Włoskie banki znów mają kłopoty, a rząd znów musi za nie wykładać pieniądze. Tym razem rządzący muszą wyłożyć za Banca Popolare di Vicenza i Veneto Banca. W sumie podatnicy zapłacą za transakcję 5 mld euro - informuje BBC.
W sprawie wypowiedział się już Paolo Gentiloni, premier Włoch. Jego zdaniem ratowanie banków jest konieczne, tylko w ten sposób jest w stanie ochronić pieniądze klientów. Jednocześnie Gentiloni jest przekonany, że w ten sposób kłopoty nie przeniosą się na kolejne banki we Włoszech.
Decyzja rządu nie spotkała się z przychylnym przyjęciem we Włoszech. Dlaczego? Pewne jest, że 5,2 mld euro trafi do banków, by w ogóle mogły być przejęte. Minister ekonomii Pier Carlo Padoan powiedział, że Rzym oferuje również gwarancje w wysokości 12 mld euro na potencjalne straty dla Intesa z tytułu złych i ryzykownych pożyczek.
W efekcie transakcja może być warta 17 mld euro. Straty mogą być wykryte po przejęciu i na etapie dokładnego analizowania sytuacji finansowej obu banków. Według ostrożnych szacunków straty Banca Popolare di Vicenza i Veneto Banca to prawie 30 mld euro.
Faktem jest, że włoski rząd nie miał wielkiego wyboru. O tym, że Banca Popolare di Vicenza i Veneto Banca mogą upaść, poinformował kilka dni temu Europejski Bank Centralny.
Wszystkie "dobre" aktywa tych dwóch banków zostały w poniedziałek przejęte przez grupę Intensa Sanpaolo. Największy detaliczny włoski bank wykupił tę część biznesu za... 1 euro. Dosłownie. Takie informacje kilka dni temu podawał "The New York Times", dziś ponownie podaje je BBC.
Dlaczego tak tanio? Na stole pojawiła się wyłącznie jedna oferta. I właśnie dlatego od poniedziałku, wszystkie oddziały i 4 tys. pracowników są w rękach nowego właściciela.
- Bez oferty Intensa Sanpaolo, jedynego chętnego na aukcji prowadzonej przez włoski rząd, kryzys dwóch banków miałby poważny wpływ na cały włoski system - tłumaczą analitycy finansowi w rozmowie z BBC.