Aż o prawie połowę spadła w ciągu roku liczba koncesji na poszukiwania gazu łupkowego w Polsce. Firmy wycofują się z projektów, bo biznes im się po prostu nie opłaca. Brytyjskie i rosyjskie media ogłaszają "ostateczny krach łupkowej rewolucji w Polsce".
Dokładnie na 33 koncesjach pracują obecnie firmy poszukujące gazu łupkowego w Polsce. To rządowe dane z początku października. Tymczasem jeszcze rok temu tych koncesji było 58 - przypomina brytyjski "The Guardian", od początku niechętny poszukiwaniom gazu łupkowego na Wyspach. Temat podchwyciły od razu media rosyjskie. Agencja Interfax skonstatowała, że zamiast złóż, które według amerykańskich koncernów miały wystarczyć Polsce na 300 lat, zostały nam niedosyt i rozczarowanie. Brytyjczycy i Rosjanie zapowiadają, że za kilka lat po poszukiwaczach gazu łupkowego w naszym kraju nie będzie śladu.
Według brytyjskiego dziennika, nadzieje dotyczące gazu łupkowego w Polsce rozwiały się głównie z tego powodu, że warunki geologiczne w naszym kraju wcale nie są tak sprzyjające poszukiwaniom, jak pierwotnie prognozowano. Dodatkowo dynamiczny spadek cen surowców na rynkach spowodował, że metoda stosowana do wydobycia gazu łupkowego okazała się za droga, a cały biznes po prostu - nieopłacalny.
Nie tylko skały utrudniają wydobycie gazu
Potwierdza to w rozmowie z money.pl Marcin Zięba, dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego. - Branża poszukiwawczo-wydobywcza znajduje się w trudnej sytuacji, przede wszystkim w związku z dzisiejszą makroekonomią i niską ceną ropy na światowych rynkach. To czas, kiedy strategie firm ulegają rekonstrukcji, podczas których mniej rentowne projekty są zawieszane. Do takich należy zaliczyć poszukiwania węglowodorów niekonwencjonalnych, na przykład gazu z formacji łupkowych - wyjaśnia Marcin Zięba.
Wśród innych czynników, które przekreśliły szanse na rewolucję łupkową w naszym kraju, ekspert wymienia "geologię polskich skał", które okazały się bardziej wymagające niż te, które występują w Ameryce Północnej.
Czy to rzeczywiście oznacza - jak chcą Brytyjczycy i Rosjanie - że nastąpił ostateczny krach polskiej rewolucji łupkowej? - Zdecydowanie nie oznacza to końca poszukiwań gazu i ropy w złożach niekonwencjonalnych - odpowiada. - Potrzebna jest po prostu dalsza praca nad technologią odpowiednią dla naszej specyfiki - tłumaczy Marcin Zięba.
Ekspert wskazuje również, że otoczenie prawne obecnie nie odpowiada specyfice branży, a także spowalnia tempo prac poszukiwawczych. Według Marcina Zięby obowiązujące przepisy nie regulują właściwie kwestii uzyskiwania pozwoleń na przeprowadzanie odwiertów. Dzisiaj na ich uzyskanie trzeba czekać rok.
Firmy się wycofują. Premier liczył na więcej
We wrześniu 2011 roku ówczesny premier Donald Tusk odwiedził jeden z próbnych odwiertów PGNiG w Lubocinie koło Wejherowa. Zapowiedział wtedy, że eksploatacja komercyjna gazu łupkowego rozpocznie się w naszym kraju w 2014 roku.
Koncepcję rozwoju poszukiwań gazu łupkowego forsował w czasie swojej kadencji były minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Liczył na szybkie rozpoczęcie wydobycia komercyjnego i chciał, by w poszukiwania zaangażowały się obok polskich firm paliwowo-gazowych firmy energetyczne, a także KGHM. Do takiego sojuszu ostatecznie jednak nie doszło. Z Polski wycofały się natomiast koncerny międzynarodowe takie jak m.in. Exxon, Talisman i Marathon.
Mocnym ciosem dla idei wydobycia gazu łupkowego w Polsce była również decyzja koncernu PKN Orlen. W tym roku spółka ograniczyła już inwestycję w projekt Lublin Shale (poszukiwanie węglowodorów niekonwencjonalnych) o 421 milionów złotych. PKN Orlen podał, że zasoby złoża są bardzo ograniczone, co sprawia, że nie ma co liczyć na masowe wydobycie.
Temat poszukiwań gazu łupkowego w Polsce od samego początku wzbudzał spore emocje. Nie tylko z powodu protestów organizacji ekologicznych, ale również ze względu na bardzo rozbieżne prognozy dotyczące jego zasobów.
Jak przypomina portal "Polskie Łupki", firmy konsultingowe jeszcze w 2009 roku były bardzo optymistyczne, jeżeli chodzi o złoża w Polsce: Advanced Resources International (3 biliony metrów sześciennych) i Wood McKenzie (1,4 biliona metrów sześciennych). Tymczasem amerykańska służba geologiczna mówiła o zasobach na poziomie tylko 38,1 miliarda metrów sześciennych. W tym samym czasie polski Państwowy Instytut Geologiczny podał swój szacunek w wysokości 346-768 miliardów metrów sześciennych.
Rewolucja łupkowa przyszła do Polski ze Stanów Zjednoczonych. To największy na świecie rynek wydobywania surowca tym sposobem. Według portalu "Polskie Łupki" wydobycie gazu ziemnego w USA w 2010 roku wyniosło około 590 miliardów metrów sześciennych. Druga na świecie pod względem wielkości wydobycia jest Kanada.