Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

"Włodzimierz Karpiński miał owocną kadencję"

0
Podziel się:

W czasie gdy kierował resortem skarbu musiał się zmierzyć m.in. z próbą przejęcia przez rosyjską spółkę Acron udziałów w Grupie Azoty. Zdołał powstrzymać Rosjan także w kolejnym starciu o gazociągi.

"Włodzimierz Karpiński miał owocną kadencję"
(PAP/Rafał Guz)

- Największą zaletą odchodzącego ministra skarbu była jego odwaga w podejmowaniu strategicznych decyzji - uważa Dominik Smyrgała z Collegium Civitas. Dzięki niej, mimo krótkiej kadencji, Włodzimierz Karpiński rozwiązał kilka problemów polskiej energetyki oraz osłonił gospodarkę przed niektórymi skutkami konfliktu z Rosją.

- To była krótka kadencja, bo de facto trwała tylko dwa lata, w związku z tym na pewno wszystkich planów nie dało się zrealizować - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Dominik Smyrgała z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Zrównoważonego Rozwoju Collegium Civitas. - Natomiast nie można ministrowi odmówić aktywności. Doszło do wydarzeń, w których widać było jego osobistą interwencję. Był osobą, która potrafiła podejmować decyzje - podkreśla Smyrgała.

Poważnym problemem dla polskiej energetyki były przestarzałe elektrownie, które wręcz groziły, że w kraju może zabraknąć prądu. Ich modernizacja jednak jest bardzo kosztowna, a jej koszt liczony jest w miliardach złotych. Gdy minister Karpiński obejmował resort skarbu, co piaty blok energetyczny w Polsce miał ponad 50 lat i wymagał zastąpienia nowym. Koszt tej operacji szacowano na niemal 10 mld zł. Alternatywą były wyłączenia prądu z powodu nieuchronnych awarii.

- Udało się rozpocząć inwestycje w bloki węglowe w Elektrowni Opole i w innych miejscach - przypomina Dominik Smyrgała. - Ten zastój w budowie nowych bloków, który mógł się skończyć blackoutami, czyli odcięciami w dostawach prądu ze względu na to, że stare, najbardziej trujące i najbardziej przestarzałe bloki trzeba odłączać. Tego zagrożenia w najbliższej przyszłości nie będzie, bo nowe bloki jednak powstaną.

Podczas swej krótkiej kadencji Włodzimierz Karpiński musiał się zmierzyć m.in. z próbą przejęcia przez rosyjską spółkę Acron udziałów w Grupie Azoty. Zdołał powstrzymać Rosjan i tu, i w kolejnym starciu o gazociągi.

- W ubiegłym roku także sytuacja była trochę kryzysowa, kiedy się nie udawało wyłonić zarządu EuRoPol GAZ-u, czyli operatora, w którym udziały mają PGNiG i Gazprom, który operuje Gazociągiem Jamalskim - przypomina ekspert Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Zrównoważonego Rozwoju Collegium Civitas. - I wtedy, mimo dość trudnej i napiętej sytuacji, minister zdecydował się na odważny krok, tzn. wprowadzenie zarządu komisarycznego. Dzięki temu nie doszło może do kryzysu w kwestii wyboru tych władz i to też było stanowcze podjęcie decyzji własnej.

Po skróconej kadencji Włodzimierza Karpińskiego jego następca przejmuje też kilka problemów do rozwiązania, a najpilniejszy z nich - zdaniem Smyrgały - to zakończenie budowy terminala gazowego w Świnoujściu. Pozostała też decyzja strategiczna dotycząca kierunków rozwoju polskiej energetyki. Wobec trwającej modernizacji bloków węglowych i konieczności wprowadzania OZE trzeba się zastanowić, czy Polska nadal potrzebuje energetyki jądrowej.

- Jeśli będziemy mieli węgiel, rozwinie się atom, a także sektor odnawialnych źródeł energii, bo do tego nas będzie zmuszała Unia Europejska, to może się okazać, że będziemy mieli sytuację, w której dużo państwowych firm konkuruje ze sobą, i wtedy może się okazać, że przeinwestujemy - przestrzega Dominik Smyrgała z Collegium Civitas.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Newseria
KOMENTARZE
(0)