80-letni dziś współwłaściciel ośrodka wypoczynkowego w woj. warmińsko-mazurskim kilkanaście lat temu *wyciął *133 drzew, choć nie miał odpowiedniego zezwolenia. Wyrok wójta był surowy: mężczyzna miał zapłacić ponad 2,8 mln zł kary. Na nic dały się tłumaczenia, że działał w stanie wyższej konieczności, bo drzewa miały zagrażać wczasowiczom. Nie pomogło też to, że właściciel posadził nowe drzewa.
Mężczyzna jednak poddać się nie zamierzał. Odwoływał się od kary, jednak bezskutecznie. Był przekonany, że pomoże mu wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Ten w połowie 2014 r. uznał, że przepis ustawy o ochronie przyrody, który nakazywał gminom nakładać wysokie kary, jest niekonstytucyjny. Jednak nawet ten wyrok nie pomógł. Wtedy mężczyzna zwrócił się jeszcze raz do burmistrza, tym razem o umorzenie kary.
Argumentował, że ma problemy ze zdrowiem, a kara pochłonie mu dorobek życia. Wójt się zlitował, ale tylko trochę - obniżył karę o 940 tys. zł. Sprawa miała swój finał w olsztyńskim Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Sąd doszedł do wniosku, że wójt uwzględnił stan zdrowia skarżącego, ale i jego sytuację materialną. Współwłaściciel ośrodka jako swoje wydatki podał tylko rachunki za telefon. Sąd więc uznał, że jego wydatki nie są takie wysokie, a i sytuacja materialna zła nie jest. W końcu jest współwłaścicielem gigantycznego ośrodka.
Skoro więc wójt jest nieugięty, 80-latek musi płacić niemal 2 mln zł kary. Chyba że mężczyzna znajdzie jeszcze inne sposoby, aby walczyć o anulowanie gigantycznej kary.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl