- W nocy Amerykanie głosowali w sprawie obsadzenia najważniejszej pozycji politycznej na świecie – prezydenta USA. Zdecydowali się na zmianę. Zmianę, która, według nas, ma mniej wspólnego z samym Trumpem lub jego przeciwniczką Clinton, a bardziej z rozczarowaniem dotychczasową umową społeczną - pisze Steen Jakobsen, główny ekonomista i dyrektor ds. inwestycji w Saxo Banku.
Do głosu dochodzi generacja urodzona około 1989 roku, która żyła do teraz w rzeczywistości opartej na globalizacji i wolnym handlu. Zdecydowała się ona wystąpić przeciwko tym wartościom, a jedynym kandydatem w wyborach w USA, który popierał takie działania, był Trump.
Nie wydaję mi się, abyśmy musieli obawiać się Trumpa jako polityka nowego formatu. Jestem zdania, że każda generacja dochodzi w pewnym czasie do momentu, w którym potrzebuje zmiany.
Musi poczuć i sprawdzić na własnej skórze to, czego nie potrzebuje, aby zrozumieć, co jest tak naprawdę potrzebne. Postrzegam obecne wydarzenia jako swego rodzaju przerwę w dotychczasowym kierunku działań. Gdy zaś odbędą się za dwa lata wybory w połowie kadencji, możemy być świadkami ponownego zwrotu w stronę globalizacji i wolnego handlu, ponieważ – koniec końców – właśnie te wartości tworzą lepsze społeczeństwo.
W nadchodzącym czasie należy spodziewać się nasilonych wahań na rynkach, ale sytuacja nie jest tak zła, na jaką wygląda. Nie ze względu na Trumpa, ale na fakt, że w końcu dochodzi do tak potrzebnych zmian.