Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Bartosz Wawryszuk
|

Czesi czepiają się polskich służb weterynaryjnych. Nowa odsłona wojny o żywność

13
Podziel się:

Czescy producenci i urzędnicy wytaczają kolejne - choć podobne jak poprzednio - działa. Tym razem atakują w mediach nasze służby weterynaryjne.

Czesi czepiają się polskich służb weterynaryjnych. Nowa odsłona wojny o żywność
(Fotolia)

To nie pierwszy przypadek, gdy czeskie instytucje biorą na cel polską żywność i system kontroli produktów spożywczych. Swoista wojna gospodarcza z Czechami trwa już bowiem co najmniej kilka lat.

- Inspekcje każdego kraju unijnego dokładnie kontrolują produkcje żywności - i tę kierowaną na rodzimy rynek, i na eksport, by zapewnić, że jest bezpieczna i najwyższej jakości. Niestety weterynarze nie wszędzie pracują tak, jak powinni, a nasi nie są w stanie skontrolować całej importowanej żywności. Import rośnie dynamicznie i do ciągłego jego monitoringu potrzebowalibyśmy dziesięć razy więcej ludzi - powiedział cytowany m.in. przez portal czeskiej telewizji ceskatelevize.cz Zbynek Semerad, szef Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej.

I wprost wskazał Polskę, gdzie - jego zdaniem - służby weterynaryjne przechodzą "restrukturyzację i pilnują swoich pozycji zamiast kontroli".

Jak pisze "Puls Biznesu", temat podchwycił Miroslav Toman, prezes Izby Spożywców w Czechach, który zaapelował, by czeski rząd zakazał importu z Polski.

- Strona czeska nie sygnalizowała nam, żeby do tego kraju miały masowo napływać produkty złej jakości z Polski. Jesteśmy zdziwieni takimi wypowiedziami w mediach. Zachęcamy do bezpośredniego kontaktu, a nie przez prasę - komentuje na łamach "Pulsu Biznesu" Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.

- Czesi przyjęli taką formę walki z konkurencją, co jakiś czas przystępują do kolejnych ataków i robienia nam czarnego PR-u, często z wykorzystaniem różnych państwowych instytucji. Niestety jesteśmy już do tego przyzwyczajeni. To, co widzimy, to ciągły rozwój naszych eksporterów na tamtym rynku. Jednocześnie nie jest tak, że wysyłamy tam tylko produkty z najwyższej półki, ale takie, które zamawia kontrahent. Kolejno powtarzane zarzuty, np. o jakość mięsa, nie mają podstaw - komentuje Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.

Witold Choiński już w 2013 roku mówił otwarcie, że Czesi walczą z polską żywnością. Wtedy nasi sąsiedzi z południa bili na alarm z powodu nieprawidłowości z polską koniną. Czeskie służby informowały, że w jednej z partii końskiego mięsa z Polski znaleziono śladowe ilości leku o nazwie fenylbutazon.

Było w tym sporo racji, ponieważ w grudniu 2014 roku wyszło na jaw, że czeskie służby otrzymały specjalną instrukcję, która zaleca szczególnie dokładne kontrolowanie artykułów spożywczych pochodzących z Polski. Dokument nosił tytuł "Nadzwyczajna kontrola bezpieczeństwa i jakości oraz oznaczenia wybranych rodzajów artykułów spożywczych pochodzących z Polski".

- Od dawna iskrzyło z Czechami. To jest spowodowane m.in. względami politycznymi. Jeden z ważnych polityków postanowił, że wyprze świetnej jakości polską żywność z czeskiego rynku - komentował wówczas sprawę minister rolnictwa Janusz Piechociński.

Trzeba też zaznaczyć, że po pewnym czasie, w 2015 r., polskie służby również wzięły się za kontrole importowanej żywności. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych sprawdzała m.in. jakość handlową produktów importowanych z Czech. Wtedy w 1/3 partii stwierdzono nieprawidłowości. Np. kontrolerzy wykazali obecność niedeklarowanego w oznakowaniu składnika: karagenu w szynce praskiej, który wiąże wodę w produkcie, przez co zwiększa jego masę, benzoesanu sodu (substancji konserwującej) w biojogurcie naturalnym, którego nie umieszczono w wykazie składników na etykiecie, oraz surowca drobiowego w pasztecie wieprzowym.

W ciągu ostatniego półrocza głośnym echem odbiły się natomiast kolejne szykany ze strony Czechów wobec produktów z Polski. Jesienią czeska inspekcja sanitarna nakazała zniszczenie 5 milionów jaj z Polski. Jako oficjalny powód podano groźbę skażenia salmonellą. Było to możliwe i zgodne z prawem UE za sprawą informacji z polskiego sanepidu, który podał, że polskie jajka w kilku krajach europejskich uznano za skażone salmonellą. Jajka z feralnej partii mogły trafić do Skandynawii, Wielkiej Brytanii, a także na rynek belgijski i w Luksemburgu. Nic jednak nie przemawiało za tym, że i do Czech. Dlatego uzasadnione było podejrzenie, że Czesi skorzystali z takiego pretekstu, by błąd polskiego producenta wykorzystać do usunięcia go z rynku.

Z kolei na początku tego roku po polskim mięsie i jajkach przyszedł czas na herbatę. Czeska Państwowa Inspekcja Rolno-Spożywcza uznała, że polska herbata może być szkodliwa. Tamtejsze media mówiły o działaniach depresyjnych, a nawet środkach dawniej stosowanych do przesłuchań przez służbę bezpieczeństwa. Chodziło o normy dotyczące alkaloidów: skopolaminy i atropiny oraz pestycydów. Produkt firmy Mokate z Ustronia został wycofany sieci sklepów Albert, choć producent nie zgadzał się z ustaleniami czeskich służb.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(13)
WYRÓŻNIONE
adxg
8 lat temu
Czesi nie czepiają się ! Robią zakupy w Wałbrzychu, Kamiennej Gorze,etc. Czepiają się politycy.
gdgdfgd
8 lat temu
niech sie czepiają. bo takiego syfu jak np w marketach to nie ma nigdzie na świecie. ostatnio kupilem szynke w netto. producent chyba niemiecki - cos po niemiecku pisało. szynka smakiem przypominala zmieloną reklamówke i troche miesa.
Tomasz77777
8 lat temu
Niech Państwo doplaci producentom do eksportu do Czech :) , niech zaleja ten rynek do reszty. Czesi kochają nasze produkty spożywcze bo są naprawdę świetnej jakości i w dobrej cenie.... Naprawdę nie dziwię się pewnym politykom - właścicielom zakładów Z Czech że są przerażeni skala naszego eksportu :):) :)
NAJNOWSZE KOMENTARZE (13)
wizytator
8 lat temu
Czego oczekiwać od gości, którzy sprzedają czerstwy chleb?
qqq3
8 lat temu
To jest tak jak się nie ma czego czepiać to bzdury się wyszukuje niech zobaczą na swoim podwórku bo tam tak różowo nie mają a ludzie z Czech już się przekonali,że nasz produkt jest bardzo dobry.Pan minister niech nie sprowadza z Holandii,Danii i innych państw a później mówi ,że to z Polski.Po prostu kłamie.
adxg
8 lat temu
Czesi nie czepiają się ! Robią zakupy w Wałbrzychu, Kamiennej Gorze,etc. Czepiają się politycy.
wb.
8 lat temu
jest tylko jeden sposób na uspokojenie Czechów tym względzie-podjęcie skrupulatnej kontroli art.importowanych z kraju i eliminowanie wszystkich,nie spełniających OBOWIĄZUJĄCYCH,CZY DEKLAROWANYCH NORM i odpowiednie kampanie informacyjne. Nie ma innego sposobu na uspokojenie tych,czeskich,wrogich Polsce działań.
wet
8 lat temu
Bardzo dobrze !!!. To co kupujemy w sklepach jest toksycznym śmierdzącym śmieciem !!!. Mięsa praktycznie bez smaku , stare , łykowate i śmierdzące moczem !!!. To trucizna nie żywność !!!