zarząd. Sama Rada Giełdy nie ma prawa wglądu do ważnych dokumentów firmy. Może oczywiście zażądać okazania ich przez zarząd, ale ten nie musi ich przedstawiać. W takim przypadku Rada może powołać biegłego rewidenta, który sprawdzi stan spółki i przedstawi raport jej członkom.
Aby uniknąć takich konfliktów i móc sprawować rzeczywistą władzę wynikającą z ilości posiadanych udziałów w spółce, Rada dąży do powołania takiego zarządu nad którym będzie mogła spokojnie sprawować kontrolę. Im więcej przedstawicieli zgłoszonych przez największego udziałowca znajdzie się w nowej radzie, tym większy wpływ osiągnie na wybór zarządu.
Pewną ciekawostką w statucie GPW jest to, że pozwala ona oddelegować do pracy w zarządzie członka Rady Giełdy w sytuacji w której ktoś z władz spółki nie może wykonywać swojej pracy. Nie może to trwać dłużej niż 3 miesiące. Jest to jednak wystarczający okres, aby taka osoba zdołała poznać wszystkie dokumenty, nawet te najbardziej tajne.Na marginesie warto odnotować, że zgodnie z obecnym statutem GPW uchwały walnego zgromadzenia podjętej większością 3/4 (75 proc.) wymaga: istotna zmiana przedmiotu działalności spółki, połączenie z inną spółką - podział spółki czy przekształcenie spółki w spółkę osobową.
Tym bardziej istotne jest samo walne zgromadzenie akcjonariuszy. Nie wszyscy, bowiem pojawiają się na takich zjazdach co jest poważnym błędem. Akcjonariusz nawet jeśli nie posiada więcej niż 50 proc. akcji spółki może na walnym osiągnąć wystarczającą przewagę do tego, aby wybrać nową Radę Giełdy składającą się z osób jemu przychylnych. I może również dokonać wielu innych zmian, które będą miały poważne konsekwencje dla spółki.
Prawo dopuszcza jednak możliwość porozumienia akcjonariuszy np. w celu wspólnego głosowania podczas walnego. Najczęściej dotyczy to spółek w których akcjonariat jest bardzo rozdrobniony. Niekiedy jest to jedyny oręż w rękach mniejszych akcjonariuszy, którzy nie zgadzają się z polityką firmy. Ich celem może być na przykład wprowadzenie niezależnego członka do Rady Nadzorczej danej spółki czy powołanie biegłego rewidenta.
Podczas walnego zgromadzenia akcjonariusze mogą również dokonać zmian statutu spółki.
Zmiana statutu
Statut spółki określa m.in. dokładnie kompetencje rady jak i zarządu. Nowy właściciel może na przykład dążyć do jego zmiany tak, aby mieć większy wpływ na działalność firmy. Aby jednak dokonać zmian w statucie potrzebne jest poparcie 75 proc. akcjonariuszy. W przypadku GPW, gdzie Skarb Państwa będzie posiadał 25 proc. i jedną akcje, może (jeżeli będzie chciał) blokować każdą próbę zmiany podczas walnego. Poza tym, należy pamiętać, że żaden z inwestorów w pierwszym okresie nie będzie właścicielem 3/4 wszystkich akcji.
Jeżeli w przyszłości duży akcjonariusz powiększy swój stan posiadania do poziomu 75 proc. to będzie w stanie sam powoływać Radę Giełdy - będzie posiadał 3/4 głosów podczas uchwał na walnym zgromadzeniu - czy dokonywać zmian w statucie nie oglądając się na pozostałych udziałowców.
Zmiana regulaminu giełdy
To co najbardziej może niepokoić inwestorów giełdowych, to ewentualne zmiany w regulaminie giełdy. Znajdują się w nim m.in. szczegółowe zapisy dotyczące obrotu instrumentami finansowymi (akcje, obligacje, kontrakty terminowe, certyfikaty itd.) na parkiecie.
Według obecnego statutu GPW, to Rada Giełdy na wniosek zarządu może w drodze uchwały dokonać zmian w regulaminie giełdy.
Można sobie wyobrazić czarny scenariusz, w którym Rada Giełdy dokonuje zmian w regulaminie powodujące, że określona grupa inwestorów otrzymuje pewne przywileje lub możliwości. Na przykład duży akcjonariusz, który jest jednocześnie aktywnym inwestorem na rynku giełdowym dąży do zmian polegających na zwiększeniu tzw. widełek czyli wahań kursów w przypadku akcji, indeksów czy kontraktów terminowych. Takie działanie mogłyby doprowadzić do silnych perturbacji na rynku, a ewentualne straty ponieśli by głównie mniejsi gracze giełdowi, którzy nie dysponują tak dużymi zasobami finansowymi jak globalni inwestorzy.
Należy jednak pamiętać, że prace giełdy do pewnego stopnia kontroluje Komisja Nadzoru Finansowego. W przypadkach nadużyć czy podejrzeń o manipulacje może zarządzić kontrolę. Jednak to Rada Giełdy, a nie KNF zatwierdza ewentualne zmiany w regulaminie giełdy.
Odpowiedzialny Inwestor branżowy
Na tak zwanej krótkiej liście kandydatów do kupna większościowego pakietu akcji Giełdy Papierów Wartościowych Skarb Państwa wymienia: Deutsche Boerse, London Stock Exchange, Nasdaq OMX i NYSE Euronext. Są to więc firmy, które zajmują się dokładnie tym samym co GPW w Warszawie i jest mało prawdopodobne, aby chciały one działać na niekorzyść naszego krajowego rynku. Nie można jednak wykluczyć, że w niedalekiej przyszłości dojdzie do połączenia GPW z jednym z inwestorów branżowych.
Z kolei w ramach puli członków giełdy (22,83 proc.) swoje oferty złożyło już kilka instytucji finansowych w tym prawdopodobnie Goldman Sachs. Amerykański bank inwestycyjny podobnie jak pozostali może ewentualnie zakupić kilka procent GPW i to pod warunkiem, że Skarb Państwa pozytywnie oceni ofertę.
Przy okazji samej prywatyzacji warto dodać, że Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie posiada także udziały w innych spółkach. Firma WSEInfoEngine SA jest w 100-proc. zależna od GPW, a w MTS-CeTO SA posiada 87,83 proc. Znaczące pakiety akcji posiada również w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych (33,33 proc.) i w ukraińskiej Giełdzie Papierów Wartościowych Innex (25 proc.).
To oznacza, że nowy większościowy akcjonariusz kupując GPW w Warszawie pośrednio będzie miał również wpływ na działalność firm w których spółka ma znaczące udziały.