W zagrożonym rejonie pracowało 42 górników. 38 górników opuściło niezbepieczną strefę o własnych siłach, 4 pracujących korzystając z aparatów ratunkowych - poinformował główny inżynier BHP i szkolenia kopalni "Pniówek" Czesław Wagstyl.
Obecnie 8 poparzonych górników przebywa w szpitalach: górnicznym w Jastrzębiu Zdroju oraz w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Stan dwóch jest bardzo ciężki, stan pozostałych lekarze określają jako średnio ciężki.
Do szpital górniczego w Jastrzebiu Zdroju trafiło na obserwację także pięciu górników u których lekarze podejrzewają zatrucia metanem.
Wg wstępnych ustaleń do zapalenia metanu doszło podczas pracy kombajnu weglowego. Trwa tamowanie miejsca podziemnego pożaru. Ustawione zostaną 4 tamy przeciwwybuchowe, które odetną od reszty kopalni niebezpieczny rejon. Jak podkreślił główny inżynier BHP i szkolenia kopalni "Pniówek" Czesław Wagstyl obecnie pożar obejmuje tylko rejon ściany na poziomie 830 metrów.
Przyczyny nocnego wybuchu bada specjalna komisja z Okręgowego Urzędu Górniczego w Tychach.
"Pniówek" należy do tzw. kopalń metanowych. W kopalni obowiązuje najwyższy - 4 stopień zagrożenia wybuchem metanu.
Dwa tygodnie temu w kopalni podczas prac strzałowych doszło także do wycieku metanu. W wyniku ulatniania się trującego i wybuchowego gazu nikt z pracujących pod ziemią górników nie ucierpiał, ale w kopalni wstrzymano wydobycie.