Oprocentowanie pożyczki gotówkowej lepsze niż kredytu hipotecznego? Wydawałoby się niemożliwe, ale taką propozycję dla nowych klientów ma PKO BP. Wygląda to na sygnał do początku wojny cenowej.
Banki od pewnego czasu chcą podebrać klientów firmom "chwilówkowym". To olbrzymi rynek. A banki mają coraz większą nadpłynność (większy przyrost depozytów niż kredytów), bo lepiej zarabiający klienci pchają się do nich z pieniędzmi. Ci nie chcą już nawet często odsetek - pieniądze trzymają w dużej mierze na nieoprocentowanych rachunkach bieżących.
Co w tej sytuacji ma robić bank, skoro kredyty nie rosną tak szybko, jak depozyty? Na przykład próbować znaleźć nowych kredytobiorców. Najnowsza oferta PKO BP może oznaczać początek wojny cenowej na rynku.
Rzeczywista roczna stopa oprocentowania dla kredytu konsumpcyjnego "Mini Ratka" w akcji promocyjnej wynosi zaledwie 3,46 proc. przy spłacie rozłożonej na dziewięć rat! Co więcej, wcale nie kryje się za tym konieczność wykupywać ubezpieczenia, więc to koszt realny - podała money.pl. Iwona Radomska, ekspert PKO BP.
Reklamy z taką ofertą towarzyszą ostatnio w telewizji ogłoszeniom, w którym Provident zachęca do skorzystania z pożyczki o koszcie 50 razy wyższym. Nie wspominając już o Bocianie i wonga.com ze 100 razy wyższym RRSO i vivus, czy lendon - 200 razy wyższe RRSO niż w promocyjnej Mini Ratce.
Oprocentowanie w innych bankach - choć oczywiście nie tak wysokie jak "chwilówki" - też jest dużo wyższe od najnowszej Mini Ratki. Citi Handlowy daje pożyczki na niecałe 10 proc. RRSO (samo oprocentowanie 5,99 proc. plus inne koszty), Alior na 10,46 proc., a BGŻ BNP Paribas na 10,71 proc. Mniejsze banki jak Nest Bank, czy envelo Bank schodziły niedawno nawet do 8 proc. RRSO - patrz ranking totalmoney.pl.
Co więcej, nawet w dotychczasowej ofercie PKO BP "Mini Ratka" była oprocentowana na 12,35 proc. (z czego samo oprocentowanie 8,99 proc.). Różnica, w porównaniu z ofertą promocyjną, jest olbrzymia.
Nawet kredyty hipoteczne oprocentowane są obecnie w bankach wyżej. Choć da się znaleźć takie z nawet 3,4 proc. RRSO, ale średnia to nieco poniżej 4 proc. Tego jeszcze nie było, żeby kredyt konsumpcyjny był tańszy niż hipoteczny. Zabezpieczenie hipotecznych jest przecież lepsze, a i ich spłacalność (mniej kredytobiorców przerywa spłaty w trakcie umowy) dużo wyższa.
Promocja banku, a nie stała oferta
Jak widać, PKO BP mocno uderza w rynek. Oferta skierowana jest do klientów niezwiązanych dotąd z bankiem lub klientów PKO BP, którzy chcą przenieść kredyty z innych instytucji. To oferta promocyjna i potrwa do 22 kwietnia.
- Celem naszych działań promocyjnych jest zachęcenie nowych klientów do poznania naszej oferty kredytowej, a dotychczasowych klientów zachęcamy do podjęcia decyzji o konsolidacji pożyczek z innych banków i instytucji kredytowych oraz przekształcenia ich w jedną "Mini Ratkę" z naszej oferty - podaje Ewa Grabarczyk, dyrektor departamentu finansowania klientów indywidualnych PKO BP. - Połączenie kredytów pozwala na ustalenie jednej, często niższej raty. Zamiast pamiętać o kilku różnych przelewach, spłacamy tylko jedno zobowiązanie, dzięki czemu łatwiej można kontrolować budżet domowy - dodaje.
Skąd pomysł na aż tak niskie oprocentowanie? Dla banku 3,46 proc. to zawsze więcej, niż zarobiłby na obligacjach skarbowych (około 2 proc.), a skoro i tak ma wolne środki...
Problem jest oczywiście w tym, żeby pożyczki się spłacały. Jeśli nie spłaci w terminie mniej niż 1 proc. nowych klientów, to cała operacja wyjdzie na plus. Abstrahując już od korzyści marketingowych i późniejszych zysków z przeciągnięcia rzeszy klientów od konkurencji.
Dotychczas, mimo sporej nadpłynności, banki utrzymywały poziom oprocentowania kredytów i pożyczek, a nawet nieco podwyższyły go w tym roku. Według danych NBP oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych wzrosło z średnio 7 proc. w grudniu ub.r. (samo oprocentowanie bez kosztów dodatkowych, które składają się na RRSO) do 7,7 proc. w styczniu b.r. Rok do roku (styczeń 2018 r. do stycznia 2017 r.) wzrosło o 0,1 pkt proc.
A za depozyty banki wcale nie płacą więcej. Wręcz przeciwnie - ponad 400 mld zł leży już w bankach na nieoprocentowanych lub bardzo nisko oprocentowanych rachunkach bieżących. Banki na całej sytuacji więcej zarabiały, co widać po rosnącej marży odsetkowej.
PKO BP powalczy o konsumentów
Ruch PKO BP sugeruje, że kończy się czas wojny podjazdowej między bankami, ale wytaczane są już ciężkie działa i szykuje się otwarte starcie. Odsetki od kredytów mogą wkrótce iść w dół, jeśli pojawią się kolejni chętni, żeby przyciągnąć kredytobiorców na korzystniejszych niż dotychczas warunkach.
PKO BP nie ujawnił nam przyszłej strategii odnośnie do pozostałych produktów kredytowych i trudno powiedzieć, czy to pojedynczy strzał czy i odsetki od innych pożyczek pójdą w dół. Bank wskazuje głównie na udogodnienia, jakie kieruje do klientów detalicznych, które mają tychże skłonić do brania kredytów na konsumpcję.
- Stałym klientom umożliwiamy uzyskanie pożyczki na rachunek w kilka minut zarówno w placówce banku, jak i za pośrednictwem bankowości internetowej i mobilnej. Zwiększono dostępność kredytu odnawialnego, podnosząc do 120 tys. zł kwotę, do której nie stosuje się zabezpieczenia - wymienia Radomska, ekspert z PKO BP.
Bank wzmacnia segment pożyczek konsumpcyjnych, bo dotąd był on lekko "zaniedbany". W segmencie detalicznym grupy PKO BP udzielono 157 mld zł kredytów i pożyczek (rok wcześniej 154 mld zł), z czego zaledwie 25 mld zł kredytów konsumpcyjnych (23 mld zł rok wcześniej).
Największy wzrost w ciągu ub. roku był w kredytach hipotecznych (do 74 mld zł z 67 mld zł) i w tym segmencie bank "rządzi" na rynku. Kredyty krótkoterminowe to zaledwie 21 proc. portfela PKO BP - rok wcześniej 24 proc.
Teoretycznie można by podejrzewać, że bank przy okazji atrakcyjnej oferty będzie chciał narzucić klientowi inne opłaty, m.in. składkę ubezpieczeniową. Od kredytów konsumpcyjnych pobrał w ub.r. 420 mln zł składki na produkty ubezpieczeniowe (405 mln zł rok wcześniej) - to o prawie 100 mln zł więcej niż w przypadku kredytów hipotecznych. Jednak Iwona Radomska wyraźnie podkreśla, że Mini Ratka jest dostępna bez ubezpieczenia.
- Jeżeli klient posiada ROR w PKO Banku Polskim, wystarczy jedynie dowód osobisty, również w przypadku klientów nie posiadających relacji z bankiem możliwe jest otrzymanie pożyczki do 4,5 tys. zł na podstawie dowodu i oświadczenia o dochodach, postali klienci mogą do 31 maja br. zamiast zaświadczenia o dochodach przedstawić PIT - podaje.