Rok temu w dzień po zbiórce WOŚP chwalił się, że zebrał 44 mln zł. Ostatecznie kwota urosła do 72,6 mln zł. Porównując te dane można oszacować, że w sumie WOŚP w 2017 roku może zebrać kwotę ponad 100 mln zł.
Większość sztabów już wczoraj informowała, że zebranych do puszek pieniędzy jest rekordowo dużo. Niepełnosprawny wolontariusz Łukasz Bereza ze Szczecina liczył przed zbiórką, że do jego puszek wpadnie 6 tys. zł. Byłby to jego rekord. Ostatecznie zebrał ok. 10 tys. zł.
Co mogło mieć wpływ na wynik WOŚP? Raczej nie był to medialny szum, bo ten mimo wszystko był mniejszy niż w latach poprzednich. O WOŚP nie informowała TVP Info, także inne media publiczne "zapomniały" o szlachetnej inicjatywie, którą wspierały przez ostatnie 25 lat. W finale Orkiestry nie uczestniczyło też wojsko, część samorządów, słychać było też o negatywnie nastawionych księżach.
Polacy to przekorny naród i możliwe, że nie można wykluczyć, że do puszek wrzucali na złość rządowi i w proteście przeciwko nagonce na Jurka Owsiaka. Aby swoją złość wyładować, skądś musieli wziąć pieniądze. Wielce prawdopodobne, że te pochodziły od samego rządu. A dokładniej z programu 500+.
Cały WOŚP to przecież wielka impreza rodzinna. W szkołach odbywają się licytacje ciast upieczonych przez mamy i występy dziecięcych zespołów tanecznych. Nastolatkowie chodzą z puszkami, a do nich pieniądze wrzucając młodsze dzieci i ich rodziny. To właśnie w ich portfelach pojawiły się większe środki. Wystarczyło, że zamiast 2 zł kilka milionów Polaków wrzuciło 5 zł i rekord gotowy.
Trzeba pamiętać, że w ramach 500+ trafiło już do polskich rodzin około 17 mld zł tylko w 2016 roku. A pierwsze środki w tym roku za styczeń już trafiły na konta bankowe wielu rodzin. Wielce prawdopodobne, że chwilę później wylądowały w puszkach WOŚP. Stąd kilkadziesiąt milionów więcej na koncie fundacji Jurka Owsiaka to nic zaskakującego.
Pytany o tę w sprawę wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Bartosz Marczuk najpierw się uśmiecha, by za chwilę dodać, że "Polacy to świetni ludzie, którzy chętnie pomagają WOŚP, Caritasowi i wielu innym fundacjom".
- Na pewno rekordowym wynikom sprzyja dobra sytuacja na rynku pracy. Spada bezrobocie, rosną wynagrodzenia. Może to być także efekt 500+. To tylko spekulacja, ale skoro rodzice dostają pieniądze od państwa na dzieci, a WOŚP zbiera także na najmłodszych, to możliwe że świadczeniobiorcy postanowili się odwdzięczyć i wrzucali większe sumy pieniędzy - mówi wiceminister w rozmowie z WP money.
WP money
Patrząc na tegoroczną licytację złotych serduszek WOŚP okazuje się, że nie było dużych wpłat. Serduszko z numerem jeden zostało sprzedane za ponad 333 tys. zł. Dla porównania w zeszłym roku uzyskano za nie 670 tys. zł. Ale za sukcesem WOŚP stoją miliony drobnych monet wrzucone do puszek.
Świadczyć może o tym zbiórka w dyskontach Lidla. Sieć pochwaliła się, że w sumie do puszek ustawionych przy kasach wrzucono 3 mln zł, podczas gdy w zeszłym roku było to 2,2 mln zł.
Trzeba pamiętać, że liczba sklepów Lidl w ostatnim roku nie zwiększyła się aż tak mocno. Za większą zbiórką muszą więc odpowiadać większe wpłaty od mniej więcej tej samej liczby klientów. Statystycznie więc wrzucali do puszek wyższe nominały. Podobnie jest w Żabkach. Sieć zebrała ok. 625 tys. zł. W zeszłym roku było to 460 tys. zł.
Efekt 500+ widać właśnie w sklepach. Sprzedaż detaliczna rośnie o kilka procent w ujęciu rok do roku. Tylko w grudniu była wyższa 7,4 proc.
Niestety o to, czy jesteśmy bardziej skłonni do pomocy w związku z rządowym programem, nikt dotąd nie pytał jego beneficjentów. Większość badań skupia się na wyższych wydatkach. Ankietowani odpowiadają, że pieniądze wydają na ubrania, jedzenie, wycieczki czy zajęcia dodatkowe dla dzieci. Skoro więcej wydajemy na siebie, to może tym bardziej chętniej podzieliliśmy się pieniędzmi z WOŚP?
WP money