W St. Petersburgu na Florydzie, największym z wahających się stanów USA, gdzie szanse obu kandydatów są wyrównane, spotkani wyborcy w większości głosowali na Mitta Romneya. Wśród tych, którzy zmienili zdanie i odeszli od Obamy, są Polacy.
_ - Romney odniósł duże sukcesy w biznesie, więc jako prezydent będzie potrafił podjąć trudne decyzje. Ten kraj potrzebuje zmiany _ - powiedział Jim, ok. 40 lat, były żołnierz w Afganistanie, który cztery lata temu głosował na Baracka Obamę.
_ Cała moja rodzina głosuje na Romneya; ja wahałam się, bo też zawsze głosowałam na Republikanów, ale dziś zagłosowałam na Obamę _ - mówi z kolei PAP Paula, około 50 lat, dyrektorka finansowa w jednym z licznych hoteli w St. Petersburgu nad zatoką Tampa na zachodnim wybrzeżu Florydy. _ Hotelarstwo na Florydzie ma się dobrze, branża samochodowa też uniknęła zapaści dzięki planowi Obamy _ - tłumaczy.
Przed lokalem wyborczym, gdzie oddali głos - w jednym z protestanckich kościołów w St. Petersburgu - ciągnie się od ósmej rano kilkunastoosobowa kolejka. Ludzie chcą zagłosować jak najwcześniej, jeszcze przed pracą. Wszystkich zaskoczył we wtorek rano silny deszcz, nietypowy o tej porze roku na Florydzie. Większość zarejestrowanych w tej dzielnicy to przedstawiciele wyższej klasy średniej, praktycznie tylko biali.
Powiat Pinellas, do którego należy miasto St. Petersburg, to jeden z najbardziej zmieniających się pod względem upodobań politycznych powiat na Florydzie. W 2004 roku wygrał tu George W. Bush, a cztery lata temu Obama, tak jak w całej Florydzie. Ponad 20 proc. mieszkańców ma powyżej 65 lat, a gospodarka uzależniona jest od turystów i zamożnych emerytów z innych stanów, którzy chcą spędzić na słonecznej Florydzie jesień życia.
_ Cała moja rodzina cztery lata temu głosowała na Obamę. Teraz głosują na Romneya, a ja nie potrafiłam wybrać, więc nie głosuję _ - mówi PAP 25-letnia Polka Joanna, pracująca w recepcji jednego z hoteli w St. Petersburgu. Rodzina Joanny od 30 lat mieszka na Florydzie, gdzie prowadzi sklep alkoholowy. _ Obama narobił w państwie ogromnych długów - wyjaśnia Joanna. - To nie do pomyślenia w gospodarstwie domowym albo w biznesie _.
Wśród wyborców w obszarze metropolitalnym Tampa-Saint Petersburg-Clearwater, którzy nie chcą po raz drugi głosować na Obamę, jest wielu innych _ Polish Americans _, czyli obywateli amerykańskich polskiego pochodzenia. W rozmowie z PAP przyznają, że cztery lata temu uwiodła ich ogólnonarodowa euforia za Obamą, zwłaszcza w mediach. Teraz wracają do Republikanów.
"Mam wątpliwości, bo Romney to też bogacz"_ - Nie można tego głośno mówić, proszę mnie nie cytować, ale za dużo jest w kraju imigrantów... Tych czarnych _ - powiedział pan Grzegorz, emeryt. Na Florydę wyemigrował w latach 80. - _ Głosowałem na Obamę (cztery lata temu), bo Bush doprowadził kraj do katastrofy, a jego rodzina się nakradła w Iraku. Ale mam wątpliwości, bo Romney to też bogacz _ - wyznaje.
Zaledwie 30 km od St. Petersburga, jadąc zachodnim wybrzeżem Florydy, dojeżdżamy do Clearwater (wciąż powiat Pinellas). Tuż obok pól golfowych w Centrum Polskim im. Jana Pawła II mieści się jeden z lokali wyborczych.
_ - Dobrze współpracujemy z władzami i udostępniamy nasze centrum do głosowania _ - mówi prezes Centrum Stanisław Kawczak, oprowadzając po okazałych obiektach należących do centrum. Na 2,5-hektarowym terenie jest m.in. sala bankietowa z dwoma barami, kuchnią i sceną, gdzie odbywają się występy polskich zespołów taneczno-teatralnych. Centrum zostało założone 17 lat temu m.in. z datków zebranych podczas mszy w polskim kościele w St. Petersburgu. Dziś Centrum ma 366 członków, dwa razy mniej niż w 1995 roku. Szacuje, że nad zatoką Tampa mieszka około 30 tys. _ Polish Americans _.
_ - Tak jak my się czujemy Polakami, to trudno znaleźć inną taką Polonię. Mamy polski kościół i polską szkołę sobotnią dla 43 uczniów _ - podkreśla Kawczak. Na Florydzie mieszka od 1983 roku, zanim przeszedł na emeryturę był mechanikiem. On też krytykuje rządy Obamy. _ Galon paliwa kosztuje 3,40 USD, a kilka lat temu 75 centów _ - mówi.
Wyborcy z Pinellas razem z całym stanem Floryda mogą przesądzić o wyniku wyborów prezydenckich, bo Floryda to największy z niezdecydowanych, wahających się tzw. swing states, który dysponuje aż 29 głosami elektorskimi. Wszyscy pamiętają dramatyczne liczenie głosów na Florydzie w 2000 roku. Dopiero Sąd Najwyższy przyznał zwycięstwo George'owi W. Bushowi, co zdecydowało o jego ostatecznej wygranej w całym kraju nad Demokratą Alem Gore'em. Różnica między Bushem a Gore'em na Florydzie wyniosła zaledwie 537 głosów.
W 2008 roku Obama pokonał Republikanina Johna McCaina stosunkiem 51 proc. do 48,2 proc. głosów. W tegorocznych wyborach ostatnie sondaże wskazywały na remis lub nieznaczną, w granicach błędu statystycznego, przewagę Romneya. Wszytko jest więc możliwe.
Z możliwości wcześniejszego głosowania skorzystało ok. 4,5 mln mieszkańców Florydy, co stanowi prawie 40 proc. całego elektoratu tego stanu.
_ Przygotujcie się na długą noc; to bardziej niż prawdopodobne, że w jednym ze swing states, np. u nas na Florydzie, liczenie potrwa do świtu albo dłużej _ - napisał we wtorek w artykule redakcyjnym na pierwszej stronie dziennik _ Tampa Bay Times _.
Czytaj więcej o wyborach w USA w Money.pl | |
---|---|
Obama, Romney? Na kogo zagłosuje Polonia? Komitet ma mobilizować do głosowania na prezydenta elektorat w takich stanach jak Illinois, Pensylwania, Floryda i Ohio, gdzie mieszka szczególnie dużo wyborców o polskich korzeniach. | |
Kara śmierci, małżeństwa homoseksualne i marihuana. W USA trwają plebiscyty Głosowanie nad dopuszczeniem małżeństw jednopłciowych przeprowadziły dotychczas 32 stany, we wszystkich - bez powodzenia. | |
Pierwsze wyniki znane w New Hampshire Barack Obama i Mitt Romney zdobyli tam po 5 głosów. |