'Gazeta Wyborcza' przytacza opinie dotyczące publikacji 'Rzeczpospolitej' o molestowaniu seksualnym kleryków przez arcybiskupa Poznania Juliusza Paetza.
Ksiądz Adam Boniecki, redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego pisze, że fakt, iż reakcja na zjawiska, których dotyczą oskarżenia, wyszła ze środowisk kościelnych, wskazuje na wrażliwość wspólnoty i zaprzecza supozycjom, że tego rodzaju grzechy w Kościele się z reguły tuszuje, czy pokrywa milczeniem. Według księdza Bonieckiego, ponura solidarność w złu niezwykle utrudnia proces uzdrawiania, choć - jak podkreśla - zwykle mimo wszystko kończy się on sukcesem.
Ksiądz wyraził wiarę, że czerpiąc mądrość ze swych dobrych i złych doświadczeń, Stolica Apostolska zdoła problem poznański rozwiązać. Podkreślił jednak, że jakkkolwiek sprawa się potoczy, trzeba będzie udzielić odpowiedzi na pytanie o homoseksualizm w środowiskach duchownych.
Zdaniem dominikanina, księdza Tomasza Dostatniego w sprawie abp. Paetza mottem powinny być słowa św. Augustyna: 'Z miłością osób, z nienawiścią błędów'. 'Trzeba wielkiej ostrożności w osądzie człowieka, ale na pewno również szybkości w podejmowaniu decyzji, jeśli grzech jest udowodniony.' - pisze ksiądz. Podkreśla, że sytuacja jest bardzo trudna i skomplikowana, bo dotyczy hierarchy Kościoła, ale wiadomo, że była od kilku miesięcy znana i rozpatrywana przez władze kościelne. Ksiądz Dostatni podkreśla, że bliskie mu są słowa redaktora naczelnego KAI, który powiedział, że jeśli zarzuty się potwierdzą, metropolita powinien być usunięty, a jeśli nie, to surowe kary winni ponieść jego oponenci z archidiecezji, którzy przekazali prasie te informacje.
Według profesora Jana Grosfelda z Uniwersytetu imienia Kardynała Wyszyńskiego, celem artykułu 'Rzeczpospolitej' nie było szkodzenie Kościołowi, ani arcybiskupowi, ale lecz chęć uzdrowienia chorej sytuacji, gdy inne środki zawiodły. Profesor uważa jednak, że problem zaprezentowano w przesadny sposób, umieszczając zdjęcie i artykuł niemal na całej pierwszej stronie.
iar/Wyborcza/przybylik/trela