Ustawę umożliwiającą wycinkę drzew bez zezwolenia uchwalono na tym samym posiedzeniu w Sali Kolumnowej, na którym posłowie przegłosowali budżet. Ministerstwo Środowiska kierowane przez Jana Szyszkę z zadowoleniem przyjęło uchwalenie nowelizacji ustawy o ochronie przyrody. - Osoby fizyczne nie będą musiały występować o zgodę na wycięcie drzewa na prywatnej działce, a co za tym idzie, nie będzie również potężnych kar za brak zezwolenia - wskazywał Jan Szyszko, cytowany w komunikacie Ministerstwa Środowiska z 20 grudnia.
Okazuje się, że to nie takie proste. Jak informuje "Rzeczpospolita", nowe prawo budzi sporo wątpliwości interpretacyjnych. Zarówno inwestorzy, jak i urzędnicy nie zawsze wiedzą kiedy należy się ubiegać o zezwolenie i jaką opłatę należy uiścić.
Według urzędników z Krakowa, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe nadal powinny się ubiegać o zezwolenie i ponosić z tego tytułu opłaty. Tak samo jest we Wrocławiu, Białymstoku, Lublinie i Olsztynie. Nie jest też do końca jasne, czy zezwolenia potrzebują rolnicy, ponieważ działalność rolnicza według prawa jest działalnością gospodarczą. Natomiast usunięcie drzewa związane z prowadzoną działalnością gospodarczą, wiąże się z ograniczeniami dotyczącymi obwodu pnia na wysokości 130 cm nad ziemią, gatunków drzew, itp.
Problem z wycinką mogą mieć także osoby mieszkające na terenie parków krajobrazowych. Nie zawsze będą one zwolnione z obowiązku uzyskania zezwolenia na wycinkę drzew. I nie ma wówczas znaczenia, czy wycinka ma charakter prywatny, czy jest związana z działalnością gospodarczą.