Prok. Dorota Sokołowska-Mach, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, podała, że przedsiębiorca jest już szesnastą osobą podejrzaną w tym postępowaniu. Prokuratura postawiła mu, podobnie jak 13 innym podejrzanym, zarzuty dotyczące przestępstw karno-skarbowych i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Dwaj liderzy grupy: Polak Emil S. i Ukrainiec Taras M. podejrzani są o założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.
Ostatni podejrzany został zatrzymany w czwartek, czyli nieco później, niż pozostali członkowie grupy. Służby musiały go najpierw namierzyć, bo nie nie było go w miejscu zamieszkania.
Według dotychczasowych ustaleń przestępcy wykorzystywali legalnie działające firmy z województw: podkarpackiego, dolnośląskiego i małopolskiego. Wykazywały one w dokumentacji eksport zegarków za granicę, który faktycznie nie miał miejsca.
Proceder polegał na sfingowanym wielokrotnym eksporcie tej samej partii towaru na Ukrainę - ta sama przesyłka była bowiem wysyłana przez różne firmy. Prokurator Sokołowska-Mach wyjaśniła, że kurier dostarczał partię zegarków (5 sztuk) do firmy. Później tę samą partię pokazywano innym firmom, które w dokumentacji podawały wysyłkę towaru na Ukrainę.
Po fikcyjnym wysłaniu towaru, podejrzani składali deklaracje VAT, na podstawie których otrzymywali zwrot podatku. Sokołowska dodała, że były to firmy głównie z woj. podkarpackiego, z terenów przygranicznych, które mogą korzystać z usługi Tax Free.
Z kolei po ukraińskiej stronie firmy zorganizowane przez jednego z liderów grupy, Tarasa M., wykazywały "na papierze" odbiór zegarków.
Rzekome luksusowe zegarki, których wartość w dokumentacji podawano na 20-30 tys. zł, w rzeczywistości były tanimi podróbkami.
Według ustaleń śledztwa dzięki tej działalności podejrzani wyłudzili w okresie od 2014 do końca 2016 roku ze Skarbu Państwa milion zł.
Poszczególne firmy uczestniczyły w procederze przez kilka miesięcy: od jednego do pięciu, później rezygnowały, a na ich miejsce znajdowano następne. Przedsiębiorcy za przysługę mieli otrzymywać od 5 do 10 proc. z wyłudzonego podatku.
Liderom grozi do 10 lat pozbawienia wolności, a członkom grupy - do 5 lat. Na trop grupy wpadli funkcjonariusze rzeszowskiego CBŚP wraz z przedstawicielami Urzędu Kontroli Skarbowej z Rzeszowa.
Początkowo wobec liderów grupy stosowane były areszty, ale zostały zamienione na poręczenia majątkowe - dla Polaka 50 tys. zł, dla Ukraińca - 10 tys. zł oraz dozory policyjne.
Wobec przedsiębiorców zastosowano poręczenia w wysokości 20 tys. zł, a dwaj kurierzy mają dozory policyjne i po 30 tys. zł poręczeń majątkowych.
Śledztwo zostało przedłużone do 30 marca br. Prokuratura nie wyklucza, że podejrzanym zostaną rozszerzone zarzuty.
Agnieszka Pipała