Lotnictwo USA przeprowadziło kolejne sześć nalotów na cele dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) w regionie obleganego przez nich kurdyjskiego miasta Kobane (Ajn al-Arab) na północy Syrii - poinformowało Centralne Dowództwo sił zbrojnych USA. W tym samym czasie kolejny region na Bliskim Wschodzie apeluje o pomoc w obawie przed Państwem Islamskim. Dramatyczną prośbę o wsparcie wystosowały władze prowincji Anbar w Iraku. Jak twierdzą, bez pomocy z zewnątrz region może wpaść w ręce fanatyków w ciągu 10 dni.
Naloty na cele położone na północ i południe od miasta przeprowadziły amerykańskie bombowce i myśliwce. Trafione zostało m.in. stanowisko ogniowe oraz stanowisko kierowania i dowodzenia. Ponadto zniszczone zostały trzy ciężarówki - podano w komunikacie.
Samoloty USA i Holandii trzykrotnie atakowały też pozycje islamistów w pobliżu irackich miast Tal Afar (prowincja Niniwa, na północy) oraz Hit (prowincja Al-Anbar w środkowej części kraju) - dodano. Uderzenia trafiły w sumie trzy niewielkie jednostki sił IS oraz zniszczyły pojazd pancerny.
Ponadto siły USA _ przeprowadziły wiele zrzutów, aby na prośbę rządu Iraku pomóc w zaopatrzeniu irackich sił bezpieczeństwa _. Zrzuty koło miasta Bajdżi w północnym Iraku, ok. 200 km na północ od Bagdadu, zawierały ponad 7 tys. racji żywnościowych, blisko 8 tys. litrów wody pitnej oraz 8 ton amunicji. Rejon Bajdżi, w którym znajduje się największa w Iraku rafineria ropy, kontrolowany jest przez siły irackie, ale IS nadal _ prowadzi tam działania _ - podano w komunikacie.
Pomimo nalotów prowadzonych już od dwóch tygodni przez siły dowodzonej przez USA koalicji międzynarodowej bojownicy IS zacieśniają pierścień okrążenia wokół Kobane. W nocy z piątku na sobotę dżihadyści próbowali po raz kolejny dostać się do centrum miasta, ale kurdyjscy bojownicy odparli ich atak. Od wejścia do Kobane w poniedziałek islamiści zajęli 40 proc. tej kurdyjskiej enklawy. W piątek siły IS zdobyły siedzibę sztabu generalnego obrońców.
Od początku ofensywy IS w pobliżu Kobane 16 września zginęło ok. 550 ludzi, w tym 20 kurdyjskich cywilów, 300 islamistów i 225 kurdyjskich bojowników - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które dysponuje siecią informatorów w różnych częściach Syrii. W toku ofensywy z miasta i okolic uciekło ok. 300 tys. osób; 200 tys. znalazło schronienie w sąsiedniej Turcji.
Według specjalnego wysłannika ONZ do Syrii Staffana de Mistury w mieście przebywa jeszcze ok. 700 cywilów, głównie osób starszych, a ok. 10-13 tys. zebrało się przy granicy z Turcją. Jeśli miasto zostanie zajęte przez islamistów, najpewniej dojdzie tam do masakry - ostrzegł.
Kobane ma znaczenie strategiczne ze względu na swe położenie - zdobywając je, islamiści uzyskaliby bezpośredni dostęp do okupowanych przez siebie prowincji Aleppo i Ar-Rakka na wschodzie Syrii, a także kontrolowaliby 400-kilometrowy odcinek liczącej ok. 900 km granicy syryjsko-tureckiej.
Turcja nie chce ingerować w konflikt
Kurdowie, którzy walczą w środku alarmują, że kończy im się broń i powtarzają apele o interwencję lądową Turcji. Apele do Ankary płyną także ze strony ONZ. _ Apelujemy do tureckich władz, by przynajmniej pozwoliły wjechać do Kobani kurdyjskim bojownikom, którzy wsparliby obronę miasta _ - mówi wysłannik ONZ do spraw Syrii Staffan de Mistura.
Turcja co prawda rozstawiła czołgi przy granicy z Syrią, gdzie leży Kobani, ale powtarza, że nie rozpocznie samodzielnie ofensywy lądowej w mieście. Ankara boi się bowiem wmieszania w syryjski konflikt.
Iracki rejon Anbar błaga o pomoc
Dramatyczną prośbę o wsparcie militarne wystosowały również władze prowincji Anbar w Iraku. Jak twierdzą, bez pomocy z zewnątrz region może wpaść w ręce fanatyków w ciągu 10 dni.
Apel władz prowincji Anbar, położonej na zachodzie Iraku przy granicy z Syrią, cytuje emiracka telewizja Al-Szarkija. Wiceszef rady prowincji miał powiedzieć, że bez pomocy amerykańskich wojsk lądowych, Anbar padnie w ciągu 10 dni. Już teraz fanatycy przejęli większość baz wojskowych w regionie i szturmują stolicę prowincji, miasto Ramadi.
To właśnie w Iraku oraz w Syrii fanatycy z Państwa Islamskiego zdobywają od początku roku kolejne tereny i przekształcają je w samozwańcze państwo pod wodzą samozwańczego kalifa, przywódcy grupy Abu Bakr al-Baghdadiego. Na zdobytych terenach dokonują egzekucji innowierców - chrześcijan, jazydów i szyitów, i wprowadzają drakońskie przepisy oparte na radykalnej wersji islamu.
Hiszpanie znowu wysyłają żołnierzy do Iraku
W odpowiedzi na bieżącą sytuację w Iraku władze zdecydowały, że hiszpańskie wojsko wraca do Iraku. Tamtejsze Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało, że już wkrótce wyśle tam 300 żołnierzy. Mają szkolić irackie oddziały przeciwko Państwu Islamskiemu. Hiszpańskie jednostki zostały wycofane z Iraku w maju 2005 roku - dwa miesiące po zamachu terrorystycznym w Madrycie.
Minister obrony narodowej, Pedro Morenes wyjaśnił, że najbliższa misja hiszpańskiego wojska nie ma nic wspólnego z tą z 2003 roku, kiedy w Iraku toczyła się wojna. Tym razem żonierze mają wspierać międzynarodową koalicję przeciwko dżihadowi. Będą szkolili irackie wojsko w przeprowadzaniu akcji specjalnych oraz w wykrywaniu i rozbrajaniu min. Hiszpanie mają nie brać udziału w walkach._ - Wszystko może się zdarzyć. Ale ministerstwo wyklucza, że będą w nich uczestniczyli _ - zapewniał minister.
Zgodnie z obowiązującym prawem, zgodę na wysłanie żołnierzy musi wydać parament. Dlatego przed końcem października Morenes poprosi o to deputowanych. Wtedy też zostanie ustalona data wyjazdu i miejsce stacjonowania Hiszpanów.
Syryjski wieczór w... Warszawie
Wsparcia mieszkańcom Syrii udzielą również Warszawiacy. Koncerty, recytacja wierszy, pokaz fotografii, filmy czy aukcja charytatywna. To tylko część atrakcji, które towarzyszą syryjskiemu wieczorowi w jednym z warszawskich klubów. Pieniądze mają pomóc ofiarom syryjskiego konfliktu.
Doktor George Yacoub z Uniwersytetu Warszawskiego urodził się w Syrii. Jego zdaniem, opinia publiczna w Polsce patrzy na sytuację w jego kraju przez pryzmat konfliktu militarnego. Mało kto zwraca uwagę na sytuację humanitarną. Jednym z głównych celów tego wieczoru jest pokazanie sytuacji mieszkańców Syrii i uchodźców.
Szef fundacji Polski Korpus Pokoju, Andrzej Józef Malinowski przypomina, że kilkadziesiąt lat temu to Syryjczycy pomagali materialnie Polakom. Zebrane pieniądze przeznaczone będą na pomoc szpitalom w Syrii oraz na specjalne tabletki do uzdatniania wody. Jedna złotówka jest w stanie zapewnić dzienną dawkę wodę dla dwójki dorosłych i dziecka.
Ci, którzy nie mogą przyjść na wieczór syryjski, a chcą włączyć się w pomoc ofiarom tamtejszego konfliktu, mogą wpłacić pieniądze na konto Fundacji Polski Korpus Pokoju. Jego numer można znaleźć w internecie.
Czytaj więcej w Money.pl