Nadzór górniczy wspólnie z przedstawicielami spółek węglowych przeanalizuje możliwość uproszczenia przepisów, na podstawie których maszyny i materiały są dopuszczane do stosowania w kopalniach. Dzięki temu wydobycie węgla ma być tańsze, a zarazem nie ulegną pogorszeniu wymogi bezpieczeństwa.
Spotkanie w sprawie certyfikacji wyrobów stosowanych w kopalniach węgla kamiennego zaplanowano na najbliższy czwartek w Katowicach. Prezes Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) zaprosił na nie przedstawicieli spółek węglowych, którzy mają przedstawić swoje propozycje.
- Prezes WUG poprosił przedsiębiorców górniczych o przygotowanie materiałów i wskazanie szczególnie istotnych postanowień obowiązującego prawa, mogących wpłynąć na obniżenie kosztów działalności górniczej, przy zachowaniu standardów bezpieczeństwa pracy załóg górniczych - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Urzędu Jolanta Talarczyk.
Część stosowanych w kopalniach maszyn, urządzeń, systemów czy materiałów zanim trafi do użytku pod ziemią musi uzyskać na to zgodę nadzoru górniczego. Podstawą są szczegółowe badania i wydane na ich podstawie certyfikaty. Dla kopalń oznacza to koszty związane ze spełnieniem wszystkich wymogów, aby dany wyrób uzyskał dopuszczenie WUG. Spółki węglowe przekonują, że z części wymogów można zrezygnować bez wpływu na bezpieczeństwo pracy.
Sprawę analizował już powołany w WUG zespół, który częściowo zgodził się z opiniami przedsiębiorców, rekomendując zmiany w przepisach.
- Z 16 wyrobów w kopalniach węgla kamiennego, dopuszczanych obecnie do stosowania przez prezesa WUG, w propozycjach przygotowanych przez zespół specjalistów Urzędu proponuje się wyłączenie z listy dopuszczanych wyrobów m.in. urządzeń transportu linowego, kolejek podwieszonych, kolejek spągowych oraz ich podzespołów, a także zintegrowanych systemów sterowania kompleksów wydobywczych i przodkowych - powiedziała rzeczniczka.
Przypomniała, że po wejściu Polski do UE radykalnie skróciła się lista wyrobów dopuszczanych do stosowania w zakładach górniczych w drodze decyzji przez prezesa WUG; część wcześniejszych przepisów przestała wówczas obowiązywać. Obecnie kopalnie same ustalają warunki przetargów np. przy zakupach zmechanizowanych obudów ścianowych, obudów chodnikowych, kombajnów, elementów obudów chodnikowych, środków chemicznych stosowanych w wyrobiskach, niektórych urządzeń elektrycznych, podzespołów, kabli, blachy, kluczy, kilofów czy odzieży roboczej.
Natomiast dopuszczenia ze strony prezesa WUG wymagają np. elementy górniczych wyciągów szybowych, maszyny i naczynia wyciągowe, koła linowe, zawieszenia lin i naczyń wyciągowych, wciągarki, urządzenia sygnalizacji i łączności szybowej, urządzenia transportu linowego, kolejki podwieszone i spągowe, wozy do przewozu osób, niektóre maszyny i urządzenia elektryczne, systemy łączności, bezpieczeństwa i alarmowania, taśmy przenośnikowe, urządzenia do mechanicznego wytwarzania i ładowania materiałów wybuchowych oraz pojazdy do przewożenia lub przechowywania środków strzałowych.
W ubiegłym tygodniu wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski powiedział, iż rozpoczęły się analizy, na ile zmiany w przepisach bhp mogą przyczynić się do zmniejszenia kosztów działania kopalń, przy zachowaniu rygorów bezpieczeństwa. Chodzi m.in. o obniżenie kosztów certyfikacji i innych procedur. Wiceminister podkreślił, że priorytetem musi pozostać bezpieczeństwo, jednak - jego zdaniem - należy szukać możliwości rezygnacji - jak mówił - z "pewnej rygorowości" tam, gdzie stosowane obecnie technologie gwarantują, że nie pogorszyłoby to stanu bezpieczeństwa, "obniżając również koszty m.in. certyfikacji sprzętu, narzędzi".
Nadzór górniczy już wcześniej podjął prace dotyczące uporządkowania i dostosowania do obecnych realiów przepisów w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Drogę do tego otworzyła nowelizacja Prawa geologicznego i górniczego w 2011 r. Brakuje jednak niektórych przepisów wykonawczych do ustawy, czyli rozporządzeń. Obecnie przygotowanie planów ruchu zakładów górniczych oraz działania w dziedzinie bezpieczeństwa w kopalniach są prowadzone w oparciu o przepisy z 2002 r., które - na co wielokrotnie wskazywali eksperci górniczy - wymagają dostosowania do dzisiejszych realiów.