29 czerwca zaczyna się kadencja nowego zarządu Alior Banku. Nie będzie w nim jego jedynego w dotychczasowej historii prezesa, Wojciecha Sobieraja, który zrezygnował z kandydowania. Na pożegnanie sprzedał swoje akcje. Zainkasował ponad 26 mln zł.
- Ufam, że oddaję Alior Bank w dobre ręce i że nowy zarząd zapewni właściwą realizację strategii i dalszy rozwój banku - mówił Wojciech Sobieraj 14 czerwca, gdy nominowano do zarządu nowej kadencji jego następcę, Michała Chyczewskiego.
Sam Sobieraj zrywa wszystkie powiązania z bankiem. W czwartek przestał być jego akcjonariuszem. W ciągu swojej kariery zgromadził aż 0,3 proc. akcji. Sprzedał je wszystkie w zaledwie pięć dni.
Za 435 296 akcji, które upłynnił na rynku w dniach 16-21 czerwca dostał po 60,49 zł za sztukę. W rezultacie na jego konto wpłynęło 26,3 mln zł.
Dokładnie tyle akcji miał na koniec marca, w związku z czym wszystko wskazuje na to, że nie jest już udziałowcem banku.
Wszystkie swoje 298 akcji po 60,64 zł sprzedał też 21 czerwca tracący stanowisko wiceprezes Krzysztof Czuba za co dostał 18 tys. zł.
Lepsze wyczucie miał wiceprezes Witold Skrok, który tydzień wcześniej za swoje 59091 akcji dostał po 64,52 zł za sztukę, czyli łącznie 3,8 mln zł.
Wojciech Sobieraj za swoją pracę na stanowisku prezesa banku dostał w ubiegłym roku 2,6 mln zł, Krzysztof Czuba 1,7 mln zł a Witold Skrok 1,7 mln zł.
W ich posiadaniu są jeszcze warranty subskrypcyjne, które przyznane zostały w ramach programu opcji menadżerskich i uprawniają do objęcia akcji. Na początku czerwca bank poinformował, że przyjął do realizacji warrantów i wyemituje 5 861 nowych akcji.
Akcje Alior Banku spadają w czwartek o 2,1 proc. Gdyby Sobieraj czekał za długo, miałby teraz o 417 tys. zł mniej.
Notowania akcji Alior Banku w czwartek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1498057800&de=1498144200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=ALR&colors%5B0%5D=%230082ff&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>