Niewyobrażalny poziom korupcji, ale też ogromny potencjał firmy - tak o ukraińskich kolejach państwowych mówi Wojciech Balczun. Polak osiem miesięcy temu został szefem ukraińskiego przedsiębiorstwa. Jak zaznacza, już udało się mu przeciąć niektóre korupcyjne mechanizmy.
Polski menedżer, szef Ukraińskich Kolei Państwowych, od pracodawcy - czyli ukraińskiego rządu - dostał zadanie, by zreformować państwowy moloch i przywrócić jego rentowność. Najważniejsze zadanie to - jak wyjaśnia Wojciech Balczun - walka z wszechobecną korupcją. Jak dodaje, nie spodziewał się, że jest ona w państwowej firmie rozwinięta do takiego stopnia. Wojciech Balczun dodaje, że Ukrzaliznycia, jako jedno z dużych państwowych przedsiębiorstw, przez wiele osób jest traktowana jako źródło nielegalnego zarobku.
Szef ukraińskich kolei zaznacza, że udało się przeciąć korupcyjne schematy - jeden z nich to nadużycia przy zakupach paliwa, inny to korupcja przy dystrybucji wagonów. Wojciech Balczun wyjaśnia, że wewnątrz przedsiębiorstwa sztucznie blokowano dystrybucję wagonów - po to, by wymusić łapówki. Obecnie, jak podkreśla szef ukraińskich kolei, udało się wypracować system, który ma uniemożliwić taki proceder.
Wojciech Balczun zapowiada inwestycje, przede wszystkim w nowy tabor, bo do tej pory zakupów nowych wagonów niemal nie było. Wystarczy zresztą przypomnieć ukraińskiego ministra infrastruktury, który w ubiegłym roku twierdził, że kolejom ukraińskim bardzo potrzebne są inwestycje, bo 90 proc. lokomotyw przewoźnika nadaje się praktycznie na złom. O ile w 2015 roku ukraińskie koleje kupiły jedynie 28 wagonów, to planowane zakupy na 2017 r. to niemal 9 tysięcy.
Wagony są potrzebne, ponieważ koleje państwowe Ukrzaliznycia obsługują około 80 proc. wszystkich przewozów towarowych na Ukrainie. Przedsiębiorstwo to również największy pracodawca. Zatrudnia 300 tysięcy osób.