Senat zagłosował w piątek za proponowanymi przez Sejm zmianami, zgłaszając przy tym jedną poprawkę.
Poprawka zgłoszona przez komisję obrony narodowej zakłada podwyższenie limitu liczby stanowisk dla żołnierzy zawodowych ze 130 do 150 tys. Za nowelą głosowało 47 senatorów, przeciw było 27, wstrzymało się od głosu 4.
Wcześniej Senat odrzucił wniosek mniejszości komisji obrony, w którym zaproponowano usunięcie przepisu określającego limit liczby stanowisk dla żołnierzy zawodowych.
Dwa cele
Podczas debaty poprzedzającej głosowanie w Senacie wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki przekonywał, że zwiększone środki na armię zostaną przeznaczone głównie na dwa cele: "odbudowę zdewastowanej infrastruktury i budowę nowej oraz modernizację sił zbrojnych". Jak mówił, "każda sfera wojskowości wymaga dodatkowych pieniędzy".
Dodał, że dzięki nowelizacji zwiększona zostanie też liczebność wojska, w tym Wojsk Obrony Terytorialnej. Przekonywał, że zwiększenie liczebności armii w takiej skali nie byłoby możliwe, gdyby ograniczało się jedynie do żołnierzy zawodowych. - Koszty osobowe przy tych możliwościach finansowych "zjadłyby" cały proces modernizacji - ocenił.
Kownacki zaapelował ponadto o merytoryczną dyskusję na temat polskiej armii. - Bezpieczeństwo i przyszłość Polski na pewno są dla nas bardzo ważne - stwierdził.
Zwiększanie wydatków na obronność
Senator Bogdan Klich (PO) podkreślił, że Platforma popiera zwiększanie wydatków na obronność. Ocenił, że to "dobra wiadomość". - Mamy świadomość tego, że sytuacja w naszym bezpośrednim otoczeniu jest coraz trudniejsza - powiedział. Przypomniał o sytuacji w Donbasie na Ukrainie oraz zakończonych w środę ćwiczeniach Zapad-2017. Jak mówił, są to rzeczy "ogromnie niepokojące"
Wyraził jednocześnie wątpliwość, czy rząd zdoła zrealizować zapisy przewidziane w noweli. - Zmiana systemu naliczania tych 2 proc. PKB na obronność jest ryzykowna i MON musi sobie z tego zdawać sprawę - ocenił. - O ile można było jasno zaplanować wydatki w oparciu o PKB poprzedniego roku, bo wiadomo było, jaki on jest, o tyle trudniej jest zaplanować wydatki na rok następny, w oparciu o PKB, który jest tylko i wyłącznie szacowany - podkreślił.
- Nasz klub poprze tę ustawę, bo uważamy, że warto inwestować w obronność ze względu na otoczenie, w którym się znajdujemy - oświadczył senator PO.
WOT to "zabawa w wojsko"
Senator Maciej Grubski (PO) dodał, że liczebność armii powinna być zwiększana w oparciu o żołnierzy zawodowych, a nie Wojska Obrony Terytorialnej. Jego zdaniem WOT to "zabawa w wojsko".
Przewodniczący komisji obrony narodowej Jarosław Rusiecki (PiS) przekonywał, że żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej są "bardzo dobrze wyszkoleni".
Zaznaczył jednocześnie, że główny nacisk, jeśli chodzi o modernizację i zbrojenie, pozostanie w obszarze wojsk operacyjnych. Jak mówił, WOT to "niezbędne uzupełnienie pola działania sił zbrojnych".
2,5 proc. PKB na wojsko
Uchwalona przez Sejm w ubiegłym tygodniu ustawa o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych zakłada zmianę sposobu obliczania udziału wydatków obronnych w PKB i ich wzrost. Wydatki na obronność mają w 2018 r. wynieść co najmniej 2 proc. PKB, w roku 2020 mają wrosnąć do 2,1 proc. PKB, a docelowo - do minimum 2,5 proc. PKB w 2030 r.
Wiąże się to z ustaleniami państw NATO, podjętymi na szczycie w Newport w 2014 r., a potwierdzonych w 2016 r. na szczycie w Warszawie oraz deklaracjami rządu i prezydenta.
Zwiększenie stanu etatowego sił zbrojnych wiąże się z formowaniem Wojsk Obrony Terytorialnej, które docelowo mają liczyć ponad 50 tys. osób. Według szacunków zmiana przepisów spowoduje wzrost wydatków obronnych o ponad 117,2 mld zł w ciągu 10 lat.
W związku ze zgłoszoną poprawką nowelizacja ustawy została skierowana do ponownych prac w Sejmie.
Maciej Zubel